Najpierw byly polskie pielegniarki. Potem prawdziwa furore zrobil przystojny hydraulik. Okazuje sie jednak, ze to nie koniec polskich hitów na unijnym rynku pracy. Ten sezon moze nalezec do naszych ratowników. Sa doskonale przygotowani pod wzgledem fachowym, coraz czesciej znaja jezyki i maja przy tym dosc skromne (jak na zachodnie standardy) wymagania. Tego przez wiele lat nauczono ich
w kraju. Teraz przyszla pora odwetu…
– Ratownicy wrecz masowo wyjezdzaja do pracy za granice – informuja w Siedleckim Wodnym Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym. – Jeszcze nie tak dawno nie mogli znalezc
w kraju zadnego zatrudnienia, nawet za marne grosze. Teraz sytuacja na rynku pracy zmienila sie diametralnie. Nasi ratownicy moga przebierac w najrózniejszych ofertach z calego kraju.
Z tych krajowych propozycji korzystaja jednak niechetnie. Najbardziej doswiadczeni ratownicy wybieraja plaze i kapieliska w najlepszych kurortach we Wloszech czy Hiszpanii. Bo i „klimaty” calkiem inne, i zarobki.
W Polsce mozna zarobic okolo 1000-1500 zlotych. Na zachodzie tyle samo, ale w euro…
Wiecej w papierowym wydaniu “TS”.