REKLAMA
9 C
Siedlce
Reklama

Wzory na bombkach malowane

Zwierzęta, telefony komórkowe, torebki i statuy wolności – bombki o takich kształtach najczęściej produkuje firma Andrzeja Czechowskiego z Trąbek (gmina Pilawa). Wszystkie wysyłane są do USA.

Bombki z niewielkiej polskiej miejscowości co roku przystrajają choinki Amerykanów. W tym roku po raz pierwszy można je kupić również bezpośrednio w siedzibie firmy, bo do tej pory cała produkcja szła na eksport. W sumie w amerykańskich domach zawisło już kilka milionów bombek produkowanych w gminie Pilawa. A wszystkie są robione ręcznie. To nie zakład produkcyjny, ale istna manufaktura. Szkło kształtowane w ogniu… Najpierw trzeba rozpuścić szkło nad palnikiem i za pomocą rurki sodowej wlać je do specjalnej formy. Potem trzeba wyczuć odpowiedni moment, kiedy z formy można wyjąć zastygnięte szkło. Dalsza część produkcji to srebrzenie szkła, ewentualnie jego matowienie. Potem taki półprodukt trafia w ręce malarek. A te wyczarowują na nich istne cudeńka. Malowanie jednej bombki trwa od kilku – kilkunastu minut do nawet godziny. Wszystko zależy od tego, jak skomplikowany wzór trzeba namalować. Dużo zależy też od zręczności malarek, a nie jest to łatwy fach. – Do tej pracy nadaje się tylko jedna ze stu kobiet, które do nas trafiają – mówi Andrzej Czechowski. – Rzeczywiście trzeba mieć niezwykłe wyczucie. My sprawdzamy to od razu. Bo selekcja to tylko początek, wykształcenie jednej malarki trwa około dwóch lat. Wszystkie kształcą się pod okiem swoich bardziej doświadczonych koleżanek. Okres przedświąteczny to stagnacja w firmie produkującej bombki, bo dla nich sezon trwa od lutego do sierpnia. Właśnie w sierpniu wysyłane są transporty bombek do Stanów Zjednoczonych. Kruche cudeńka płyną w kontenerach umieszczonych na statkach. Jednak już w lutym rozpocznie się produkcja tych bombek, które na amerykańskich choinkach zawisną w Boże Narodzenie 2007 roku.

Dwoje przychylnych ludzi Andrzej Czechowski firmę w Trąbkach założył w 1996 roku. Jednak już wcześniej działał na tym rynku. Miał m.in. firmę w Krakowie. Produkcję postanowił przenieść do Trąbek, bo tutaj mieszkał w pięknym, odnowionym dworku. Tutaj też kupił starą hutę szkła, którą w XIX wieku zbudował Czech Ignacy Hordliczka. Ogromne hale stały puste. – Nie mogłem patrzeć na to, że ten zabytkowy obiekt ulega ruinie, więc go kupiłem – mówi A. Czechowski. – Tak zaczęła się moja przygoda z hutą, a potem z bombkami. A. Czechowski z Krakowa przywiózł jedną malarkę, która tam pracowała. Ona uczyła fachu kolejne rzesze pracownic, które bombki malowały w Trąbkach. Gdy przedsiębiorca zaczynał produkcję w Trąbkach, wydawało się, że firma nie ma perspektyw. Żaden z banków nie chciał udzielić mu kredytu na kontynuowanie działalności, bo nikt nie wierzył, że produkcja bombek może przynosić zysk. – Na szczęście spotkałem na swojej drodze dwie przychylne mi osoby – dodaje A. Czechowski. – Pierwszą z nich była obecna pani poseł Stanisława Prządka, która w latach 90. była dyrektorem banku. Ona jako jedyna uwierzyła, że można inwestować w ten biznes i przyznała mi kredyt. Potem na Helu spotkałem dyrektora zakładu działającego w tej samej branży. On przysłał do mnie Amerykanów, którzy jechali do Krakowa, by złożyć zamówienie na bombki w tamtejszych firmach. Zajechali do mnie, ja im pokazałem zakład, a oni mimo tego, że po raz pierwszy widzieli mnie na oczy, dali mi 50 tysięcy dolarów na rozkręcenie działalności! I to właśnie na ich rynek od 10 lat produkuje A. Czechowski. Amerykanie najbardziej lubią ozdabiać swoje choinki bombkami związanymi z przedmiotami codziennego użytku: torebkami, zegarami, wszelkiego rodzaju zwierzętami. Drugi asortyment związany jest z ich patriotyzmem. Wisząca na choince Statua Wolności nie powinna budzić zdziwienia, podobnie jak serce w kolorach amerykańskiej flagi. W szczytowym okresie firma zatrudniała nawet 100 osób, teraz ze względu na mocną złotówkę, przestaje się opłacać eksport do USA i zatrudnienie bardzo mocno spadło. Do galerii Produkcja dla Amerykanów stanowi główny dochód i profil działalności firmy z Trąbek. Pracuje w niej także Małgorzata Michałowska – artystka – plastyk. Ona maluje bombki sprzedawane w galeriach. I trzeba przyznać, że są to istne cudeńka. Wśród jej prac na pewno nie znajdzie się dwóch identycznych. – Bo Małgosia nie nadaje się do produkowania bombek na skalę masową – śmieje się A. Czechowski. – Ona po prostu dwóch identycznych nie namaluje. Może nie identyczne, ale piękne. Czasami sama nadzoruje pracę dmuchaczy, którzy specjalnie dla niej robią bombki. Nie pochodzą one z formy. Każda jest tworzona indywidualnie. Ostatnio duże zainteresowanie wzbudzają bombki w kształcie lamp Tiffany’ego. Są one tak samo bogato zdobione jak te lampy i wyglądają pięknie. Autorskim projektem pani Małgorzaty była bombka wyklejana skruchami pochodzącymi z tłuczonego szkła. Ten pomysł wśród Amerykanów się jednak nie przyjął, bo taką bombkę uznano za… niebezpieczną.

Andrzej Czechowski firmę w Trąbkach założył w 1996 roku. Jednak już wcześniej działał na tym rynku. Miał m.in. firmę w Krakowie. Produkcję postanowił przenieść do Trąbek, bo tutaj mieszkał w pięknym, odnowionym dworku. Tutaj też kupił starą hutę szkła, którą w XIX wieku zbudował Czech Ignacy Hordliczka. Ogromne hale stały puste. – Nie mogłem patrzeć na to, że ten zabytkowy obiekt ulega ruinie, więc go kupiłem – mówi A. Czechowski. – Tak zaczęła się moja przygoda z hutą, a potem z bombkami. A. Czechowski z Krakowa przywiózł jedną malarkę, która tam pracowała. Ona uczyła fachu kolejne rzesze pracownic, które bombki malowały w Trąbkach. Gdy przedsiębiorca zaczynał produkcję w Trąbkach, wydawało się, że firma nie ma perspektyw. Żaden z banków nie chciał udzielić mu kredytu na kontynuowanie działalności, bo nikt nie wierzył, że produkcja bombek może przynosić zysk. – Na szczęście spotkałem na swojej drodze dwie przychylne mi osoby – dodaje A. Czechowski. – Pierwszą z nich była obecna pani poseł Stanisława Prządka, która w latach 90. była dyrektorem banku. Ona jako jedyna uwierzyła, że można inwestować w ten biznes i przyznała mi kredyt. Potem na Helu spotkałem dyrektora zakładu działającego w tej samej branży. On przysłał do mnie Amerykanów, którzy jechali do Krakowa, by złożyć zamówienie na bombki w tamtejszych firmach. Zajechali do mnie, ja im pokazałem zakład, a oni mimo tego, że po raz pierwszy widzieli mnie na oczy, dali mi 50 tysięcy dolarów na rozkręcenie działalności! I to właśnie na ich rynek od 10 lat produkuje A. Czechowski. Amerykanie najbardziej lubią ozdabiać swoje choinki bombkami związanymi z przedmiotami codziennego użytku: torebkami, zegarami, wszelkiego rodzaju zwierzętami. Drugi asortyment związany jest z ich patriotyzmem. Wisząca na choince Statua Wolności nie powinna budzić zdziwienia, podobnie jak serce w kolorach amerykańskiej flagi. W szczytowym okresie firma zatrudniała nawet 100 osób, teraz ze względu na mocną złotówkę, przestaje się opłacać eksport do USA i zatrudnienie bardzo mocno spadło. Produkcja dla Amerykanów stanowi główny dochód i profil działalności firmy z Trąbek. Pracuje w niej także – artystka – plastyk. Ona maluje bombki sprzedawane w galeriach. I trzeba przyznać, że są to istne cudeńka. Wśród jej prac na pewno nie znajdzie się dwóch identycznych. – Bo Małgosia nie nadaje się do produkowania bombek na skalę masową – śmieje się A. Czechowski. – Ona po prostu dwóch identycznych nie namaluje. Może nie identyczne, ale piękne. Czasami sama nadzoruje pracę dmuchaczy, którzy specjalnie dla niej robią bombki. Nie pochodzą one z formy. Każda jest tworzona indywidualnie. Ostatnio duże zainteresowanie wzbudzają bombki w kształcie lamp Tiffany’ego. Są one tak samo bogato zdobione jak te lampy i wyglądają pięknie. Autorskim projektem pani Małgorzaty była bombka wyklejana skruchami pochodzącymi z tłuczonego szkła. Ten pomysł wśród Amerykanów się jednak nie przyjął, bo taką bombkę uznano za… niebezpieczną.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Życia mężczyzny nie udało się uratować

Na DW 803 poza obszarem zabudowanym doszło do wypadku. 4...

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Łuków: Chciał udusić byłą partnerkę

Za usiłowanie zabójstwa odpowie 28-latek, który chciał udusić swoją...

Przemeblowany MPKK Sokołow SA Sokołów Podlaski otworzył sezon zwycięstwem

MPKK Sokołów SA Sokołów Podlaski nie jest już drużyną,...

Piknik wojskowy z okazji święta 18. Siedleckiego Batalionu Dowodzenia

Na terenach zielonych przy stadionie trwa na piknik wojskowy...

Siedlce: była radną, wraca do CKiS

Iwona Orzełowska jest ponownie wicedyrektorem Centrum Kultury i Sztuki...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje