Od kilku miesięcy wójt Mrozów, Dariusz Jaszczuk zapowiadał, że nie będzie zabiegać o reelekcję Tymczasem 18 października złożył do komisji wyborczej wniosek o zarejestrowanie jako kandydata na wójta. Dlaczego D. Jaszczuk zmienił decyzję?
Wójt Mrozów do niedawna mówił o zmęczeniu, wypaleniu, o lawinach skarg składanych przez opozycję, których efektem były liczne kontrole w Urzędzie Gminy. Decyzja o niekandydowaniu miała być ostateczna, niezmienna. D. Jaszczuk chciał się ubiegać o mandat radnego powiatu mińskiego i, ewentualnie, o fotel starosty. Nie brakowało w Mrozach osób, które z przymrużeniem oka traktowały te deklaracje. Stwierdzano wręcz, że to tylko taktyka wyborcza: – Mówi „nie”, bo chce, by społeczność go prosiła o pozostanie wójtem.
O tym, że wójt na poważnie mówił o odejściu, świadczyło sukcesywne rozliczanie się przez wójta z dotychczasowego dorobku. Dariusz Jaszczuk wskazał nawet swojego następcę – Stanisława Konopkę, który uzyskał akceptację Komitetu Wyborczego Wspólnota Samorządowa „Razem” (związana z PO). Jeszcze na spotkaniu z mieszkańcami gminy 8 października wójt oświadczył wprost, że nie będzie kandydował. Co się więc takiego stało, że 18 października po 9 rano złożył wniosek do komisji wyborczej o rejestrację jako kandydat na wójta? Co się zdarzyło, że składane publicznie deklaracje przez polityka PO przestały mieć znaczenie? Od kilku tygodni było wiadomo, że PiS wystawia w Mrozach kandydata na wójta, którym jest radny z opozycji wójta – Janusz Wróblewski. Ta kandydatura nie była zaskoczeniem dla nikogo. Zaskoczeniem mogła być deklaracja Krzysztofa Lecha, przez ponad trzy lata pełniącego funkcję przewodniczącego Rady Gminy Mrozy, że zamierza kandydować na wójta. Ale to przecież był zaufany człowiek wójta Jaszczuka… Kilka miesięcy przed końcem kadencji samorządu, radny Lech złożył mandat i rezygnację z funkcji. Namawiał usilnie wójta Jaszczuka, by ten zmienił zdanie i nie wycofywał się z walki o urząd w gminie. – Nie przewidziałem – wyjaśnia wójt – że ludzie, którzy mi doradzali, wspierali, robili to na pokaz, a inaczej myśleli. Byłem trochę zaskoczony, kiedy okazało się, że Krzysztof Lech, który współdziałał z nami, rejestruje Komitet Wyborczy „Porozumienie dla Mrozów”. Kiedy powiedział mi, że są osoby, które zasługują, by zostać radnymi, a nie znaleźli się na innych listach, uwierzyłem. Poczułem rozczarowanie, kiedy docierały do mnie informacje, że Lech jeździ po wsiach i przekonuje ludzi, iż nasz wspólny kandydat na wójta Stanisław Konopka, nie ma szans wygrać. Pytałem K. Lecha, co kombinuje? On dopytywał się, czy zmieniłem zdanie na temat kandydowania na wójta. Zapowiadał: – jeżeli ty nie będziesz startował, Konopka przegra, więc ja muszę kandydować. Prosiłem, by to przemyślał. Krzysztof Lech startując, dzieli głosy mieszkańców pomiędzy siebie i Konopkę. Pomaga kandydatowi PiS. Gdybym nie zmienił zdania, nie wystartował, panowałoby przekonanie, że Lech ratując sytuację po odejściu Jaszczuka musiał kandydować. Dzisiaj tej bajki nikt nie kupi. Wójt Jaszczuk złożył papiery do rejestracji, jako kandydat na wójta 18 października po godz. 9, ale w ewidencji odnotowany został po godz. 16. Krzysztof Lech, jak komentuje wójt, zarejestrował się po godz. 18 wiedząc już, że Jaszczuk startuje. – Wyszła na jaw obłuda, wydawało się, życzliwych mi osób – mówi wójt. – Zmieniłem zdanie co do swojego kandydowania i czuję się z tym wrednie. Jeszcze nie tak dawno innym wójtom z terenu powiatu, którzy jasno zapowiadali od początku startowanie w wyborach na wójta oraz do samorządu powiatu, Jaszczuk zarzucał, że oszukują wyborców. Jak nazwać to, co zrobił wójt Mrozów?
