Kiedy mieszkaniec jednej z podsiedleckich wiosek opowiadal mi te historie, co chwila wpadalem w niepohamowany rechot. Mój rozmówca mówil jednak o tych „tragicznych” zdarzeniach z takim autentycznym przejeciem, ze nabraly one przez to duzej wiarygodnosci. Podal nawet nazwe wsi, gdzie dojsc mialo do nieprawdopodobnych eksperymentów, ale tam nikt ich oficjalnie potwierdzic nie chcial. Byc moze dlatego, zeby calej wsi na powszechne posmiewisko nie wystawiac.
Czy dramat rozegral sie rzeczywiscie, czy tez nie do konca, tego nie rozstrzygniemy. Warto jednak opowiedziec o nim chocby ku przestrodze tych, którzy chca sie w przyszlosci targnac na zycie zwierzecia. A ze chodzi o swojska swinie, to tuz przed swietami okazji ku temu na naszych wsiach zapewne nie zabraknie. Swiniobicie bedzie zapewne powszechnym procederem, ale nie wolno go powierzac sile calkiem niefachowej, bo, niczym w telewizyjnej „Usterce”, moze dojsc do sytuacji zgola nieoczekiwanych.
– Swinie wyciagneli z chlewa i przybrali sie do bicia – opowiada nasz czytelnik. – Dwóch silnych facetów, to sobie powinni poradzic bez trudu. Tylko ze byli troche wypici. Jak jeden obuchem siekiery zwierze gluszyl, to musial jakos krzywo trafic.
I swinia zaczela jedynie troche krzywo chodzic, a powinna pasc na miejscu. Po kolejnym ciosie padla, ale tez jakby nie do konca. Zeby juz oszczedzic dalszych opisów, ograniczmy sie do stwierdzenia, ze zwierze nie chcialo sie ciagle poddac „dalszemu procesowi szlachtunku”. No to oprawcy zrezygnowali z brutalnej sily i postanowili posluzyc sie jakims sposobem. A ze byli, takoz jak i sama swinia, zamroczeni (tyle ze nie obuchem siekiery, a trunkami), to wpadli na pomysl, który na trzezwo na pewno nikomu do glowy by nie przyszedl. Postanowili uzyc metody tylez skutecznej, co i humanitarnej.
– Postanowili, ze swinie otruja – opowiada nasz czytelnik. – I zabrali sie do tego trucia, choc o takiej metodzie nikt chyba wczesniej nie slyszal.
No ale cóz, trzeba isc z postepem. Przyciagneli wiec butle z gazem, wezyk wlozyli nieszczesnemu zwierzeciu do pyska i odkrecili kurek. No i dopieli swego. Tym razem zwierze zareagowalo zgodnie z oczekiwaniami amatorów rabanki, czyli mówiac lapidarnie – zdechlo.
Zwyciestwo! Swiniobicie dobieglo konca. Panowie ocalili w lokalnej spolecznosci swoje dobre imie. Zostal jeszcze tylko drobiazg – czyli dokonczenie obróbki zwierza. A kto mial ze swiniobiciem jakiekolwiek doswiadczenia, ten wie, ze teraz wieprzka trzeba pozbawic owlosienia. Najprosciej uczynic to opalajac swinie – najczesciej wiechciem slomy.
I wlasnie ta czynnosc, tak juz banalna i wydawalo sie malo emocjonujaca, dostarczyla najbardziej niezapomnianych i ekscytujacych przezyc. Podczas opalania, napompowana gazem swinia wyleciala w powietrze… Mozna powiedziec, ze w ten sposób, juz z zaswiatów, wziela odwet na swych oprawcach. Ci bowiem nie zdazyli sie pewnie nawet zdziwic. Wybuch spowodowal u nich obrazenia na tyle powazne, ze wyladowali w szpitalu. A swinia w ten oto sposób zostala w trybie iscie ekspresowym przerobiona na wedzonki. Tak to jest, jak sie cos robi, kiedy wszyscy sa na gazie…
swinia
Bo to niedobra swinia byla…
Rewolucja w przemysle miesnym.
Drodzy internauci to wlasnie my polacy powinnismy byc wdzieczni tym dwóm chlopkom,którzy po pijaku wpadli na nowy sposób robienia wyrobów domowym sposobem i moze by tak ten pomysl opatentowac a na dodatek zglosic do struktur unijnych i bedzie mial ochrone
polak potrafi 🙂
😀
Gdzie to takie wiesniaki ? :D:D:D
Re:
Sciema, by zachecic do czytania 🙁