Pociągi i nowe miejsca pracy

Christian Spichiger, przedstawiciel Stadlera, i prezydent Siedlec, Mirosław Symanowicz podpisali w miniony piątek porozumienie w sprawie współpracy przy realizacji szwajcarskiej inwestycji na terenie miasta.

Po ponad dwóch latach korowodów, przepychanek, zaskakujących zwrotów w trzech rozstrzyganych, kwestionowanych, zaskarżanych, unieważnianych przetargach na dostawę 14 pociągów dla Mazowsza i Śląska nastąpił finał. Szwajcarska spółka Stadler wygrała najdroższy, jak na razie, przetarg w polskim kolejnictwie na dostawę swoich pociągów Flirt. Wartość zakupionych pociągów opiewa na ponad 250 mln zł. To debiut tej spółki na polskim rynku kolejowym. Rozstrzygnięcie przetargu i wybranie dostawcy pociągów dla Mazowsza miało o tyle dla nas znaczenie, że w przypadku zwycięstwa Stadlera wiązało się z uruchomieniem fabryki w Siedlcach. Jeszcze przed rozpisaniem przetargu na dostawę pociągów, Stadler wybrał sobie właśnie Siedlce na lokalizację firmy, gdzie powstawać będą nowoczesne pociągi Flirt. Optymalnym miejscem dogodnym do rozwoju zakładu okazały się tereny kolejowe: hala wraz z kilkuhektarowym przyległym terenem. Rozmowy z PKP okazały się trudne. Władze miasta od samego początku, gdy przed trzema laty po raz pierwszy zawitali tu przedstawiciele Stadlera, wspierały tę inwestycję, mobilizowały i przekonywały, że stworzą optymalne warunki do rozpoczęcia inwestycji w Siedlcach. I tak się stało. Po wygranym przetargu Stadlera z Bombardierem i podpisaniu umowy z władzami Mazowsza na dostawę pociągów, kolejnym krokiem było zawarcie umowy Stadlera z miastem.

W piątek, 3 listopada, w Siedlcach nastąpiło więc długo oczekiwane podpisanie porozumienia pomiędzy prezydentem Mirosławem Symanowiczem a Christianem Spichigerem, pełnomocnikiem Zarządu Stadlera i szefem projektu na Polskę oraz przyszłym szefem firmy w Siedlcach, w sprawie współpracy przy realizacji inwestycji szwajcarskiej spółki Stadler na terenie miasta. Zakład ma być uruchomiony 30 lipca 2007 roku. W uroczystości mogli uczestniczyć wszyscy, którzy przez minione lata wspierali przedsięwzięcie. Niestety, zabrakło posła, wiceministra transportu Bogusława Kowalskiego. To właśnie Kowalski, jako jeszcze wicemarszałek Sejmiku Mazowieckiego, przywiózł przedstawicieli Stadlera do Siedlec. Był wówczas wielkim orędownikiem pomysłu, by w Siedlcach powstała fabryka produkująca pociągi. Kolejnym dobrym duchem przedsięwzięcia, którego zabrakło na uroczystości, był poseł, ówczesny marszałek Sejmu, Józef Oleksy. Nieobecny był również poseł Krzysztof Tchórzewski, ale przez 3 lata, co podkreślił prezydent Symanowicz, razem z władzami miasta zabiegał o tę inwestycję. Z grona osób wymienionych przez Symanowicza jako te, które miały swój wkład w to, że ostatecznie Stadler będzie w Siedlcach, obecna była poseł Stanisława Prządka. Od początku do końca niezawodna. Zdeterminowana, zabiegała o nadzór Urzędu Zamówień Publicznych, by procedury prawne zastosowane w przetargu nie budziły niczyich wątpliwości i zastrzeżeń. Podczas podpisania porozumienia obecny był: I sekretarz ambasady szwajcarskiej Nicolaus Descouedres, prezes Szwajcarsko-Polskiej Izby Przemysłu i Handlu Ulrich Schwendimann, Andrzej Talarek – dyrektor Tarnobrzeskiej Strefy Ekonomicznej, Radosław Żołnierzak, członek Zarządu PKP S.A. – To bardzo ważne wydarzenie dla Siedlec i regionu – podkreślił prezydent Symanowicz. – Przez niemal 3 lata mieszkańcy bacznie obserwowali, czy spółka zaistnieje w Siedlcach. Były trudności i czas niepewności. Ale to już za nami. Usytuowanie tak dużej szwajcarskiej firmy, która uruchomi zakład na wschodzie Polski, to impuls rozwojowy dla tych terenów. Fakt ten podkreślił oraz wyraził szczere uznanie Andrzej Talarek, szef Tarnobrzeskiej Strefy Ekonomicznej. Przyznał, że na terenach zachodnich Polski firmy same dążą do tego, by tam inwestować, bo stworzono im atrakcyjne warunki. Jednak na wschód kraju inwestorów trzeba niemal „ciągnąć”, by zechcieli tu inwestować. Tymczasem Stadler, nie czekając na dodatkowe zachęty, rozpoczął przedsięwzięcie, narzucił tempo. Za tą szwajcarską spółką pójdą inni, zapewniał Andrzej Talarek. Trafnej metafory użył Aleksander Jonek – szef siedleckiej Rady Biznesu, mówiąc: – Jak powstaje jedno miejsce pracy, cieszy się rodzina, jeśli powstaje zakład, to święto dla miasta. O tym jest przekonany M. Symanowicz, który już posiada promesę ministra gospodarki, by w Siedlcach powstała „podstrefa” Tarnobrzeskiej Strefy Ekonomicznej. Skorzysta z niej (można odpisać do 65 proc. nakładów inwestycyjnych) w przyszłości Stadler rozpoczynając II etap inwestycji i budowę fabryki nadwozi, a także druga spółka – amerykański Valmont, który rozpoczyna budowę zakładu słupów oświetleniowych. W gronie ludzi i firm wspierających wejście Stadlera do Siedlec w najtrudniejszych chwilach, gdy ważyły się losy tej spółki w mieście, prezydent Symanowicz, poseł Prządka, przedstawiciel Stadlera na Polskę Teresa Wiśniewska wymienili „Tygodnik Siedlecki”. W dowód uznania redaktor naczelny „TS” Krzysztof Harasimiuk otrzymał pamiątkowy dyplom. 

W poniedziałek, 6 listopada br., w siedzibie PKP S.A. w Warszawie, została parafowana umowa dzierżawy terenów w Siedlcach pomiędzy STADLEREM a Warszawskim Oddziałem Gospodarowanie Nieruchomości PKP.