Wyborcze przekupstwo

W Siedlcach w wyborach samorządowych do Rady Miasta kupowano głosy. Na ślad tej afery wpadł były wiceprezydent Siedlec, a przez ostatni rok radny Sejmiku Mazowieckiego, Zbigniew Rzewuski.

– Siedziałem w samochodzie. Okno było otwarte. Pilnowałem na ul. Sienkiewicza, by nikt nie zrywał plakatów wyborczych – mówi Zbigniew Rzewuski. – Usłyszałem rozmowę: – Po ile platformersi płacą za głos? – po 20. – Na Kleeberga, przy „Vis”, Kordecki płaci po 30. W Siedlcach już od jakiegoś czasu plotkowano, że w dniu wyborów parlamentarnych czy samorządowych można kupić głosy. Na czym to kupowanie miało polegać? Schemat działania był prosty. Osoba „rozprowadzająca” trzymała kasę i chętnym, którzy gotowi byli oddać głos na wskazanego kandydata, rozprowadzający wypłacał uzgodnioną stawkę. O tym plotkowano, ale nikt nikogo za rękę nie złapał. – Pojechałem na Kleeberga, stanąłem przy „Vis”, niedaleko poradni psychologicznej – wyjaśnia Zbigniew Rzewuski. – Pogadałem tam z ludźmi. Przedstawiłem się i powiedziałem wprost, że chcę kupić za dwa tygodnie głosy na Symanowicza, tak jak u was kupował po 30 zł Kordecki. Zapytałem nawet, ile oni tych głosów kupili. Zaczęli liczyć, kto ze znajomych sprzedał głos i doliczyli się ich ponad 20. Marek Kordecki (43 lata) jest asystentem posła Roberta Ambroziewicza (PO) i z listy Platformy startował w wyborach do Rady Miasta Siedlce. Zgromadził 320 głosów i tyle mu wystarczyło, by dostać się do samorządu. Po I turze głosowania, kiedy było wiadomo, że w drugiej spotkają się Mirosław Symanowicz (STS) i Wojciech Kudelski (PiS), Platforma Obywatelska oświadczyła, że popiera w tym starciu kandydaturę Wojciecha Kudelskiego z PiS. Zbigniew Rzewuski: – Rozmawiając z tymi ludźmi o kupieniu w drugiej turze głosów na Symanowicza, musiałem tę sprawą jakoś uwiarygodnić, dlatego poprosiłem, by dali mi oświadczenie na piśmie. Powiedziałem, że prezydent może nie uwierzyć, że tyle pieniędzy będzie potrzeba na zapłacenie za kupione głosy. I takie oświadczenie mi dali, to znaczy ja je pisałem, a oni patrzyli. W oświadczeniu jest powiedziane wprost, że w II turze głosowania na prezydenta obiecujemy, że na Symanowicza oddamy głosy, tak jak na Kordeckiego. Oni to podpisali, tzn. Janusz K. (pełne nazwisko) i Wojciech M. (także pełne nazwisko).

Oprócz pisemnego oświadczenia, cała rozmowa i targowanie się o płatne głosy w II turze wyborów prezydenckich zostało przez Zbigniewa Rzewuskiego nagrane na dyktafon. Jest tam wyliczanka, kto za swoje głosy wziął pieniądze. Faktem jest, że była to prowokacja ze strony byłego wiceprezydenta Siedlec i radnego Sejmiku Mazowieckiego. Ale zastanawia też, skąd mieszkaniec Siedlec siedzący w samochodzie i pilnujący plakatów wyborczych ma pod ręką dyktafon, by od razu nagrywać rozmowy. – Pełniłem już funkcje publiczne – wyjaśnia Z. Rzewuski. – Różne osoby przychodzą na rozmowy, padają różne propozycje. Mam więc przy sobie magnetofon, bo nieraz trzeba od razu coś nagrać i takie urządzenie się przydaje. W aferze związanej z kupowaniem głosów na radnych pojawiło się nazwisko prezydenta Symanowicza jako tego, który ma chcieć też takie głosy kupować w kampanii prezydenckiej. Dlaczego padło właśnie to nazwisko? Zbigniew Rzewuski: – Żeby się uwiarygodnić i być przekonującym, musiałem jakieś nazwisko podać. A było niemal pewne, że właśnie Symanowicz, jeżeli nie wygra w I, to wystartuje w II turze. Po ogłoszeniu wyniku wyborów do Rady Miasta Siedlce i na prezydenta, Zbigniew Rzewuski kasetę z nagraniem, oświadczenie mieszkańców, że w II turze sprzedadzą swoje głosy na kandydata na prezydenta oraz zawiadomienie o przekupstwie wyborczym, że 12 listopada kupowano w Siedlcach głosy płacąc za każdy po 30 zł, złożył w Prokuraturze Rejonowej w Siedlcach. Prokurator i rzecznik prasowy prokuratury Krystyna Gołąbek potwierdza, że takie dokumenty wpłynęły i że prokuratura wszczęła postępowanie przygotowawcze. Działania prokuratora dotyczą przyjmowania korzyści majątkowych przez osoby głosujące. W postępowaniu prokurator odniesie się również do odpowiedzialności osób udzielających korzyści i nakłaniających innych do określonego postępowania. W tej wyborczej prowokacji zostało użyte nazwisko prezydenta Symanowicza. Co na to kandydat STS? – Słyszałem o tym – mówi Mirosław Symanowicz. – Uważam, że prokuratura powinna te działania wyjaśnić. Przekupstwo wyborcze jest obrzydliwą sprawą. Szkodzi demokracji. Ludzie powinni być wybierani, a nie przymuszani do wyborów za pieniądze. Jeżeli przekupstwo takie miało miejsce w Siedlcach, to proceder ten należy tępić. Marek Kordecki, wybrany z listy PO do Rady Miasta, zaprzecza, by kupował głosy mieszkańców i namawiał, by ktoś robił to w jego imieniu. – Dawał pan pieniądze, by ktoś kupował głosy? – Nie, nie dawałem – ucina krótko. I dodaje: – Wielu ludzi się do mnie zgłaszało, że mi pomogą w kampanii. Marek Kordecki wie, że jest nagrana kaseta i padają tam nazwiska, w tym jego. – To jest prowokacja Rzewuskiego – mówi M. Kordecki. – Tak to wygląda. Jest to szantaż, bym przeszedł do obozu Symanowicza. Już od jakiegoś czasu docierały do mnie sygnały, że Rzewuski jest gotów zapłacić, by znaleźć ludzi, którzy takie rzeczy mu powiedzą na kandydatów innych opcji. Dopóki PO wspierała Symanowicza, nic się nie działo. Jak PO poparła PiS, od razu jest prowokacja. Mam nadzieję, że prokuratura ustali fakty i sprawdzi, czy to wszystko jest prawdą. To, co się stało, bije w PO. Fakty w tej aferze ustali prokuratura. Stanie się to, ale już nie w trybie wyborczym, więc na wyniki ustaleń trzeba będzie poczekać. Być może to nagranie przyczyni się do tego, że w przyszłości nie będą pojawiać się plotki, kto i za ile kupuje sobie władzę w Siedlcach.