Jackonalia, czyli królestwo disco polo…

Organizatorzy tegorocznych Jackonaliów postanowili zapewnic wszystkim kazdy rodzaj rozrywki. Byl i rock, i kabaret i sport oraz hip-hop,
a nawet disco polo. Jednak dzisiejsza brac studencka pokazala, ze nie potrafi ani sie bawic, ani na te kilka dni „przejac wladzy” w Siedlcach.
Moze stalo sie tak dlatego, ze zlamano odwieczna tradycje. Otóz prezydent nie przekazal symbolicznych kluczy od miasta i nie bylo królowej i króla Jackonaliów, którzy sprawowaliby wladze…
Jackonalia zaczely sie we wtorek, 16 maja. Juz pierwszy dzien byl totalna klapa. Spadl deszcz, na co organizatorzy nie byli przygotowani. Pochód, wybór króla i królowej Jackonaliów, przekazanie kluczy od bram miasta przez prezydenta Miroslawa Symanowicza odwolano. Nie odbyly sie takze zapowiadane wybory Miss i Mistera Jackonaliów, choc do ostatniej chwili zgromadzeni na placu Sikorskiego wierzyli, ze planowane imprezy sie odbeda. Kiedy po raz kolejny spadl deszcz, zmarzniete kandydatki na miss, w mokrych kreacjach, uciekly z piskiem do busa… Gdy w koncu przestalo padac, rozpoczal sie koncert. Na placu Sikorskiego stalo kilkunastu gapiów, którzy bardziej byli zainteresowani skokami na bungee niz wystepem All Sounds Allowed. Zespól ten wykonywal muzyke na wlasnorecznie skonstruowanych instrumentach. Niestety, muzyków takze wkrótce przegonila ulewa, która ponownie nadciagnela kolo godz. 20.00.
W tym samym czasie, w „Dekadencyi” wystepowaly kabarety: DE LEGACJA, SLUCHAJCIE i NOL NEJM. Niestety, swietne wystepy miala okazje ogladac tylko garstka osób, nie liczac obslugi i organizatorów. Studenci narzekali, ze bilet w cenie 15 zl jest zbyt drogi na ich kieszen. Wiekszosc zaków w ogóle dziwila sie, ze podczas swieta studentów trzeba placic za rozrywke. Biletowane byly nawet dyskoteki! Jedyna, która cieszyla sie popularnoscia, byla dyskoteka przy lodowisku. „Dekadencya” swiecila pustkami.
Akademiki, zamiast tetnic zyciem, opustoszaly. Na ulicach naszego miasta przez trzy dni studentów w ogóle nie bylo widac. Siedlce musza zapomniec o rozbawionych, roztanczonych i przebranych mlodych ludziach, którzy na kilka dni przejmuja wladze w miescie. Szalone lata siedleckich zaków przeszly do historii. Tegoroczne Jackonalia nie byly bowiem swietem studentów, lecz fanów hip-hopu i disco polo.
W srode, 17 maja, podczas drugiego dnia Jackonaliów imprezy odbywaly sie przy terenach zielonych Amfiteatru. Pogoda dopisala. Zawody sportowe obejrzalo kilkanascie osób. Wieczorem na lodowisku przy ul. Prusa odbyl sie koncert hip-hopowy, na który przyszla cala masa licealistów i gimnazjalistów. Studenci byli rzadkoscia. Mlodych fanów hip-hopu przyciagnal wystep gwiazdy O.S.T.R. Kiedy na scenie prezentowaly sie mlode amatorskie sklady hip-hopowe, pod scena bylo pusto. Dopiero kolo godziny 20 zaczelo przybywac ludzi. Nie na dlugo. W namiocie, który stal obok, wlaczono transmisje meczu. W ciagu kilu minut przed telebimem siedziala wiekszosc przybylych ludzi. Nawet sam Adam Ostrowski (O.S.T.R.) skusil sie na obejrzenie meczu. Dopiero po nim dal swietny koncert. Przed „Ostrym” na scenie pojawila sie grupa Eldo która, w ostatnim czasie jest coraz bardziej znanym polskim skladem hip-hopowym.
Tego samego wieczoru w studenckim klubie „Piwnica” , przy ulicy Bema 11, odbywal sie – jedyny koncert, który zachowal tradycje Jackonaliów. Mimo iz na plakatach nie bylo informacji
o tej imprezie, przyszlo prawie 200 osób. Wystapili m.in. stali artysci „Piwnicy” – Maciej Turkowski
i Pawel Skolimowski. Nie moglo takze zabrakowac Piotra Bukartyka – teksciarza, kompozytora
i wokaliste, uznawanego za „elektrycznego barda”. Piotr Bukartyk nie zawiódl publicznosci, dal swietny koncert i bisowal 5 razy! Oprócz P. Bukartyka na scenie „Piwnicy” wystapil zespól cyganski ze Slowacji. Impreza, która trwala do 3 nad ranem, byla jedyna w klimacie studenckim.
Nie mozna zapewne powiedziec tego o trzecim dniu Jackonaliów – finalowej imprezie, która przyciagnela setki ludzi. Wabikiem byl koncert gwiazd disco polo.
Zanim jednak fani bananowej popkultury zebrali sie przy tafli lodowiska, okolo godziny 17 rozpoczely sie imprezy, które mialy miec miejsce na starcie Jackonaliów. Zapowiadane przekazanie symbolicznego klucza do bram miasta nie odbylo sie, bo przeciez w ostatnim dniu nie mialo to sensu. Gdy wiceprezydent Siedlec, Anna Sochacka dowiedziala sie, ze nie przyjdzie jej w udziale wreczac symbolicznego klucza,
a jedynym jej zadaniem bedzie powiedzenie „kilku slów”, ostentacyjnie wsiadla do samochodu i odjechala. Pod scena zebralo sie kilku studentów, by obejrzec wybór królowej i króla Jackonaliów. Wladcy zaków wygladali raczej jak para modeli, a nie weseli studenci. Do tego Siedlce juz sie chyba przyzwyczaily, bo od kilku lat ciezko bylo znalezc przebranego zaka.
W tym roku nie widziano ani jednego!
Od godziny 19 na tafle lodowiska zaczely napierac tlumy. Z godziny na godzine robilo sie coraz bardziej tloczno. W koncu po trzech dniach sukces organizatorów! Szkoda tylko, ze uwienczony magia disco polo i jej fanami z okolicznych miasteczek i wsi. Niesamowite tlumy przyciagnal wystep zespolów AKCENT i BOYS. Organizatorzy dopieli swego: w koncu udalo im sie zarobic i sciagnac ludzi na impreze.
Trzeba przyznac, ze organizatorzy tegorocznych Jackonaliów zrobili wszystko, by dla kazdego bylo cos milego. Szkoda tylko, ze z tej oferty nie skorzystali. W koncu Jackonalia powinny byc swietem zaków…