Recydywista

Piotr S. drwi z prawa. Bez dokumentów prowadzil samochód po wypiciu alkoholu. Trzy razy wpadal w rece policji, nim go skutecznie pozbawiono prawa jazdy!
Przed tygodniem na lamach „TS” poinformowalismy o intrygujacym zdarzeniu z udzialem pewnego lukowianina kierujacego samochodem osobowym, który w ciagu trzech miesiecy byl az trzykrotnie zatrzymywany przez policje do kontroli drogowej i za kazdym razem ujawniano, ze jezdzil po spozyciu alkoholu. Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lukowie, podinspektor Andrzej Biernacki poinformowal nas, ze dopiero po trzeciej wpadce zatrzymano owemu kierowcy prawo jazdy. Podobnie jak wielu naszych Czytelników zastanawialismy sie, dlaczego kierowce z „procentami” we krwi pozbawiono prawa jazdy dopiero po trzeciej wpadce. Wydaje sie, ze znalezlismy odpowiedz.
Otóz owym 39-letnim mezczyzna jest znany w Lukowie przestepca, który niedawno zakonczyl odsiadywanie kolejnego wyroku w jednym z zakladów karnych i coraz czesciej daje sie we znaki lukowskim policjantom. – Poniewaz jest to osoba dobrze znana naszym funkcjonariuszom, nic dziwnego, ze patrole czesciej kontroluja ja w miescie albo za kierownica – stwierdza mlodszy inspektor Wieslaw Slotwinski, szef KPP w Lukowie. – A ów mezczyzna nic sobie z tego nie robi i wykazuje postawe krancowego braku poszanowania dla prawa. Nie zdazyl jeszcze stanac przed sadem za pierwsze przestepstwo, czyli prowadzenie samochodu pod wplywem alkoholu 20 listopada ub. r., a juz czyn ten popelnil jeszcze dwukrotnie.
Piotrowi S., bo to o nim mowa, nie zabrano w listopadzie prawa jazdy. Dlaczego? Z wyjasnien oficera prasowego lukowskiej KPP wynika, ze popelniajacy przestepstwo… nie mial przy sobie prawa jazdy! – Podczas kolejnej kontroli Piotr S. nie zgodzil sie na badanie alkomatem, dlatego zostal doprowadzony do szpitala na badanie krwi. W takim wypadku do momentu otrzymania wyników, a trwa to nieco, nie mozna kierowcy zatrzymac prawa jazdy. Charakterystyczne cechy spozywania alkoholu moga byc golym okiem niewykrywalne – wyjasnil nam
A. Biernacki.
A wiec sprawa okazala sie nadzwyczaj prosta – kierowca popelniajacy przestepstwo nie mial przy sobie wymaganego przepisami dokumentu. To dodatkowe wykroczenie przeciwko prawu, za które grozi mandat.
– Sprawe Piotra S. jakis czas temu skierowalismy do prokuratury. Sadze, ze niebawem trafi na wokande sadu – zakonczyl podinspektor A. Biernacki.
Niestety, za trzykrotnie popelnione przestepstwo tego samego charakteru, Piotr S. nie bedzie mógl byc sadzony jak recydywista, gdyz dwa kolejne popelnil w czasie, gdy nie osadzono go jeszcze za pierwsze. Sad bedzie mógl jedynie polaczyc wszystkie trzy sprawy i wymierzyc przestepcy wyzsza kare laczna niz w przypadku wyroku za pojedyncze przestepstwo, gdy najwyzszy wymiar kary to 2 lata pozbawienia wolnosci. (pgl)
nnn
Na poczatku od razu zaznaczam, ze nie bardzo przypadaja mi do gustu pomysly ministra Zbigniewa Ziobry. Ten mlody, zapalczywy prawnik chce teraz doprowadzic do trzyzmianowej pracy polskich sadów. Ale sad to nie fabryka ani pogotowie, tylko swoista swiatynia prawa. A prawa nalezy przestrzegac. Prawu nalezy okazywac szacunek. Krzty takiego szacunku nie mozna doszukac sie m.in. w czynach Piotra S. A jedna z przyczyn takiego stanu rzeczy jest rak, jaki toczy polski wymiar sprawiedliwosci. Temu rakowi na imie „przewleklosc sadowych procedur”. Te chorobe Piotr S. dobrze zdiagnozowal bedac bywalcem wielu sal rozpraw i doglebnie przestudiowal w wieziennych celach. Teraz po prostu z niedomogów prawa sie naigrywa! A sadowe mlyny miela powoli, jakby nigdy nic…
Moze jednak takich Piotrów S. nalezaloby odsylac za kratki w ziobrowym systemie trzyzmianowym? Zeby tylko jeszcze w wiezieniach wolne miejsca byly!