Amor namieszał?

Wśród parafian od św. Brata Alberta w Łukowie rozeszła się wieść, że ich proboszcz, ks. kanonik Janusz Onufrejuk, ukrywa fakt posiadania dzieci.

Porażająca niektórych informacja wyszła przy okazji innej historii, związanej z romansem parafialnego organisty z osiemnastoletnią, utalentowaną członkinią scholi.
Fakty są takie, że organista już w parafii nie pracuje, ponadto biskup siedlecki, ks. Zbigniew Kiernikowski, przeniósł ks. J. Onufrejuka do innej parafii.
Dla wyjaśnienia trzeba dodać, że organistą był człowiek stateczny, przykładny mąż i ojciec. Gdy muzyk zakochał się, proboszcz J. Onufrejuk postawił ultimatum: albo zerwie zażyłą znajomość ze scholanką i zajmie się rodziną, albo straci pracę. Mężczyzna postanowił opuścić rodzinę
i zmienić pracę chroniąc rozkwitającą miłość do młodej dziewczyny. W tym samym mniej więcej czasie parafię obiegła elektryzująca wieść, że proboszcz posunął się znacznie dalej niż organista, gdyż posiada dzieci, choć powinien żyć w celibacie.

W parafii św. Brata Alberta od plotek aż huczy. Wzmagają je jeszcze decyzje siedleckiej Kurii Diecezjalnej oraz publikacja w lokalnym tygodniku „Wspólnota Powiatowa”. Ksiądz biskup postanowił przenieść ks. J. Onufrejuka do Białej Podlaskiej, ale gdy o powodach tej decyzji z jego rzecznikiem prasowym chciał porozmawiać dziennikarz „Wspólnoty”, komentarza mu odmówiono. Rzecznik prasowy kurii, ks. Paweł Siedlanowski, pytany w imieniu łukowian, odparł, że przeniesienie kapłana jest wewnętrzną sprawą Kościoła, a nie dylematem publicznym czy społecznym. – Nawet gdybym znał szczegóły, to nie udzieliłbym informacji – stwierdził. Wypowiedź ta trafiła w ubiegły wtorek do kilku tysięcy czytelników w powiecie. Publikacja we „Wspólnocie” dolała oliwy do ognia. Ludzie komentowali wydarzenia w parafii św. Brata Alberta na swój sposób, często wyrażając opinie niesprawiedliwe albo ubarwiając to, co rzeczywiście się stało. Dopiero po paru dniach Kuria Diecezjalna wydała oświadczenie. Podpisał je rzecznik prasowy, ks. Paweł Siedlanowski, który wyjaśniając przyczyny zmiany proboszcza obwinia łukowskich dziennikarzy o nieprofesjonalizm, nierzetelność, insynuacje i rozpowszechnianie taniej sensacji. – Kuria Diecezjalna wyraża zdecydowany sprzeciw i oburzenie wobec publikacji w łukowskim tygodniku. Publikacja zawiera pomówienia wobec byłego proboszcza ks. kanonika Janusza Onufrejuka, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Ksiądz kanonik po 14 latach wytężonej pracy, za którą nawet ks. ordynariusz był mu wdzięczny, został biskupim dekretem przeniesiony do parafii w Białej Podlaskiej. Odbyło się to w normalnym trybie służbowym. Bez jakichkolwiek ukrytych motywów. W Diecezji Siedleckiej co roku dokonuje się kilkadziesiąt podobnych przeniesień – oświadczenie szybko opublikowało w Internecie Katolickie Radio Podlasie. Wynika z niego, że poruszona dogłębnie kuria i jej hierarchowie będą dążyli do podjęcia działań prawnych w celu obrony dobrego imienia kapłana. Kuria chce, by prokuratura w sprawie plotek o dzieciach ks. proboszcza wszczęła dochodzenie z urzędu. Kapłan jest osobą zaufania publicznego i z tego, co przedstawił ks. P. Siedlanowski, wynika, iż zdaniem kurii powinien być bardziej chroniony przed atakami niegodziwców. (pgl) nnn Uważam, że afery wokół spraw męsko-damskich rozgrywających się w parafiach, to tzw. tematy zastępcze i tania sensacja. Wielu księży, podobnie jak inni mężczyźni, odczuwa pociąg seksualny do kobiet. Wykluczając rzadkie przypadki ludzi aseksualnych, u reszty spotykamy się po prostu z fizjologią, którą można oszukać bromem albo dogłębnym praniem mózgu. Kapłan także przeżywa potrzebę kochania i bycia kochanym. Nie każdemu wystarcza metafizyczna „święta rodzina” i bliskie obcowanie z Jezusem pod postacią chleba i wina. Być może kanonika z Łukowa złośliwi ludzie wzięli na języki, może oczernili dawni współpracownicy. Warto się zastanowić, czemu do takich sytuacji dochodzi.