Nadgorliwe aktywistki

Zachowanie nowej Rady Mieszkanców z osiedla „Nowotki”
jest nie lada zaskoczeniem dla pracowników
Siedleckiej Spóldzielni Mieszkaniowej. Nawet sam prezes, Roman Oklinski nie kryl zdumienia, slyszac o poczynaniach przedstawicielek lokatorów.
Calkiem niedawno odbylo sie zebranie czlonków spóldzielni. Najczesciej chodza na nie ludzie, którzy maja duzo wolnego czasu. Na zebraniu tym wybrano nowy sklad Rady Mieszkanców. Zaszlo wiele zmian. Nikt nie spodziewal sie, ze zmiany te moga byc tak znaczace dla osiedla. Wiekszosc spóldzielców uwaza, ze metody dzialania nowej Rady nie naleza do najlepszych
DZIALAC, DZIALAC…
Nowa Rada Mieszkanców na osiedlu „Nowotki” to dwóch mezczyzn
i kilka kobiet, samotnych, starszych pan. Do tej pory spotykaly sie na jednej z lawek i rozmawialy o wszystkim i o niczym. Przewaznie nie maja co robic, jak mówia mieszkancy, rozpoczely wiec „akcje ulepszania swiata”. Klopot w tym, ze pomysly, jakie maja owe panie, nie przypadaja do gustu lokatorom z ulic Dreszera czy Hozera.
– To po prostu spoleczniary, mafia w czerwonych beretach – krzycza z palcu zbaw kilkunastoletnie dzieci.
– A mama powiedziala, ze to „mafia ksiedza Rydzyka” – smieje sie jeden
z chlopców.
Jednym z pierwszych dzialan Rady, widocznych dla mieszkanców na osiedlu „Nowotki”, bylo przywieszenie do drzewa kartki, na której bylo napisane: „ Uwaga! Zakaz hustania sie na wszystkich wierzbach”.
– Dzieci biegaly przy drzewach, bawily sie po prostu. Zawsze tak bylo – opowiada jedna z matek. – Na pewno nie niszczyly drzew. Ja nie pozwole, by jakas obca baba wydzierala sie na moje dziecko.
Nowa Rada Mieszanców, spacerujac pomiedzy blokami, czesto zwraca uwage dzieciom, ze za glosno sie bawia, zaklócajac tym spokój. Przywieszenie kartki nie zdziwilo wielu osób. Zreszta szybko zniknela z drzewa. Najprawdopodobniej zerwal ja którys z mieszkanców.
– Te osoby, nawet nie bedace w Radzie, siedzialy na lawce, plotkowaly i wciaz szukaly „afer” – opowiada jeden z mieszkanców. – Czepialy sie kazdego o wszystko.
Ale burza dopiero sie zblizala. To, do czego posunely sie potem czlonkinie Rady Mieszkanców, zbulwersowalo wielu lokatorów „Nowotki” .
OBOWIAZUJE DYSKRECJA
Pani Basia mieszka na osiedlu „Nowotki” od zawsze. Ostatnio miala troche problemów ze zdrowiem i praca. Zycie ja bardzo doswiadczylo. Przestala placic czynsz, bo nie starczalo pieniedzy. SSM, zanim jednak przystapi do egzekucji dlugu, chcac zbadac sytuacje nieplacacych, wysyla do nich czlonków Rady Mieszkanców na wywiad srodowiskowy.
– Liste zadluzonych osób wobec SSM przedstawicielkom spolecznosci osiedla „Nowotki” dala nasza pracownica – mówi prezes, Roman Oklinski. – Lista ta, po zakonczonym wywiadzie, powinna zostac zniszczona, tak by nikt wiecej jej nie zobaczyl.
– Rade Mieszkanców obowiazuje dyskrecja i dotrzymanie tajemnicy. Przewodniczaca otrzymuje taka liste zadluzonych lokatorów. Oprócz Rady Mieszkanców nikt nie ma prawa dowiedziec sie, kto i na ile jest zadluzony – tlumaczy pracownica SSM, Celina Wyczólkowska. – Rada rozmawia z dluznikiem, przeprowadza wywiad srodowiskowy, pyta, co sie dzieje, dlaczego czynsz nie jest placony. Przekazuje potem takie informacje do nas. Decyzja o tym, kto zostanie wykluczony z czlonkostwa, zapada na zebraniu Rady Nadzorczej.
W sytuacji pani Basi i kilku innych dluzników stalo sie nieco inaczej. Kiedy kilka kobiet z Rady Mieszkanców wybralo sie do pani Basi, nie bylo jej w domu. Panie stanely pod klatka i glosno dyskutowaly o zadluzeniu. Ile wynosi, jak dlugo nie jest placony czynsz. Do czlonkin Rady podeszly inne kobiety i tak powoli rozwijala sie dyskusja. O zadluzonych lokatorach na osiedlu „Nowotki” po kilku dniach bylo juz glosno.
– Jak mozna byc tak podlym? Chodzic i opowiadac o czyichs problemach – z zalem opowiada pani Basia. – Jak mozna tak bezczelnie plotkowac!
Zdziwiona jest nie tylko ofiara pomówien.
– Po raz pierwszy zdarza nam sie taka sytuacja. Faktem jest, ze w Radzie Mieszkanców wlasnie na tym osiedlu nastapilo wiele zmian. Jest jednak ochrona danych osobowych i takie postepowanie jest wrecz karygodne – mówi zbulwersowana
C. Wyczólkowska.
Tak samo zdziwiony jest prezes SSM, Roman Oklinski. – Osoby, których dotyczy ten fakt, powinny jak najszybciej zlozyc do nas skarge. Gdy tak sie stanie, zapewniam, ze wyciagniemy odpowiednie konsekwencje w stosunku do tej Rady Mieszkanców – mówi prezes.
Czlonkinie Rady Mieszkanców nie przyznaja sie do tego, iz nie zachowaly tajemnicy.
– Ja nieczego nie mówilam. Jestem zbyt powazna osoba. Za pozostalych czlonków Rady Mieszkanców nie moge reczyc. Spoleczenstwo wybralo Rade. Byloby szalenstwem, gdybym musiala odpowiadac za wszystkich jej czlonków – mówi przewodniczaca Rady, Helena Szolucha. Inna z czlonkin Rady nie chce rozmawiac na ten temat.
Pani Basia nie jest jedyna osoba zadluzona na tym osiedlu. I nie tylko o niej plotkuja mieszkancy bloków, najczesciej ludzie starsi, którzy spotykaja sie na osiedlowych laweczkach
i rozmawiaja o wszystkim.
RADA W AKCJI
– Czlonkowie Rady wlasciwie kazdego dnia spaceruja z zeszytem cala grupa i wciaz cuduja – opowiada jedna z mieszkanek ul. Dreszera. – Glosno planuja, co zmienic. A ze tam trzeba cos wyciac lub przyciac, a tu trzepak zlikwidowac. Modza
i modza.
Czlonkinie po prostu wziely sie ostro do swojej pracy. Nie bagatelizuja roli, jaka zostala im przydzielona.
– Mysle, ze te panie za bardzo wziely sobie do serca to, ze sa w Radzie Mieszkanców –komentuje C. Wyczólkowska. – Zbytnio wczuly sie w swoja role. Ich postepowanie nie jest godne nasladowania. Bardzo chcialabym, by poszkodowani zlozyli skarge. Tylko wtedy bedziemy mogli podjac jakies dzialania.
Czlonkowie Rady Mieszkanców z przewodniczaca na czele nie widza nic zlego tym, ze tak wiele chca zmienic na osiedlu „Nowotki”. Twierdza, ze robia przysluge lokatorom.
– Poprzednia Rada Mieszkanców nie robila nic. Teraz jest kosc niezgody, bo jestesmy niewygodni dla SSM. Nie jestesmy rada, która na wszystko sie zgadza i wszystko „przyklepuje” – mówi H. Szolucha. Ale czy potrzebna jest nadgorliwosc.