Mialo byc lepiej, szybciej i taniej. Taniej moze i bedzie, ale nie znaczy, ze lepiej…
Od kilku lat politycy zgodnie twierdza, ze urzad (niezaleznie jaki) powinien byc blizej obywatela. Ostatnio dosc glosno slyszymy równiez o tanim panstwie. Tymczasem nie zawsze tanio znaczy dobrze. Rzad postanowil bowiem zaoszczedzic na Powiatowych Inspektoratach Nadzoru Budowlanego. Zaoszczedzic, czyli zlikwidowac. Ministerstwo Infrastruktury zaproponowalo zmiany w ustawie „Prawo budowlane”. Powiatowe inspektoraty maja zniknac, a powstac okregowe. Mieszkaniec Garwolina, zeby zalatwic cos w tej placówce, bedzie wiec musial jechac do Siedlec czy do Otwocka, a mieszkaniec Wegrowa byc moze do Siedlec. Taniej? Jasne. Lepiej? Raczej nie.
Poroniony
Powiatowi Inspektorzy Nadzoru Budowlanego sa zgodni – ten pomysl jest zly. Niektórzy oceniaja go bardziej dosadnie twierdzac wrecz, ze jest „poroniony”. Zreszta spotkali sie juz w swoim gronie i wystosowali list otwarty do wladz uzasadniajac w nim swoje zdanie. W tej chwili w Polsce funkcjonuje niecale 378 inspektoratów. W kazdym jest przecietnie 5,2 etatu (w naszych lokalnych pracuja przewaznie 3- 4 osoby). Ktos, kto jeszcze nic nie budowal, byc moze nie wie, czym zajmuje sie ta jednostka. Przypomnijmy wiec, ze w inspektoracie trzeba zglaszac rozpoczecie i zakonczenie budowy, i to niezaleznie od tego, czy budujemy dom, czy murowana bude dla psa. Inspektorzy musza równiez odebrac budynek do uzytkowania. Bez tego po prostu nie mozemy zamieszkac w nowym domu, a jesli zamieszkamy, grozi nam dosc wysoka kara – 10 tysiecy zlotych. Oczywiscie wszelkiego rodzaju skargi budowlane trafiaja równiez do PINB. O roli inspektorów moglismy przekonac sie równiez niedawno. To wlasnie ci ludzie sprawdzali wszystkie dachy w Polsce po katastrofie budowlanej w Katowicach. Inspektorzy sa równiez zobowiazani do biezacej kontroli wszystkich obiektów. – Kiedy mamy to zrobic? – pytaja zgodnym chórem.
Beda lamac… prawo
– W ubieglym roku zalatwilismy w inspektoracie 2230 spraw – mówi Janusz Krawczyk, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Garwolinie. – Moge tylko powiedziec, ze bylismy przy oddaniu do uzytku 648 obiektów. Co ciekawe, gdy nie bylo inspektoratów, ludzie zglaszali rocznie oddanie do uzytkowania 12-13 budynków. Czy wtedy sie mniej budowalo? Nie sadze, ale urzad byl dalej od obywatela i nie wszystkim chcialo sie jechac do odleglego miasta.
Tego samego zdania jest równiez Krzysztof Wiedenski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Siedlcach. – Jesli nowa ustawa wejdzie w zycie, to ludzie czesciej beda lamac prawo – uwaza K. Wiedenski. – Nasz klient bedzie musial jechac dziesiatki kilometrów, zeby zglosic rozpoczecie lub zakonczenie budowy. Nie sadze, zeby wszystkim chcialo sie tak robic. Teraz jest lepiej, bo czesto nasi klienci przyjezdzaja do Siedlec równiez w innych sprawach i przy okazji zalatwiaja je u nas. Ciekawe, gdzie podziala sie ta idea przyblizania urzedu do petenta? Dla mnie jest to niezrozumiale.
Inspektor z Siedlec przypomina równiez, ze podobna ustawe próbowano wprowadzic dwa lata temu. Wtedy pomysl upadl ze wzgledu na stanowczy protest czlonków Zwiazków Powiatów Polskich. – Co roku zalatwiamy okolo 2200-2300 spraw – dodaje K. Wiedenski. W podobnym tonie wypowiada sie równiez Cezary Kalinowski, Powiatowy Inspektor Budowlany w Sokolowie Podlaskim. – Nam trzeba pomóc, ale w inny sposób – mówi C. Kalinowski. – Za malo mamy sprzetów i pracowników. Moge tylko powiedziec, ze na naszym terenie znajduje sie okolo 40 tysiecy obiektów budowlanych, które mamy pod swoja opieka, a w inspektoracie zatrudnione sa jedynie 3 osoby. W sytuacjach krytycznych musimy zostawiac wszystko i zajac sie jedna sprawa niecierpiaca zwloki. Tymczasem kazda sprawe trzeba rozpatrzyc na miejscu, zadnych decyzji nie wydajemy zza biurka.
Co oni wiedza?
Oszczedny w slowach nie jest takze Stanislaw Mielniczek, Powiatowy Inspektor Budowlany w Wegrowie. – Chyba ci, którzy chca znowelizowac ustawe, nie maja pojecia, czym zajmujemy sie na co dzien – mówi S. Mielniczek. – Pomysl jest co najmniej… dziwny. Nie wyobrazam sobie chocby sytuacji, gdy trzeba sprawdzic, czy na dachach nie zalega snieg. Czasem sami mielismy problem z dojazdem do mniejszych miejscowosci, a co dopiero powiedziec o kims, kto bedzie przedzieral sie z Siedlec? Nasza praca jest scisle powiazana z Wydzialem Geodezji Starostwa Powiatowego. Jak nas zlikwiduja, to ludzie z kazdym papierkiem beda musieli jezdzic do Siedlec. Jakie bedzie to ulatwienie dla petentów? Moim zdaniem nie tedy droga.
Inspektorów wspiera równiez poslanka Stanislawa Przadka.
– Centralizowanie zadan inspektoratów sprawi, ze oddali sie mozliwosc realnego patrzenia na problemy budów w poszczególnych powiatach – mówi S. Przadka. – Im dalej bedzie inspektor, tym wolniej bedzie on dzialal i zapobiegal róznego rodzaju katastrofom. Przeciez w kazdej gminie buduje sie mnóstwo obiektów. Potrzebna jest fachowa pomoc i nadzór. Ktos przeciez musi tego dopilnowac, zeby nie doszlo do nieszczescia. Centralizacja jest kompletnym nieporozumieniem. Moim zdaniem te instytucje trzeba wzmocnic, a nie oslabiac.
