Co z tą Pogonią? (1)

Najstarszym i najwierniejszym kibicom Pogoni Siedlce nawet złoty medal Lidii Chojeckiej na mistrzostwach Europy w Göteborgu nie zrekompensuje mizerii drużyny piłkarskiej. Klub ten zawsze był i pewnie jeszcze długo będzie postrzegany poprzez wyniki osiągane przez piłkarzy. Ba! Dla dużej części, a może nawet większości, neutralnych obserwatorów poziom całego sportu siedleckiego jest pochodną potencji piłkarskiej pogonistów. Dziś ta potencja sięgnęła niemalże bruku. Z zespołu, który w sezonie 2002/2003 wywalczył pod wodzą Krzysztofa Pawlusiewicza drugie miejsce w IV lidze mazowieckiej, niemalże do końca rywalizując z Radomiakiem o awans, pozostały strzępy.
Chlubna przeszłość
Pogoń nigdy nie była potentatem krajowym, ale potrafiła wychować całą plejadę świetnych zawodników. Przez trzy sezony w pierwszoligowym Lechu Poznań grał Jerzy Krzyżanowski, dwukrotnie zdobywając z tą drużyną mistrzostwo Polski. W £ódzkim Klubie Sportowym występowali, w różnych okresach, Robert Dziuba i Daniel Purzycki, w Pogoni Szczecin – Robert Krusiewicz, w Koronie Kielce – Janusz Puchalski, Witold Jakubik i Marek Czyżkowski, w Polonii Warszawa – Krzysztof Pawlusiewicz i Paweł Trojecki, w Górniku £ęczna – Piotr Fiuk. W Siedlcach stawiały swoje pierwsze kroki sportowe dzisiejsze gwiazdy – Artur Boruc i Konrad Gołoś oraz wschodząca gwiazdka – Jacek Kiełb. To tylko niewielka część siedleckich piłkarzy, którzy grali bądź nadal grają w innych klubach.
Dlaczego odeszli?
Żaden klub nie powinien utrudniać transferów swoich zawodników do wyższych klas rozgrywkowych. Tym bardziej, jeśli sam nie ma widoków na szybki awans. Jeśli po czwartoligowca zgłasza się firma pierwszoligowa, utrudnianie zawodnikowi przejścia byłoby absurdem szkodzącym rozwojowi jego kariery. Osobnym zagadnieniem są warunki transferu i odpłatność za wyszkolenie. Nie może tak być, że kluby wydają ciężkie pieniądze na szkolenie grup młodzieżowych, a później potentaci za „psi grosz”odkupują najbardziej utalentowanych sportowców. Jest to jednak kamyczek do ogródka PZPN
i temat na osobne rozważanie. Dla Pogoni istotniejsza jest odpowiedź na pytanie: dlaczego w ciągu ostatnich lat piłkarze tego klubu odchodzili do drużyn grających w tej samej bądź niższych klasach? Dlaczego woleli grać w Legionovii, Podlasiu Sokołów Podlaski czy, na przykład, Victorii Kałuszyn (niewykluczone zresztą, że już niebawem od pogonistów zaroi się w takich klubach, jak Naprzód Skórzec, Wektra Dziewule czy Korona Olszyc)? Dlaczego w ciągu kilku lat czołowa drużyna czwartoligowa stała się zespołem, któremu znawcy wróżą trudną walkę o utrzymanie się w mazowieckiej lidze seniorów?
Inni są hojniejsi
Można się zżymać, wybrzydzać, piętnować, ale klub, który nie wypłaca piłkarzom premii pieniężnych, nie ma szans na utrzymanie się w IV lidze. Trener Zrywu Sobolew, Jan Niedźwiedzki (wcześniej wieloletni szkoleniowiec Pogoni!), twierdzi nawet, że w MLS-ie są tylko jeden lub dwa zespoły grające bez gratyfikacji i są to główni kandydaci do spadku. Można podpisać stosowne porozumienia i zadekretować, na przykład, że poniżej II ligi piłkarze grają za darmo. Szybko się jednak okaże, że te ustalenia i zapisy są martwe. Zawsze znajdzie się ktoś, kto chcąc zbudować silniejszą drużynę od sąsiada zza rzeki, zaoferuje najlepszym graczom rywala lepsze warunki uprawiania sportu (czytaj: pieniądze bądź atrakcyjną pracę, co w dzisiejszych czasach na to samo wychodzi). Działacze Pogoni tę rywalizację przegrali z kretesem. Nie tylko nie potrafili wzmocnić drużyny po odejściu Boruca czy Gołosia, ale także zatrzymać exodusu kolejnych swoich wychowanków. W efekcie nastąpił spadek z IV ligi i rysują się niewesołe perespektywy na przyszłość. Sytuacja może wydawać się dziwna. Wszak Siedlce, do niedawna stolica województwa, nadal są największym miastem w regionie. Klub miejski, jakim ciągle jest Pogoń, nie powinien mieć na tym szczeblu rywalizacji żadnych problemów finansowych.
Boisko pokaże
Niebawem ruszy kolejny sezon piłkarski. Drużynę Pogoni ma poprowadzić Józef Topczewski. Przyszłość zespołu nie rysuje się jednak w jasnych barwach. Drużyna doznała kolejnych osłabień i tak naprawdę do końca nie będzie wiadomo, w jakim składzie wybiegnie na boisko. Po towarzyskim meczu, w którym Pogoń uległa Orlętom £uków 1 : 6, trener łukowian Andrzej Suchodolski powiedział krótko: „Siedlecki zespół rozpada się, nie graliśmy na pełnych obrotach”. Nietrudno sobie wyobrazić… Eee! Darujmy sobie czarne wizje. Tym bardziej, że kolejne mecze kontrolne wypadły nieco lepiej. Porażka 1 : 3 z Podlasiem Biała Podlaska ujmy nie przynosi, a remis 2 : 2 z Sokołem Adamów i wygrana 4 : 2 z Promnikiem £askarzew daje nadzieję na przełamanie ciężkiego kryzysu. Jak będzie w rzeczywistości? Już wkrótce pokaże boisko.