W Lukowie, po dwunastu latach zagorzalej walki, liberalni radni wygrali z konserwatywnymi bój o alkohol. Rada uchwalila rewolucyjna uchwale dwukrotnie zwiekszajaca liczbe punktów sprzedazy alkoholu wysokoprocentowego.
Czy to juz koniec alkoholowej awantury, która na trwale zdazyla sie wpisac w wizerunek miasta?
Uchwala dopuszczajaca jedenascie punktów sprzedazy wysokoprocentowego alkoholu obowiazuje od sierpnia 1993 roku. Radni poprzedniej kadencji kilkakrotnie podejmowali próby jej zmiany. Ówczesni radni, Arkadiusz Kasznia i Andrzej Kossowski, podczas jednej z prób zmiany uchwaly, doprowadzili nawet do utajnienia sesji Rady Miasta po to, zeby bez obecnosci kamery telewizyjnej i dziennikarzy latwiej im bylo przekonac przeciwników do zwiekszenia liczby koncesji na alkohol. Bezskutecznie. Byly tez inne próby zmiany przepisów. Do jednej z nich doszlo na wniosek ówczesnego burmistrza Lukowa, Krzysztofa Tymoszuka. Stanu rzeczy podczas niedzielnych mszy poprzedzajacych planowane glosowanie bronili proboszczowie niektórych parafii. Jedenascie punktów obowiazywalo przez kolejne lata.
Na temat prohibicji w Lukowie kilka razy pisywaly gazety ogólnopolskie. Obroncy trzezwosci
w szeregach Rady byli niewzruszeni. Prawdziwa burza rozpetala sie po otwarciu w Lukowie hipermarketów Tesco i Kaufland. Obydwa staraly sie o koncesje. Dostal ja tylko Kaufland, przy okazji stracil na tym trzeci podmiot handlowy – firma PSS. W efekcie kierownictwo PSS i przedstawiciele firmy deweloperskiej Trybon PPI, która sciagnela hipermarkety do Lukowa, zaczeli oskarzac sie o próby korupcji, a sprawa zajela sie prokuratura. Zaraz potem Tesco zaskarzylo decyzje burmistrza, przyznajaca koncesje Kauflandowi. Samorzadowe Kolegium Odwolawcze
w Bialej Podlaskiej uchylilo te decyzje i w ostatnich dniach sierpnia stoisko
z alkoholem w tym sklepie zamknieto z dnia na dzien. Przed podjeciem kolejnej decyzji burmistrz zorganizowal rozprawe administracyjna.
Niespodzianka dla radnych
Wtorkowego (18 pazdziernika) glosowania nad uchwala nie spodziewala sie wiekszosc radnych – wszak tego punktu nie bylo w programie sesji. Czesc prawicowych radnych juz na poczatku sesji nie chciala nawet glosowac nad tym punktem. Wiceprzewodniczaca rady, Ewa Zawadzka tlumaczyla, ze burmistrz zlozyl odpowiedni wniosek w terminie siedmiu dnia przed sesja i sprawa alkoholu automatycznie znalazla sie w programie. Jedynym wyjsciem dla tych, którzy nie chca zmian, bylo glosowanie nad wycieciem tego tematu z porzadku obrad. Nawet z tym radni nie chcieli sie zgodzic. Zeby rozwiac watpliwosci, telefonicznie wezwano na sesje radce prawnego Urzedu Miasta, Piotra Pawlikowskiego .
Do jego przybycia Ewa Zawadzka zarzadzila przerwe. Prawnik rozwial watpliwosci. Okazalo sie, ze, zgodnie z procedura, punkt dotyczacy zwiekszenia liczby koncesji jest juz w porzadku obrad. Radni glosowali nad jego odrzuceniem, ale wieksza czesc byla temu przeciwna. Jeden z przeciwników alkoholu, Wladyslaw Kobielski jeszcze przed glosowaniem opuscil sale. Ostateczne glosowanie rozwialo watpliwosci. Za zwiekszeniem liczby punktów sprzedazy alkoholu opowiedziala sie wiekszosc radnych.
Strefa prohibicji
– W tym stanie rzeczy miasto Luków jawi sie jako osobliwa strefa nieuzasadnionej „prohibicji” – czytamy w uzasadnieniu projektu. Wnioskodawcy przekonywali, ze w 32-tysiecznym miescie jest jedenascie punktów sprzedazy alkoholu, kiedy w innych miastach jest ich proporcjonalnie
o wiele wiecej. Luków porównywano m.in. z: Pulawami (70 koncesji na 50 tys. mieszkanców), Rykami (80 koncesji na 22 tys. mieszkanców), Siedlcami (50 na 70 tys.), Lubartowem (50 na 24 tys.), Miedzyrzecem Podlaskim
(32 koncesje na 18 tys.), Parczewem (50 koncesji na 16 tys.) i wreszcie najblizsza terytorialnie gmina wiejska Luków (20 koncesji na 16 tys.).
– Jedenascie koncesji rozdzielonych w miescie stwarza praktyki monopolistyczne, poprzez wyrazne premiowanie tych, którzy juz je dostali. To dla przecietnego mieszkanca oznacza zanizony poziom jakosci sprzedazy i z pewnoscia malo konkurencyjne ceny. Trzeba równo traktowac podmioty w gospodarce rynkowej. Podzielam zdanie wiekszosci mieszkanców naszego miasta, ze „powinno byc tyle pozwolen, ilu chetnych”, a dorosli ludzie niech sami zdecyduja, czy i gdzie chca kupowac alkohol. Nadeszla pora zdroworozsadkowego myslenia i czas spojrzec na ten problem
z innego punktu widzenia – uwaza burmistrza, Zbigniew Zemlo.
Zwolennicy zwiekszenia liczby koncesji podkreslali, ze nie moze dochodzic do handlu pokatnego, a dotychczasowa sytuacja naraza wladze miasta na niepotrzebne pomówienia o stronniczosc.
Przeciwnicy zapowiadaja zaskarzenie uchwaly. – Prosze spojrzec na rodziny zagrozone alkoholizmem
– mówila radna, Ewa Rybicka, a radny, Jan Wrzosek dodal: – Wiekszosc radnych nawet nie zdaje sobie sprawy,
co to znaczy miec w domu pijaka.
Zdaniem Leonarda Baranowskiego organizatorzy rady celowo wybrali na organizacje tej sesji nowa siedzibe PUiK, bo: „Przy nowo poswieconym popiersiu papieza nie mogliby tego przeglosowac”.
Przewodniczacy Rady Miasta
i ordynator oddzialu odwykowego lukowskiego szpitala, Jerzy Kaminski sam glosowal przeciw zwiekszeniu liczby koncesji, ale przed glosowaniem uswiadamial radnych, podpierajac sie wynikami badan naukowych: – Zwiekszenie liczby punktów moze wplynac na wzrost spozycia alkoholu, ale nie wplynie bezposrednio
na wzrost liczny osób uzaleznionych.
Tylko “WODA”
Moj komentarz dotyczy punktow sprzedazy alkoholu w Lukowie. Tak trzymac! Szanowny Panie Burmistrzu i Radni. Lukow jest brudny, bez swiatel i chodnikow, ale coz, komu to potrzebne? lepiej miec wiecej punktow z alkoholem niz ladne zadbane miasto i cieszyc