Na stronie internetowej Mazowieckiego Urzedu Wojewódzkiego pojawila sie informacja, ze pracownicy firmy „Polifarb Pilawa” nie wpuscili na teren zakladu kontrolerów, którzy chcieli sprawdzic, czy na dachach nie zalega snieg. Informacja okazala sie prawdziwa, ale tylko czesciowo. Otóz rzeczywiscie kontrolerzy nie zostali wpuszczeni, ale tylko na dach obiektów znajdujacych sie na terenie firmy. Do samego zakladu weszli. I to we czwórke. A dlaczego nie zostali dopuszczeni do skontrolowania dachów? Czy Polifarb mial cos do ukrycia? – Nic nie chcielismy ukryc – tlumaczy Marek Duchna, koordynator dzialu inwestycji w „Polifarb Pilawa”. – Nasze dachy byly odsniezone. Wspomniana komisja rzeczywiscie do nas przyjechala i zostala wpuszczona na teren zakladu. Ci panstwo chcieli wejsc na dach. Poprosilem ich wiec
o przedstawienie mi zaswiadczenia o tym, ze maja uprawnienia do pracy na wysokosciach. Niestety nikt takiego dokumentu nie mial, a w naszej firmie nie lamie sie przepisów. Dach hali, w której odbywa sie produkcja ma kilkumetrowe szklane pasy. Od srodka widac wiec, ze sniegu tam nie ma. I to wlasnie pokazalem czlonkom komisji. (jj)
