Kiedy otrzymalismy informacje, ze lekarz jednego z osrodków zdrowia na terenie powiatu siedleckiego przyszedl na dyzur pijany,
nie bardzo chcielismy w to uwierzyc. Relacja pacjentów brzmiala bowiem bulwersujaco.
– Nasz doktor pije juz od kilku tygodni – informowali mieszkancy gminy. – Takze dzisiaj przyszedl na dyzur nietrzezwy. Chodzil po korytarzu i sie zataczal. Mamy juz tego dosyc. To zagraza naszemu bezpieczenstwu. Kto nam udzieli pomocy, jak doktor nie bedzie akurat w stanie….
O tej sprawie informowalismy juz na naszych lamach w polowie wrzesnia tego roku. Wówczas toczyla sie ona jednak „na goraco”. Pisalismy jedynie, ze tego samego dnia w osrodku pojawila sie policja, ale lekarza nie zastala ani na dyzurze, ani w jego mieszkaniu znajdujacym sie zreszta na terenie osrodka zdrowia.
O komentarz do calego zdarzenia poprosilismy dyrekcje siedleckiego Oddzialu Narodowego Funduszu Zdrowia. Kierownik Dzialu Swiadczen Opieki Zdrowotnej NFZ, Stefan Jeznach o bulwersujacym zdarzeniu i wczesniejszym zachowaniu doktora dowiedzial sie od naszej redakcji. Obiecal, ze sie sprawa zajmie i dokladnie ja wyjasni. Teraz zapytalismy go o to, co ustalono, czy potwierdzily sie zarzuty pacjentów i jakie kroki zostaly podjete.
– Po otrzymaniu informacji od redakcji „Tygodnika Siedleckiego” niemal natychmiast pojechalem do osrodka zdrowia – informuje S. Jeznach. – Towarzyszyla mi tez pracownica z Dzialu Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Stwierdzilismy, ze lekarza rzeczywiscie nie ma na dyzurze. Niestety, nikt nie umial nam powiedziec, gdzie sie znajduje. Pacjentów w jego zastepstwie przyjmowal natomiast inny lekarz. To bylo dla nas najwazniejsze. Chorzy mogli bowiem liczyc na udzielenie im pomocy.
Z lekarzem, który wedlug relacji pacjentów byl nietrzezwy, nie udalo sie porozmawiac. Dyrekcja NFZ skontaktowala sie natomiast z jego rodzina. Wyjasniono sobie wspólnie, o co chodzi. I zawarto najwyrazniej niepisane porozumienie – takie, jakie w zaistnialej sytuacji wydawalo sie najrozsadniejsze.
– Jeszcze tego samego dnia rodzina lekarza zabrala go i umiescila w szpitalu na stosowne leczenie – wyjasnia S. Jeznach. – Od tego czasu przebywa on formalnie na zwolnieniu. Do momentu, az ta niecodzienna sytuacja sie ostatecznie nie wyjasni, chorego doktora zastepuje inny lekarz. Pracowal on na niepelnym etacie w tym samym osrodku zdrowia, wiec zorganizowanie zastepstwa nie bylo trudne.
Dowiedzielismy sie, ze wobec lekarza, który „zniknal” z dyzuru nie wyciagnieto zadnych konsekwencji. Nie to w tej sprawie wydaje sie zreszta najwazniejsze. Zwykle formalne rozstrzygniecia nie zawsze rozwiazuja sedno problemu…
– Doktor zawsze mial doskonala opinie w pracy, zarówno jako czlowiek, jak i specjalista – mówia w siedleckim Oddziale NFZ. – To juz starszy czlowiek, który niedlugo osiagnie wiek emerytalny. Niestety, w ostatnim czasie mial ciezkie przezycia.
W ubieglym roku zmarla mu zona. Bardzo to przezyl i przeszedl zawal serca. Niewatpliwie ten czlowiek przechodzi trudne chwile. Cóz, kazdemu moze sie to przytrafic.
Nie powinno jednak dochodzic do sytuacji, ze lekarz calymi tygodniami naduzywal alkoholu, przez co narazal swoich pacjentów na brak wlasciwej opieki. Tylko ze doktor przepracowal w tym srodowisku wiele lat, zyskal szacunek i uznanie. No i ludzie go kryli. Jednak i ich cierpliwosc sie wreszcie skonczyla.
Mozna powiedziec, ze w tej chwili sprawa jest jakby zawieszona w prózni. Jak zostanie ostatecznie rozstrzygnieta?
– Na tym wszystkim, co sie wydarzylo, zawazyly osobiste przezycia lekarza – twierdzi S. Jeznach. – Mysle, ze czlowiekowi, który uczciwie przepracowal kilkadziesiat lat, nie mozna odmawiac szansy na naprawienie bledów. Dlatego tez uwazam, ze lekarz moze wrócic do swojego zawodu na zajmowane wczesniej stanowisko. Czy tak sie stanie, togo jeszcze nie wiemy. Nie rozmawialismy zreszta z samym zainteresowanym. Uwazam, ze teraz trzeba mu dac czas na osobiste przemyslenia i podjecie okreslonej decyzji…