REKLAMA
12.3 C
Siedlce
Reklama

Dalem jej drugie zycie

Karolina i Edyta, dwie 14-latki z gminy Jablonna Lacka, zawdzieczaja zycie Pawlowi Tokarskiemu, 49-letniemu renciscie.
W upalne, poniedzialkowe popoludnie, 26 czerwca, dziewczeta kapaly sie w zwirowym wyrobisku, które pozostalo po dawnej wytwórni asfaltu spóldzielni „Morszków”. Zbiornik o nierównym dnie, oddalony od Jablonny Lackiej zaledwie okolo kilometra, przyciaga od lat amatorów kapieli. Podobno pochlonal juz kilka ofiar. Przed rokiem utopil sie w nim mlody mezczyzna. Gdyby nie akcja ratunkowa, fachowo i sprawnie przeprowadzona przez Pawla Tokarskiego, Karolina i Edyta bylyby nastepne…
Uratowal obie
Najpierw wyciagnal za wlosy Edyte. Byla w szoku, ale od razu nabrala powietrza w pluca. Zaopiekowaly sie nia kolezanki i kilkoro doroslych, którzy plazowali na brzegu. Karoliny szukal pod woda dlugo – dwie, a moze nawet trzy minuty… W zmaconej wodzie nie bylo nic widac. Penetrowal wiec glebine po omacku, starajac sie nogami wyczuc cialo nastolatki.
– Dlaczego nie moge jej znalezc!?? Nie ma czasu!!! – kolatalo mu sie w glowie. Niepokój budzil fakt, ze podczas ratowania pierwszej dziewczynki ta byla juz okolo metra ponizej lustra wody! Czul wtedy, ze jej cialo dotykalo jego nóg i ze rekami trzymala ud kolezanki, jakby chciala ja wypchnac na powierzchnie… Szukal wiec blizej dna, wiedzac, ze z kazda sekunda pluca nabieraja wody i cialo opada…
Czul w sobie niesamowite napiecie. Potworny stres wyzwalal w nim jednak sile i maksymalna koncentracje. Dzialal konsekwentnie i sprawnie.
Pamieta jednak moment bezsilnosci i zwatpienia. Krzyknal wtedy do zony:
– Nie mam juz sily. Nie dam rady jej znalezc!
– Musisz!!! – odpowiedziala mu stanowczo. To byl impuls, który wyzwolil w nim nie wiadomo skad nowe sily. Skierowal sie nieco dalej…
Gdy trafil na nia, lezala juz na dnie, kilka metrów od miejsca, w którym jeszcze przed chwila bawila sie w wodzie z kolezankami.
– Gdy ja wyciagnalem, byla calkiem bezwladna, lala mi sie przez rece. Nie oddychala. Dzialalem jak automat. Dopiero w nocy wrócil widok jej twarzy z otwartymi oczami,
w których nie bylo juz zywej iskry, ale chlód glebi. Uswiadomilem sobie, ze ona byla juz po drugiej stronie… Wyrwalem ja z objec smierci… – mówi ze wzruszeniem Pawel Tokarski.
Zamiast dumy, mezczyzne ogarnia rozczulenie. Jego oczy staja sie czerwone. Nie potrafil jednak powstrzymac lez, ani ukryc wewnetrznego napiecia, które jeszcze z niego nie zeszlo.
Reanimacja trwala kilkanascie minut. Czy dalby rade, gdyby w poblizu nie bylo pielegniarki, Marty Tymosiuk? Oboje wykonywali sztuczne oddychanie i masaz serca. Wydawalo sie, ze karetka pogotowia jedzie cale wieki…
– Oddychaj!!! Oddychaj!!! – krzyczeli na dziewczyne, mobilizujac ja do walki o zycie, nie pozwalajac jej odejsc… Czuli, ze dziewczynka walczy, chce zyc! Z jej pluc i zoladka kilka razy wylala sie woda z zielonymi glonami i mulem.
Czy bedzie warzywkiem?
Wokól gestnialo napiecie. Kolezanki krzyczaly z przerazenia. Jedna z nich zemdlala. Inna glosno obwiniala sie za to, ze tu przyjechaly…
Gdy przyjechala ekipa ratownictwa medycznego, nastolatka oddychala juz samodzielnie. Karetka zabrala Karoline na Oddzial Intensywnej Terapii Szpitala Powiatowego w Sokolowie Podlaskim. Radosc szybko przeslonil niepokój o stan zdrowia dziewczynki. Nie wiadomo, jak dlugo jej serce nie bilo i mózg byl niedotleniony. Czy wróci zdrowa do domu? Czy tez bedzie warzywkiem, nie wybudzi sie ze spiaczki i miesiacami bedzie lezala pod respiratorem i kroplówka?
Lekarze mówili, ze czas przyniesie odpowiedz. W szpitalu Karolinie dokladnie oczyszczono drogi oddechowe i farmakologicznie wprowadzono nastolatke w stan spiaczki. W takim stanie mózg najlepiej sie regeneruje.
Czekali rodzice dziewczynki. W nie mniejszym napieciu na dobre wiesci czekal tez pan Pawel. Nie chcial rozmawiac z dziennikarzami dopóki nie bedzie przekonany, ze Karolina wyzdrowieje.
Smak bohaterstwa
– Nie spalem kilka nocy. Nigdzie nie moglem znalezc sobie miejsca. Wracaly chwile z akcji ratunkowej. Balem sie, ze w jej mózgu nastapily nieodwracalne zmiany… Nie moglem uwolnic sie od mysli, ze miala prawie tyle lat, co moja córka… – mówi Pawel Tokarski i nerwowo zapala kolejnego papierosa.
Miniony czwartek byl dniem jego urodzin. Pojechal do Sokolowa, glównie po to, aby wstapic do szpitala. Dziewczynke akurat wybudzono. Lekarze byli dobrej mysli. Odbierala bodzce zewnetrzne. Jej reakcje byly tez prawidlowe. Poznala najblizszych. Przez chwile pozwolono mu na nia popatrzec. Byla jednak niespokojna. Dla jej dobra ponownie podano leki, aby w snie wracala do zdrowia.
– Nikt nie mógl mi sprawic lepszego prezentu urodzinowego – mówi ze wzruszeniem Pawel Tokarski.
Jego zycie zaczelo wracac do normy.
– Co powie pan Karolinie, gdy sie spotkacie? – pytam na koniec naszej rozmowy.
– Dalem ci, dziecko, drugie zycie. Nie zmarnuj go! – jego slowa wydaja sie brzmiec moze zbyt pompatycznie.
Moje watpliwosci rozwiewa jedno spojrzenie na twarz Pawla Tokarskiego. Jej miesnie sa mocno napiete. Jak wtedy, gdy szukal Karoliny po omacku w metnej wodzie, gdy nie pozwolil sobie na rozpacz i bezsilnosc, gdy na brzegu walczyl o jej oddech, gdy krzyczal, gdy wierzyl…
Chwile milczymy, patrzac na tafle wody pozwirowego wyrobiska.
To byl moment
– Widzi pani tego mezczyzne. Stoi na wielkim kamieniu, który kryje sie pod woda. Po prawej jego stronie jest dosc plytko, ale po lewej – gleboko, na kilka merów. Dziewczynki skakaly z tego glazu na prawo. Edyta i Karolina pewnie sie zeslizgnely na glebine, a moze skoczyly w ferworze zabawy, przeceniajac swoje sily? – opowiada Pawel Tokarski.
Nikt nad tym dluzej sie dzis nie zastanawia. Wszyscy dziekuja Bogu, ze nie doszlo do tragedii…
Pawel Tokarski prawie przed 30 laty, podczas zasadniczej sluzby wojskowej, skonczyl kurs ratownictwa wodnego. Karolina i Edyta nie byly pierwszymi osobami, które wyratowal z topieli. Jednak przez wiele lat z ratownictwem wodnym nie mial stycznosci. Sam sie zastanawia, jakim cudem poradzil sobie w tak ekstremalnej sytuacji.
Dziekuje Bogu, ze córka, która kapala sie razem z rówiesnicami,podniosla alarm, iz dwie dziewczyny sie topia.
– Gdyby nie jej krzyk, pewnie niczego bysmy z zona nie zauwazyli. Woda zabrala je po cichu. Niemal bezglosnie. Bylismy tym zaskoczeni. Przyjechalismy przeciez nad glinianke, aby pilnowac naszej córki. Wydawalo nam sie, ze bacznie obserwujemy zbiornik i kapiace sie dzieci. A jednak… – wspomina Pawel Tokarski.
Sasiedzi patrza na niego z podziwem. Nikt nie ma watpliwosci, ze slowo bohater pasuje do niego jak ulal. Grzegorz Popowski, wójt gminy Jablonna Lacka, podjal starania o przyznanie mu odznaczenia panstwowego. Tymczasem w Pawle Tokarskim, zamiast dumy, wciaz tkwia resztki niepokoju i potwornego stresu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Łuków: Nie żyje adwokat Łukasz Jończyk. Trwa zbiórka na pomoc rodzinie

Łukasz Jończyk zginął 10 lipca w wypadku drogowym. Tego...

Porażenie prądem podczas wycinki gałęzi

13 sierpnia ok. godz. 12 w Sulejówku na ul....

Dachowanie w Pruszynie (aktualizacja)

W Pruszynie doszło do zderzenia samochodów osobowych.

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Siedlce: Nie będzie ciepłej wody

W związku z planowanymi przez Przedsiębiorstwo Energetyczne w Siedlcach...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje