REKLAMA
10.4 C
Siedlce
Reklama

Przyszliście z pomocą

Kiedy w 35 numerze „TS” ukazał się artykuł „Takie to życie…” rozdzwoniły się telefony. Każdy chciał pomóc samotnej matce, która w maleńkim pokoju i kuchni żyje z dziewięciorgiem dzieci.

Pani Zofia C. mieszka w Kownaciskach Kolonii. Nie ma środków do życia. Mąż, który powinien być dla niej wsparciem, ma wyroki za znęcanie się nad rodziną. Pije i, jak twierdzi pani Zosia, nie interesuje się dziećmi. Jakby tego było mało dach domu grozi zawaleniem. Gdy do tego dojdzie, jej dzieci zostaną zabrane do domu dziecka. Okazało się, że siedlczanie nie mają serc z kamienia i nie potrafią przejść obok takiej tragedii. Już na drugi dzień po ukazaniu się artykułu rozdzwoniły się telefony. Wszyscy chcieli pomóc. – Sama wychowałam się w biedzie i mam troje dzieci. Wiem, jak to jest, kiedy człowiek musi sobie wszystkiego odmawiać. Na szczęście mnie się udało i jakoś wyszłam z kryzysu. Muszę tej kobiecie pomóc, bo doskonale ją rozumiem – mówiła nasza czytelniczka, która chciała pozostać anonimową. To był jeden z pierwszych telefonów. Nasi czytelnicy zbierali żywność i ubrania i sami przekazywali je pani Zosi. Nikt nie chciał być obojętny.

– Pewnego dnia przyjechał mężczyzna z Siedlec i przywiózł dzieciom nowe plecaki, zeszyty i wiele artykułów szkolnych – opowiadała szczęśliwa pani Zosia. Szymon Szydłowski ze sklepu „Rzeźnik – Zbuczyn” przy ul. Rynkowej nie zastanawiał się długo, kiedy usłyszał o pani Zosi. Zapakował kilkanaście kilogramów mięsa, wędlin i przekazał rodzinie w Kownaciskach. – Jeśli jest taka potrzeba, mogę co tydzień wozić mięso czy wędliny do Kownacisk. Nie można przecież nie pomóc tej kobiecie – mówił pan Szymon. Zadzwoniła również nasza stała czytelniczka. Nie chciała, by na łamach gazety podawać jej nazwisko, ale to właśnie dzięki niej zrodziła się największa akcja pomocy dla rodziny pani Zosi. – Zaangażowałam się, bo podziwiam te dzieci i panią Zosię. W takiej biedzie i w takich warunkach uczą się bardzo dobrze. Dzieci pani Zosi są czyste i zadbane. To superrodzina, tylko życie im dało trochę w kość – mówiła nasza czytelniczka. Wspólnie z siecią sklepów „Eden”, zorganizowała akcję zbierania żywności i środków czystości. Przez ponad tydzień w każdym sklepie stał karton, do którego kupujący wrzucali dary. Kilkanaście kartonów z żywnością, środkami czystości, przyborami szkolnymi oraz ubraniami, jakie przynosili ludzie, trafiły do rodziny pani Zosi. Do pomocy przyłączyła się także Administracja nr 2 Siedleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Pracownice przygotowały kartony z ubraniami. Zaproponowano zbiórkę pieniędzy, za które zakupiono żywność. – Nie wyobrażam sobie, jak można nie pomóc tym ludziom. Nie rozumiem tylko wójta gminy. Przecież mógłby załatwić jakichś pracowników, żeby zrobili ten dach. Sam popytam w Spółdzielni i spróbuję coś wymyślić – deklarował kierownik Administracji nr 2, Leszek Borek. Z dnia na dzień coraz więcej ludzi przywoziło pani Zosi dary. Sąsiedzi we wsi także zaczęli pomagać. Do tej pory nie wiedzieli, że jej los jest tak ciężki. Ich sąsiadka ukrywała biedę i nie mówiła nikomu o mężu, który znęcał się nad nimi psychicznie i fizycznie. Wszyscy wiedzieli, że na pewno jest jej ciężko z dziewięciorgiem dzieci i uważali ją za dzielną kobietę, która radzi sobie z przeciwnościami. Nie zdawali sobie sprawy z tego, że ten los jest aż tak okrutny. Pewnego dnia u pani Zosi pojawił się stolarz z Siedlec, który obiecał, że wymieni futryny w oknach i drzwiach, ale dopiero po zakończonej wymianie dachu. – Ten mężczyzna powiedział, że jeśli dach nie zostanie naprawiony, to nie ma sensu, bo i tak wszystko zaleje woda. Pomoc mam z każdej strony, za co bardzo dziękuję i nie wiem, jak się tym wszystkim ludziom odwdzięczę, ale cieknący dach jest cały czas naszym utrapieniem. Boję się, że nie zostanie naprawiony i moje dzieci trafią do domu dziecka – mówiła pani Zosia. Firma Konstanty Strus postanowiła pomóc i w tej sprawie – zakupią blachę na nowy dach. Jest tylko jeden problem – brakuje firmy, która by remont wykonała. Wójt gminy Suchożebry, Witold Kąkol zobowiązał się rozwiązać ten problem. – Obiecuję, że sprawa dachu będzie priorytetowa. Postaram się znaleźć firmę, która zgodziłaby się nieodpłatnie pomóc w przeróbce tego dachu – powiedział W. Kąkol. Pani Zosia jest szczęśliwa, że tylu ludzi pomaga jej i wciąż chce pomagać. Sławomir C., mąż pani Zosi, nie jest zadowolony. – Owszem piłem i piję. Znęcałem się nad rodziną, przyznaję się, ale po co te artykuły w gazecie. Wstydu narobiła naszej rodzinie na całą wieś! – krzyczał zdenerwowany Sławomir C. pdczas wizyty w naszej redakcji. A pan, panie Sławomirze, nie wstydzi się sam za siebie?

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Seria włamań, właśnie zatrzymano sprawców

Zatrzymano trzech mężczyzn, którzy włamywali się do nowobudowanych domów...

Łuków: Mężczyzna zginął pod kołami pociągu

W południe na dworcu PKP doszło do tragicznego wypadku....

Mazowiecki Szpital Wojewódzki wprowadza ograniczenia

Skrócony czas odwiedzin i zmniejszona liczba odwiedzających - takie...

Mistrzowski debiut LKS EkoSport Siedlce – Martyna Dołęga i Oliwia Dang z medalami! (zdjęcia)

Trwają Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w podnoszeniu ciężarów, których gospodarzem...

Targi roślin doniczkowych

W Siedlcach rozpoczęła się się kolejna edycja największego targu...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje