To klasyczna historia upadku dobrego przedsiebiorstwa, które uleglo przemianom ustrojowym. Majatek przechodzil z rak do rak. Po kazdej takiej „przemianie” byl coraz szczuplejszy. Wreszcie „rozszabrowano” go niemal doszczetnie. Pozostaly tylko niezaplacone podatki.
Mowa o nowoczesnej bazie po bylej Spóldzielni Ogrodniczej w Siedlcach. Baza znajduje sie w Mordach. Kiedy powstawala, spoleczenstwo patrzylo na nia z nadzieja. Byla bowiem szansa nie tylko na prace, ale
i na latwiejszy zbyt plodów rolnych.
Baza w Mordach pojawila sie na poczatku lat 90. Spóldzielnia Ogrodnicza w Siedlcach poczynila wielkie inwestycje. Powstaly bowiem dwie duze hale magazynowe. Jedna byla nowoczesna chlodnia. Zagospodarowano caly teren, zainstalowano rózne urzadzenia. I kiedy mial sie zaczac czas czerpania profitów, przyszla wielka klapa…
– Minely moze 2-3 lata i Spóldzielnia Ogrodnicza w Siedlcach splajtowala – mówia w Urzedzie Miasta i Gminy w Mordach. – I od tego momentu zaczal sie upadek naszej bazy. Przechodzila ona z rak do rak. I popadala w ruine.
Najpierw magazyny, przystosowane do przechowywania owoców, trafily w rece firmy z Gliwic. Ta jednak nie skupowala owoców, ale robila to, co wtedy robili prawie wszyscy – zajmowala sie handlem.
– Firma z Gliwic w halach urzadzila skladnice materialów budowlanych, opalu, nawozów sztucznych – mówi burmistrz Miasta i Gminy Mordy, Andrzej Piotrowski. – Handel pewnie nie szedl najlepiej, bo jedna z hal rozebrano i sprzedano…
Obowiazywala wówczas zasada, ze jak cos nie idzie, to trzeba wydrenowac majatek ile sie da i zwinac interes.
Ostatnio w bazie w Mordach gospodarowala firma z Gdanska. Okazalo sie jednak, ze stosowala podobne metody biznesowe, jak poprzednicy.
– Baza trafila w rece Przedsiebiorstwa Dystrybucji Soków Spólka z o.o. – wyjasnia A. Piotrowski. – Nazwa jest jednak bardzo mylaca. Spólka
z Gdanska zajmowala sie w Mordach handlem, tyle ze: cementem, materialami budowlanymi, weglem.
Okazalo sie, ze powielanie wzorców poprzedników przynosilo równie mierne efekty. Firma z Wybrzeza tez ledwo wiazala koniec z koncem.
A owo wiazanie wspierala wyprzedaza tego, co zostalo po poprzednikach.
– Spólka z Gdanska zdemontowala i sprzedala nowa, piecdziesieciotonowa wage samochodowa – mówia w UMiG w Mordach. Ale i to nim widac nie pomoglo. Splajtowali
i nie zaplacili nam nawet zaleglych podatków.
A chodzi o ponad 44 tys. zlotych za podatek od nieruchomosci. Gmina stara sie go odzyskac od dwóch lat.
– Nalezny naszemu samorzadowi podatek usiluje wyegzekwowac komornik z Gdanska, bowiem tam byla zarejestrowana firma – wyjasnia A. Piotrowski. – Niestety, nie moze spólki „namierzyc”. Ta bowiem podala jako swoja siedzibe jakies prywatne mieszkanie. Pod tym adresem nie ma zadnej firmy. W tej sytuacji komornik odsyla nam tylko nakazy, które mu wysylamy.
– W tej chwili baza jest calkiem zdewastowana – dodaje A. Piotrowski. – Kazdy wyciagnal z tego obiektu, ile sie da. Dzisiaj wszystko stoi otworem, bez zadnego nadzoru. Kazdy szabruje, bierze, co chce. Po dawnym majatku nie ma prawie sladu.
Tak wiec po tych duzych, przyszli drobniejsi „biznesmeni” – zbieracze zlomu. Ot, taka baza ludzi zaradnych…
A jakie ladne wilczury niegdys tam obejscia pilnowaly …