Zaklad Lukowskiej Spóldzielni Mleczarskiej nie jest juz wlasnoscia spóldzielców. Niedawno doszlo do sprzedazy firmy. W 80 proc. mleczarnia jest juz w prywatnych rekach.
Decyzja o transakcji nie byla pozbawiona emocji. Pracownicy obawiali sie utraty pracy, a rolnicy poglebiajacego sie zadluzenia zakladu wobec dostawców mleka. Wiadomo bylo, ze jesli nie znajda sie pieniadze na modernizacje zakladu, to ze wzgledu na niedostosowanie do nowych norm i tak zamknieto by firme.
Zaklad od lat nie przechodzil modernizacji, nie instalowano tam nowych linii technologicznych. Zawsze na te przedsiewziecia brakowalo pieniedzy. Czesto dochodzilo do sytuacji, ze mleczarnia nie miala czym placic za mleko i miala zaleglosci wobec rolników.
Po przystapieniu do UE bylo wiadomo, ze do konca 2006 r. nalezy zrobic wszystko, by zaklad unowoczesnic. W przeciwnym razie firma, bez wzgledu na osiagany wynik ekonomiczny, i tak zostalaby zmuszona do zaprzestania produkcji.
W gre wchodzila sprzedaz spóldzielni. Ale oferenci, którzy byli zainteresowani kupnem, bardziej niz o inwestowaniu w stary zaklad, mysleli o wykorzystaniu zródel zaopatrzenia w mleko.
– Byl czas, gdy nasza Spóldzielnie chcial kupic Szczepan Skomra, prezes dzialajacego po sasiedzku radzynskiego „Spomleku”. Jesli wówczas bylaby zgoda na sprzedaz, zaklad w Lukowie juz dawno by nie istnial – twierdzi Danuta Kozuchowska, prezes LSM. Opinie te podziela wielu hodowców bydla.
Sporo historycznych, ale i nowych argumentów padlo podczas dyskusji, jakie mialy miejsce na ostatnim Walnym Zebraniu Czlonków LSM. Byli na nim tez przedstawiciele zalogi mleczarni. W debacie przed glosowaniem waznym dla przyszlosci firmy przewazaly jednak poglady rolników i kierownictwa zakladu, dazacych do jego sprzedazy. Mimo to nie brakowalo glosów przedstawiajacych kasandryczne wizje natychmiastowej likwidacji mleczarni po jej zakupie.
Bussineswoman ze Slaska, wlascicielka duzej hurtowni artykulów spozywczych (w trakcie trwajacych procedur prawnych zwiazanych ze sprzedaza, prezes D. Kozuchowska nie chce ujawniac szczególów transakcji, a w zwiazku z tym takze nie zdradza personaliów nabywczyni lukowskiej mleczarni), która kupila zaklad, obiecywala na Walnym Zebraniu uregulowanie zaleglosci platniczych wobec rolników. Poza tym twierdzila, ze zainwestuje w modernizacje zakladu. Rolnicy sa zadowoleni, bo zaplate za dostarczone mleko otrzymuja na biezaco, a stawki wyplat nie zmniejszyly sie.
Jak dotychczas nikt tez z zatrudnionych w zakladzie nie stracil pracy, a w biurowcu i halach produkcyjnych trwaja remonty. Czy jednak w zaklad zostana zainwestowane niezbedne kwoty? Czy uda sie firme uchronic przed zamknieciem? Skad nowa wlascicielka bedzie czerpala fundusze na zmodernizowanie mleczarni? O tym, w jakim kierunku bedzie podazal proces prywatyzacji mleczarni, bedziemy pisali, gdy uzyskamy odpowiedzi na te i szereg innych pytan.