Proboszcz w Mrozach zamknal drzwi przed wójtem, przewodniczacym samorzadu i soltysem, mimo ze wczesniej umówil sie z nimi na konkretna godzine.
Kiedy samorzad gminy Mrozy jednoglosnie zaakceptowal stanowisko, by przedstawiciele wladz gminy: wójt, przewodniczacy rady, soltys udali sie do proboszcza i omówili sprawy czesto wygórowanych cen pochówków oraz innych kontrowersji dotyczacych grabarza i bylego koscielnego, mieszkancy poczuli ulge. Nareszcie w normalny, cywilizowany sposób przedstawiciele Kosciola i wladz gminy spotkaja sie i porozmawiaja o tym, co ludzi boli. Od postawy proboszcza zalezalo, w jakim kierunku potoczy sie debata o sprawach waznych dla mieszkanców.
Z tygodniowym wyprzedzeniem ustalono termin spotkania. Mialo sie ono odbyc w poniedzialek. Niektórzy zadawali sobie pytanie, dlaczego musialo to trwac az tydzien, skoro siedzibe Urzedu Gminy od kancelarii parafialnej dzieli kilkadziesiat metrów. Na publiczna odpowiedz czekali do niedzieli poprzedzajacej wyznaczony termin. W kosciele podczas ogloszen na mszy ksiadz odczytal list. Wynikalo z niego jasno, ze cmentarz jest notarialnie wlasnoscia parafii, a wiec nikomu nic do tego, jakie zasady tam panuja. Proboszcz Marek Kasprzak poinformowal oficjalnie parafian, ze obecnie zarzadca cmentarza jest Krzysztof Budkowski, syn bylego koscielnego i dotychczasowego zarzadcy Wladyslawa Budkowskiego. Proboszcz znal zarzuty parafian, a jednak uczynil syna bylego koscielnego i zarzadcy cmentarza prawowitym nastepca w pelnieniu obowiazków administratora cmentarza. Dokonal tego na dzien przed spotkaniem
z wójtem przewodniczacym rady
i soltysem.
W wyznaczonym terminie o 10 rano wybrani przedstawiciele wladz gminy poszli na spotkanie z proboszczem. – Po wysluchaniu ogloszen i oznajmieniu parafianom, kto teraz zarzadza cmentarzem – wyjasnia przewodniczacy Rady Gminy, Krzysztof Lech – nie mialem zludzen co do efektów tego spotkania. Wiedzialem, ze rozmowa moze byc trudna. Ale tez samorzad nalozyl na nas obowiazek odbycia takiej rozmowy z ksiedzem, by nasi mieszkancy nie musieli, z powodów ekonomicznych, chowac bliskich na cmentarzach w innych parafiach. Gdyby istniala Rada Parafialna, to rozmowy toczylibysmy z ta rada, ale skoro jej nie ma, musimy rozmawiac z proboszczem.
Drzwi kancelarii zastali zamkniete na glucho. – Tu nie chodzi o moja osobe Krzysztofa Lecha, czy wójta Jaszczuka, czy soltysa – tlumaczy przewodniczacy. – My poszlismy tam w imieniu mieszkanców gminy Mrozy. Chcielismy z proboszczem porozmawiac jako przedstawiciele naszej spolecznosci. Ksiadz jednak nabral wody w usta. Tak byc nie powinno. Taka postawa nikomu i niczemu nie sluzy.
Skoro proboszcz nie chce rozmawiac z przedstawicielami gminy, to co w takim razie postanowi samorzad gminy? – Niebawem beda obradowac komisje Rady Gminy. Poruszymy ten problem. Co postanowia radni? Nie wiem, ale jakies stanowisko bedzie podjete. Potem przedstawimy je proboszczowi, a moze tez zwierzchnim wladzom koscielnym – stwierdzil przewodniczacy.
prawdziwe oblicze
Wiec Mrozeski Ksiadz pokazal juz wszystkim swoje prawdziwe oblicze oraz to jak traktuje swoich parafian.
Oni wszyscy tacy sami
Spotkac uczciwego wsród “powolanych” to zdarzenie nieprawdopodobne. Taka norma !!!
nie wiesz,nie mów…
Takich jak p.Malgorzata,mamy wlasnie parafian.
Bronia,chronia,niby dobrze znaja prob.Marka,
a watpia w jego uczciwosc.
Popadaja z jednej skrajnosci w druga!!!
Teraz juz wiem,ze b.slabo zna pani naszego proboszcza,
a ten komenterz jest nie na miejscu.
Zjednoczenie.
Dlaczego proboszcz w mrozach ma byc inny kazdego proboszcza w kraju-jak sie patrzy to przeciez katolik i problem w tym kogo popiera czy rydzyka i moherowe berety czy glempowy kosciól i lagiewniki i tu jest problem.
Dobry Ksiadz
Moje pierwsze spotkanie z proboszczem w sprawie slubu a potem chrztu byly jak najbardziej pozytywne i bezproblemowe. Zadnych pieniedzy ode mnie nie chcial, nie przedstawial zadnego cennika – dalem tyle na ile mnie bylo stac. Za to ksiadz sasiedniej parafi