Kierowca miejskiego autobusu ma szczególne zadanie. Przede wszystkim musi bezpiecznie dowiezc swoich pasazerów do celu. A poza tym… musi miec serce.
Codziennie zdarzaja sie bowiem sytuacje, w których los plata pasazerom psikusy na ich drodze do przystanku. Niejeden pasazer zobaczyl zamykajace sie przed jego nosem drzwi. I niejeden bezsilnie mamrotal pod nosem: kierowco, zyj i daj zyc innym.
Pani Agnieszka miala przykre doswiadczenie z siedleckim MPK. Pracuje w Siedlcach i codziennie o godzinie 18 wraca do domu, do Ujrzanowa. Nastepny autobus ma dopiero przed godzina 21. A poniewaz w domu czeka dziecko, stara sie na autobus nie spóznic.
– Byl grudzien. Zimno, ponuro, na przystanku spora grupa ludzi – wspomina. – Zatoczka przy dworcu PKP byla wyjatkowo zatloczona. Staly tam juz autobusy MPK i PKS. Mój autobus chcial wjechac do zatoczki, ale stojace tam auta uniemozliwily mu to. Patrzylam jak moja „11” zbliza sie z otwartymi drzwiami, ale kierowca, widzac co sie dzieje, zrezygnowal z manewru
i pojechal dalej. Pobieglysmy za nim razem z kolezanka. Bylam przekonana, ze autobus sie zatrzyma dalej i zabierze pasazerów. Niestety, kierowca tylko zamknal drzwi i odjechal.
Pani Agnieszka od razu zadzwonila do MPK, jeszcze zanim autobus dojechal do ulicy Pilsudskiego.
– Poinformowalam dyspozytora, co sie stalo i zaznaczylam, ze jutro w tej sprawie wybiore sie do dyrekcji z reklamacja. Gdy przyszlam do przedsiebiorstwa, okazalo sie, ze nikt nic nie wie, nie ma zadnej sluzbowej notatki.
Pani Agnieszka musiala wziac taksówke, aby feralnego wieczoru dostac sie do domu. Nie miala wyjscia. Zaplacila za nia 22 zl, mimo iz posiada bilet miesieczny, bedacy umowa miedzy nia a MPK na wykonywanie uslug.
– Odpowiedz na moja skarge otrzymalam dopiero… dwa miesiace pózniej! Co wiecej, opis sytuacji byl nieprawdziwy. Dyrektor twierdzil w swoim pismie, ze „11” stala na przystanku minimum 2 minuty, a kilka osób w tym czasie wsiadlo do niej! Oburzylo mnie to bardzo. Jak w tym miescie traktuje sie pasazerów?
Prezes MPK Jerzy Adamczyk otrzymal od pani Agnieszki kolejne pismo z wyjasnieniem, jak w rzeczywistosci wygladala sytuacja.
– Niestety, racja jest po stronie naszej pasazerki – przyznaje. – Zatoczka jest po to, aby pasazer mógl bezpiecznie wsiasc do autobusu, nie musial wychodzic na ulice, bo autobus w nia nie wjezdza. Z tego przystanku korzystaja takze autobusy PKS, co moze prowadzic do podobnych sytuacji. Nie zmienia to faktu, ze pasazerowie maja prawo bezpiecznie dostac sie do swojego autobusu i dojechac do domu.
Jerzy Adamczyk pytany o skargi na swoich kierowców twierdzi, ze zdarzaja sie. Wielokrotnie rozmawial z pracownikami na temat ich zachowania w czasie pracy.
– Kierowca musi byc ludzki. Nie wyobrazam sobie sytuacji, by odjechal widzac, ze ktos wlasnie dobiega do przystanku. Taki kierowca dlugo by u mnie nie popracowal. Wierze jednak, ze czasem moze tego nie zauwazyc, bo wlaczajac sie do ruchu musi przede wszystkim patrzec na jezdnie i jadace samochody.
Zdaniem prezesa MPK, bywalo juz i tak, ze kierowcom dziekowano za prace, takze z powodu ich stosunku do ludzi.
– Pania Agnieszke bardzo przepraszam za te sytuacje. Z kierowca juz przeprowadzilem rozmowe.
