Machnac reka?

Tylko patrzec, jak minie rok od letniej nawalnicy, która przeszla minionego lata nad Siedlcami i okolica. Wiele osób do dzis nie odzalowalo poniesionych strat.
Nalezy do nich pan Sylwester, mlody mieszkaniec Trzcinca w powiecie siedleckim, który noca
2 sierpnia ubieglego roku jadac na odcinku publicznej drogi Trzciniec-Zebrak nagle zobaczyl przed maska swojego Opla Vectry galaz drzewa zwalonego przez wichure. Nie spodziewal sie, ze cztery dni po kataklizmie na uczeszczanej drodze powiatowej spotka taka przeszkode. Zrobil to, co uczynilby pewnie kazdy kierowca. Staral sie w ostatniej chwili ominac konar. Czy to byl blad?
Podczas gwaltownego manewru auto wpadlo w poslizg. Dachowalo. Opel Vectra wygladal jak duza, zgnieciona puszka piwa… Mial zdeformowany lewy i prawy bok, dach oraz pokrywe silnika. Straty oszacowane przez rzeczoznawce siegaly prawie 12 tys. zlotych.
– Nie spie na pieniadzach. Nie mialem polisy Auto Casco. Zwrócilem sie do zarzadcy drogi, Starostwa Powiatowego w Siedlcach, o zrekompensowanie strat, jakie ponioslem. Wina administracji samorzadowej byla wedlug mnie ewidentna. Galaz polamanego drzewa powinna zostac niezwlocznie usunieta, bo stanowila niebezpieczna przeszkode na drodze. Zarzadca mial na to cztery dni… Tymczasem nie zadbal nawet o ustawienie znaków ostrzegawczych! – uwaza nasz czytelnik.
Sprawa trafila ostatecznie do PZU, firmy, u której starostwo kupilo polise OC. Ubezpieczyciel – jak latwo sie domyslec – nie kwapil sie z wyplata odszkodowania. Napisal, ze nie znajduje podstaw do przyjecia odpowiedzialnosci za zaistniala szkode.
W pismie, które otrzymal czytelnik z Trzcinca nie ma ani slowa na temat niedopelnienia obowiazku uprzatniecia drogi… Czytamy za to, iz „uszkodzenie pojazdu powstalo na skutek niedostosowania predkosci do panujacych warunków drogowych”. Firma ubezpieczeniowa utrzymuje, ze skoro cztery dni wczesniej na terenie gminy Skórzec wystapily huragany z obfitymi opadami deszczu, które spowodowaly wiele szkód w drzewostanie, pan Sylwester poruszajac sie noca po drogach na tym terenie powinien zachowac szczególna ostroznosc. Tymczasem on poruszal sie z predkoscia 80 km/h
– Noc byla pogodna, droga pusta. Nie jechalem zreszta szybciej niz dopuszcza kodeks drogowy – nie czuje swojej winy mieszkaniec Trzcinca.
Zaniechal jednak skladania odwolania. Nie wystapil z powództwem do sadu. Postanowil machnac reka i zamiast na adwokata odkladac pieniadze na nowy samochód. O sprawiedliwosc dzisiaj trudno. Zrobiono z niego niefrasobliwego, nieprzewidujacego kierowce… Tymczasem powiatowa administracja najwyrazniej nie ma sobie nic do zarzucenia.
– W starostwie nikt nie chcial ze mna nawet rozmawiac. Nikt nie uwazal za stosowne wyjasnic, dlaczego w ciagu czterech dni galaz nie zostala usunieta. Czulem, ze traktuje sie mnie jako tego, który chce wyrwac kase, a nie czlowieka, który mógl zostac kaleka lub stracic zycie. Urzedników samorzadowych nie obchodzilo, jak zakonczy sie moja sprawa – mówi pan Sylwester.
Ze strata finansowa prawie sie pogodzil. Wspomnienie tamtej nocy nie wyrywa go juz ze snu. Jego spokój burzy jednak zlosc na siebie, ze tamtej nocy nie jechal prosto, ze staral sie ominac lezacy na prawym pasie konar.
– Wówczas uszkodzenie auta byloby mniejsze i wina starostwa – bardziej oczywista. A tak? Zrobili ze mnie niefrasobliwego, nieprzewidujacego kierowce. Na mnie zrzucili cala wine za to zdarzenie… Przyszedlem, abyscie opisali moja historie. Niech ludzie pamietaja, ze jezdzac po powiatowych drogach nalezy… zachowac szczególna ostroznosc. Zima – bo slisko, wiosna – bo dziur co niemiara, zas latem – bo burze lamia galezie drzew – mówi gorzko kierowca z Trzcinca.