REKLAMA
11.1 C
Siedlce
Reklama

…żeby dwoje chciało na raz

Wystarczy teraz wyjechać z Siedlec na rok, aby po powrocie przeżyć szok. Pozytywny. Wyjeżdżając zostawiałeś rodzinę w starym, szarym, obdrapanym, postsocjalistycznym klocu.

Po roku nieobecności zastanawiasz się, czy dobrze trafiłeś. Na miejscu obskurnego ciężkawego pudła stoi bowiem estetyczne, kolorowe zjawisko, któremu ubyło kilkadziesiąt lat, i które wygląda, jakby świeżo wyszło z pracowni takich architektonicznych sław, jak Bulak czy Kosieradzki.
Nasze miasto zawdzięcza tak głęboki lifting wspólnotom mieszkaniowym. W chwili, gdy lokatorzy stają się właścicielami swych mieszkań i otaczających blok przyległości, zaczyna się gospodarskie myślenie. Chcemy, żeby było: pięknie, spokojnie, bezpiecznie i wygodnie. Zarządcy starają się czytać w myślach swych klientów i stają na głowie, aby sprostać ich wymaganiom. Stare bloki są: ocieplane, remontowane, upiększane. Przestrzeń wokół bloków zagospodarowuje się zgodnie z życzeniami mieszkańców. I wszystko byłoby naprawdę super, gdyby te życzenia były zgodne…
Wspólnotę przy Sokołowskiej podzieliły słupki. Ale tak naprawdę zaczęło się już od śmietnika. Mieszkańcy jednego bloku chcieli mieć wygodę i śmietnisko pod samym nosem. Po co biegać parę bloków dalej, skoro teraz wychodzą z klatki i już wita ich śmietnik? Mieszkańcy drugiego bloku z niesmakiem marszczą nosy.

– Mieliśmy całkiem ładny zakątek, z fajnym widokiem z okien. Ten śmietnik to niemiły zgrzyt – denerwują się. – Przecież to był wielki plus tego, że nic nam pod nosem nie cuchnęło, był porządek. Śmietniki mamy parę bloków dalej, w dodatku tam są pojemniki na segregowane odpady, a w ten tutaj, niestety, wrzucają wszystko, jak leci. Są też niezadowoleni z tego rozwiązania z powodu podjeżdżających pod okna śmieciarek. – Obiecywano nam, że pojemniki będą stąd wywożone na wózkach, bo mamy bardzo ciasny parking. Tymczasem śmieciara podjeżdża pod sam blaszak, rano blokuje wyjazd do pracy i tylko patrzeć, jak uszkodzi kiedyś czyjś samochód. Za ciasno tu jest na takie „luksusy”. Nie trzeba było czekać, aby przy bloku zrobiło się jeszcze ciaśniej. I to z woli samych członków wspólnoty. – Nie wszystkich! – podkreślają z furią mieszkańcy bloku, przed którym biegnie osiedlowa uliczka. Uliczka jest bardzo wąska, dwa samochody mają tam poważne kłopoty, aby się minąć. Sytuację skomplikowało dodatkowo ustawienie słupków na samej krawędzi chodnika. – Teraz chodnik będzie do chodzenia, a nie do parkowania samochodów – cieszą się zwolennicy tego rozwiązania. – Zaczął się prawdziwy dramat. Miejsc do parkowania brakuje, garaży tu nie ma, z powodu słupków nie można nawet manewrować: tyłować, wykręcać, mijać się – oburzają się właściciele samochodów. – Ostatnio sąsiad uszkodził sobie auto, gdy tyłował. Zahaczył oczywiście o słupek. Szukając ratunku, mieszkańcy bloku przewertowali przepisy drogowe. Znaleźli zapisy dotyczące słupków krawędziowych. – Umieszcza się je w odległości minimum pół metra od krawędzi jezdni lub pobocza twardego – cytują. – U nas stoją na samej krawędzi chodnika. Nie zachowano tych odległości. Zarządca tłumaczy: – Sprawdzaliśmy. Te przepisy nie dotyczą tego typu słupków. Ta awantura o tyle dziwi, że przecież słupki postawiono na wyraźne życzenie większości mieszkańców. Teraz sami między sobą się nie zgadzają. Obowiązuje jednak uchwała większości. Na osiedlu rzeczywiście jest problem z parkowaniem. Uchwała uchwałą, ale zdrowy rozsądek też trzeba zachować. Niewątpliwie przy Sokołowskiej wytworzył się poważny problem. Mieszkańcy słusznie zauważyli, że zimą, przy zalegającym śniegu, uliczka ograniczona słupkami przestanie służyć do jeżdżenia, bo będzie dla samochodu pułapką bez wyjazdu. Oczywiście nasuwają się pytania: kto będzie odpowiadał za uszkodzenia aut i co z prawami lokatorów będących teraz w mniejszości? Ogranicza się im możliwość swobodnego korzystania z dojazdu do domu. Pozostawianie auta kilka bloków dalej nie jest żadnym rozwiązaniem i często nie wchodzi w rachubę. Chodnik ograniczony słupkami jest także wąski, ale jest chyba mniej uczęszczany niż dojazdowa uliczka pod blok. Zarządca będzie miał twardy orzech do zgryzienia. Najprawdopodobniej konflikt przybierze na sile. I znowu zobaczymy typowo polską rzeczywistość: cichy chichot z satysfakcją – jak ich stać na samochody, to niech się sami o nie martwią, bo pod naszymi oknami stawiać ich nie będą!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Wsparcie dla bliskich Darii. 34-latka zginęła w wypadku

W wypadku drogowym w miejscowości Sionna zginęła siedlczanka Daria...

Tragiczny wypadek w Rudce. Motocyklista zmarł w szpitalu

Policjanci z Komendy Powiatowej w Łosicach wyjaśniają przyczyny wypadku...

Łuków: Mężczyzna zginął pod kołami pociągu

W południe na dworcu PKP doszło do tragicznego wypadku....

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Seria włamań, właśnie zatrzymano sprawców

Zatrzymano trzech mężczyzn, którzy włamywali się do nowobudowanych domów...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje