Radna Grażyna Kordaczuk z gminy Platerów nie może zrozumieć działania łosickiej policji. Twierdzi, że jej mąż został niesłusznie ukarany mandatem.
Mieszkańcy gminy Platerów są zbulwersowani postępowaniem łosickich funkcjonariuszy. Zwiększona liczba patroli pod sklepem bulwersuje wielu mężczyzn, spożywających tam piwo. – Ciągle stoją pod sklepem i czekają na okazję! Po pracy na polu nie można się nawet spokojnie napić piwa! Ta policja chyba nie zna mentalności tutejszych ludzi. Co jest złego w tym, że mężczyzna po pracy wypije sobie piwko?! Oczywiście policjanci nie pouczają nikogo, tylko od razu wlepiają mandaty – skarży się jeden z sołtysów z gminy Platerów.
Mieszkańcy Platerowa twierdzą, że funkcjonariusze nakładają kary na mężczyzn pijących piwo pod sklepem. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż spożywanie alkoholu pod sklepem jest zakazane. – I niech będzie zakazane, niech karzą tych wszystkich pijaczków, a nie człowieka, który nawet piwa się nie napił – mówi jeden z mieszkańców Platerowa. – Pod sklepem nie można stać z butelką piwa. A może ja to piwo do domu niosę? To paranoja. Ludzie, zamiast szanować policję i czuć się bezpiecznie, chowają się, bo się po prostu boją. Z relacji Grażyny Kordaczuk wynika, że jej mąż stał pod sklepem i trzymał piwo w ręku. Nie pił go, choć butelka była otwarta. Podjechała policja. Mężczyzna odstawił piwo, zanim funkcjonariusze podeszli pod sklep. Policjant zainteresował się tylko mężem radnej, choć w pobliżu stało kilkunastu podpitych mężczyzn. – Mąż nie miał nawet dowodu osobistego. Policjant zapisał coś w notesie i tyle. Myśleliśmy, że nie będzie z tego kłopotów. Miesiąc później przyszło wezwanie na komendę do Łosic, w celu złożenia wyjaśnień. Według mnie, policjanci chcąc sprawdzić tożsamość mojego męża, mogli podjechać z nim do domu po dokumenty. Poza tym, powinni poddać go badaniu alkotestem i sprawdzić, czy rzeczywiście pił alkohol – opowiada G. Kordaczuk. Jak twierdzi radna, mąż nie zabiegał o przebadanie swojej trzeźwości, bo myślał, że skoro piwa nie pił, żadnej sprawy nie będzie. Mąż radnej stawił się na policji w Łosicach o godz. 14.00 wyznaczonego dnia, tak jak mu nakazano. – Okazało się, że policjanta prowadzącego sprawę nie ma. Mąż zdenerwował się i stwierdził, że nie będzie czekał na przesłuchanie godzinę, aż funkcjonariusz przyjedzie do pracy. Przyjechał do domu. Po godzinie policjant zjawił się u nas i przesłuchał męża. No i oczywiście wlepił mandat w wysokości 100 zł. Mandat za zamiar wypicia piwa?! To dla mnie nielogiczne – stwierdza G. Kordaczuk. Zajście i postępowanie policjanta wyjaśnia rzecznik prasowy KPP w Łosicach, Krzysztof Laszuk: – Usiłowanie wypicia piwa pod sklepem, czyli w miejscu, gdzie jest to zakazane, podlega takiej samej karze, jak jego picie. Takie jest rozporządzenie i musi być ono egzekwowane. Zadaniem policji jest reagowanie na łamanie prawa. Praca funkcjonariuszy musi być efektywna. Mieszkańcy Platerowa, stojący pod sklepem, żartują z tych przepisów. – Może sytuacja się uspokoi, jak nowy komendant wyrobi normy, bo jak na razie, z tego, co słyszeliśmy, każdy policjant ze służby musi przynajmniej trzy mandaty przywieść – śmieje się jeden z miejscowych. – Łapią pijanych rowerzystów i pijących piwo pod sklepem, zamiast zająć się poważnymi zdarzeniami.
