– Wiem, ze na ekologii mozna zrobic interes – mówi Mariusz Wantusiak, który w Pilawie zajmuje sie dosc nietypowa dzialalnoscia. Pan Mariusz produkuje brykiety opalowe. Zaskakujaca jest nie tyle sama produkcja, ile material, z którego te brykiety powstaja. Pan Mariusz produkuje bowiem brykiety ze… slomy. I robi to jako jeden z kilku tylko producentów w naszym kraju.
Taka dzialalnosc staje sie szczególnie wazna, gdy zewszad slyszymy, ze swiatu grozi kryzys energetyczny. Wazna jest tez dla wielu osób, które licza kazda zlotówke, jaka mozna zaoszczedzic na ogrzewaniu. A mrozy mamy duze, wiec i liczenie staje sie coraz bardziej skrupulatne.
Brykiet to walek o srednicy okolo 5 centymetrów i dlugosci od 10 do kilkunastu centymetrów. Gdy sie trzyma go w reku, to sie czuje, ze jest on bardzo zwarty. I nic dziwnego, w koncu zostal zbity pod cisnieniem 200 atmosfer. Oficjalnie taki brykiet nazywany jest „paliwem z biomasy”. Jedynym surowcem uzywanym przy jego produkcji jest zwykla sloma.
I niewazne, z jakiego typu zboza ona pochodzi. Brykietami mozna palic w kazdym piecu.
Mariusz Wantusiak firme produkujaca brykiety otworzyl w Pilawie (w dawnym budynku GS-u) w styczniu biezacego roku. Wczesniej pracowal w prywatnej firmie, ale postanowil pójsc na swoje. Do tego typu produkcji mial pewne przygotowanie. Skonczyl studia na kierunku ochrona srodowiska w Wyzszej Szkole Ekologii i Zarzadzania w Warszawie. – Duzo czytalem o tego typu produkcji w internecie i czasopismach branzowych – mówi M. Wantusiak. – Potem zaczalem szczególowo analizowac oplacalnosc produkcji, jej koszty, jak równiez mozliwosci sprzedazy wyprodukowanego juz towaru. Widzialem, ze zainteresowanie jest duze, wiec zdecydowalem sie na otwarcie wlasnej firmy.
W miedzyczasie pan Mariusz zlozyl wniosek o dofinansowanie z funduszy unijnych przeznaczonych dla mikroprzedsiebiorstw. Zostal on juz wstepnie zakwalifikowany, ale zeby rozpoczac produkcje, przedsiebiorca musial wylozyc wlasne pieniadze na zakup maszyn. A kosztowaly one kilkadziesiat tysiecy zlotych. Taka maszyna sklada sie ze specjalnego mlynka, silosu i tasmy produkcyjnej. Najpierw sloma jest wrzucana do mlynka, z którego wychodzi w postaci sieczki. Potem trafia do kosza, a ostatecznie na tasme produkcyjna, z której juz równym rzadkiem zsuwaja sie uformowane brykiety.
Odbiorcami tej biomasy sa glównie mieszkancy Pilawy i okolic. – Najbardziej cieszy mnie to, ze ludzie kupuja po kilka worków brykietów, a potem przyjezdzaja, zeby dokupic wiecej – mówi M. Wantusiak. – To swiadczy o tym, ze sloma sprawdza sie jako paliwo do ogrzewania domów.
Tona brykietów kosztuje 300 zlotych. Cena jest wiec nizsza niz wegla, ale i wydajnosc nieco (niewiele) mniejsza. Poza tym same zalety: nic sie nie brudzi i popiolu zostaje zaledwie garstka. Czysty jest równiez piec i komin. Zadowoleni sa równiez okoliczni rolnicy, gdyz nie maja problemów ze zbytem slomy. Poza tym firma z Pilawy oferuje rolnikom mozliwosc przerobienia ich wlasnej slomy na brykiety. Kosztuje to 160 zlotych za kazda tone slomy. Rolnik otrzymuje 700 kg brykietów, gdyz 30% slomy „znika” w trakcie produkcji. – Moja oferta zainteresowali sie równiez dealerzy wegla – mówi
M. Wantusiak.
Na razie przedsiebiorcy nie brakuje klientów. W magazynie nie ma wielkich zapasów. Wszystko sprzedaje praktycznie na biezaco. Co bedzie jednak latem, jak ludzie nie beda musieli sie dogrzewac? – Teraz nie nadazam z produkcja, bedzie wiec czas na zrobienie pewnych zapasów – mówi pan Mariusz. – Ponadto zamierzam eksportowac brykiety, glównie do krajów skandynawskich i do Niemiec. Tam na ten towar jest bardzo duze zapotrzebowanie.
