REKLAMA
11.1 C
Siedlce
Reklama

Trafiony, zatopiony…

To już prawdziwa epidemia. Plagiaty, czyli kradzież cudzej własności intelektualnej, stały się zjawiskiem zupełnie normalnym
na polskich uczelniach.

Akademia Podlaska nie jest tu, niestety, żadnym chlubnym wyjątkiem. Dotychczas uczelnia zrobiła bardzo niewiele, aby powstrzymać czy choćby ograniczyć ten proceder. 
A jest to dosyć proste, choć wymaga pewnych nakładów finansowych. Wystarczy skorzystać z „Systemu plagiat”, czyli programu komputerowego, służącego do porównywania dokumentów tekstowych. Pozwala on zweryfikować, czy dany teks jest oryginalny, czy też stanowi plagiat. Wynikiem „pracy” takiego systemu jest „Raport podobieństwa”. Zawiera on szereg precyzyjnych informacji. System określa procentowo, jaka część tekstu nie jest samodzielna. Podawana jest też lista źródeł, w których odnaleziono fragmenty tekstów, identyczne z testowanym tekstem. Można więc powiedzieć, że program komputerowy podaje niemal na tacy jednoznaczne dowody popełnienia plagiatu. Czemu więc proceder kwitnie? Pewnie dlatego, że niewielu ludziom zależy na tym, aby go powstrzymać, co wymaga pewnego wysiłku, wdrożenia systemu kontroli. Takie rygory nie przyciągają chętnych do danej uczelni… Jeśli jednak zależy jej na utrzymaniu określonych standardów i odpowiedniej renomie, to decyduje się na wprowadzenie tego systemu. – W skali kraju jest już ponad 40 uczelni, które korzystają z programu komputerowego, wychwytującego plagiaty – informuje przedstawicielka firmy „Plagiat.pl”. – Są wśród nich wszystkie najważniejsze uczelnie warszawskie. Niestety, z programu nie korzysta Akademia Podlaska w Siedlcach, mimo że w 2005 roku „system” był prezentowany na tej uczelni. Władze AP wyraziły chęć korzystania z programu, ale do tej pory nic z tego nie wynikło.

Czy więc chluba naszego miasta jest uczelnią prowincjonalną, na której nie przykłada się wagi do jakości kształcenia? Czy władze Akademii świadomie tolerują „wielką lipę”, jaką jest popełnianie plagiatów na szeroką skalę? Jaką wartość mają w tej sytuacji dyplomy tej uczelni? Te pytania mogą stanowić jednocześnie poważne zarzuty. Władze uczelni je jednak odpierają – choć przyznają, że dobrze wiedzą o „procederze” przy pisaniu pac magisterskich i licencjackich. Mało tego. Zjawisko zaczyna dotyczyć także prac naukowych (głównie doktorskich), choć z różnych względów na „tym szczeblu” trudniej o popełnienie plagiatu. Prace doktorskie są bowiem publicznie drukowane. Ktoś może przeczytać i zakrzyknąć ze zdumieniem – przecież to moje! Skoro więc jest tak źle, to czy Akademia Podlaska zamierza się bronić przed zrzynaniem prac, choćby z internetu? Czy może zamierza pozostać skansenem i oazą prawdziwej naukowej wolności…? Okazuje się, że studiowanie na AP stanie się wkrótce mniej przyjemne, przynajmniej dla niektórych… – Już wkrótce w Akademii Podlaskiej będzie wprowadzony program komputerowy, pozwalający na wychwytywanie plagiatów – zadeklarował formalnie prorektor ds. dydaktyki i wychowania AP w Siedlcach, dr Ryszard Droba. – Stosowaliśmy go już pilotażowo, ale w bardzo ograniczonym stopniu. Chcieliśmy zacząć to przedsięwzięcie na szerszą skalę już wcześniej, ale na przeszkodzie stanęły kwestie finansowe. Spóźniliśmy się więc trochę, ale w roku 2007 program zacznie być powszechnie stosowany. W tej chwili wszystkie instytuty deklarują, ile prac magisterskich i licencjackich chciałyby zweryfikować przy pomocy programu plagiat.pl. Następnie będą przydzielane limity – proporcjonalnie do tego, ile prac jest na danym wydziale. Nie wszystkie bowiem będą sprawdzane komputerowo. – Uczelnia zakontraktuje, w jakim stopniu zamierza korzystać z programu komputerowego – informują władze AP. – Najprawdopodobniej będzie to około 1000 prac, zarówno na studiach stacjonarnych, jak i zaocznych. Nasze ograniczenia wynikają przede wszystkim z kosztów udziału w programie. Biorąc pod uwagę, że prac magisterskich i licencjackich jest w skali roku około 5 tysięcy, zweryfikowana zostanie co piąta. To i tak sporo, bo chodzi tu przede wszystkim o działanie psychologiczne. A będzie ono wzmocnione faktem, że prace do kontroli nie zostaną wskazane przez promotora, ale będą wybrane losowo. Ryzyko „trafienia” jest więc spore. Weryfikacja prac jest też przedsięwzięciem natury technicznej i organizacyjnej. Prace trzeba będzie dostarczać na płytach CD. Na wynik komputerowej analizy czeka się kilka godzin. Potem jest już wydruk, ale i on nie rozwiązuje problemu. Nie jest bowiem żadnym dokumentem. To jedynie podstawa do dalszej weryfikacji pracy. To zaś oznacza kolejne kłopoty… – Byłem zdziwiony, kiedy zauważyłem, że w niektórych instytutach czy katedrach nie było żadnego zainteresowania weryfikowaniem prac za pomocą programu komputerowego – przyznaje R. Droba. – Inne zaś chciały skontrolować w ten sposób wszystkie prace. Myślę, że wynika to z faktu, że na niektórych wydziałach starsza kadra profesorska jest na bakier z komputerami… Chodzi głównie o kierunki humanistyczne. Cóż, wprowadzenie każdej nowinki wymaga sporo wysiłku. Chodzi też o pieniądze. Ustalono, że za sprawdzenie każdej pracy firma otrzyma około 5 złotych. To niby nie tak wiele. Uczelnia nie dysponuje jednak wyodrębnionymi pieniędzmi na ten cel. Trzeba więc pozyskać środki z rezerw poszczególnych wydziałów. A oddawanie pieniędzy bywa bolesne. Cel też może być uznany za, powiedzmy, mało szlachetny. W dłuższej perspektywie wprowadzenie systemu będzie jednak działało na korzyść studentów. Podniesie bowiem prestiż uczelni. A ilu studentów może być „osobiście zainteresowanych” weryfikacją prac? Już wiadomo, że system „zaboli” sporą grupę żaków… – Już same informacje o zamiarze weryfikacji komputerowej wywołały sporą panikę – przyznają w rektoracie. Prorektor Ryszard Droba jest jeszcze bardziej konkretny. – Myślę, że mieścimy się w ogólnych standardach europejskich – mówi. – Dlatego oceniam, że odsetek prac niesamodzielnych wynosi na naszej Akademii przynajmniej kilkanaście procent. To już bardzo poważne zjawisko. Uważam, iż wynika to z tego, że młodzi ludzie mają coraz więcej kłopotów w formułowaniem myśli na piśmie. Mówiąc wprost – jest to brak podstaw elementarnego wykształcenia. Wszędzie dominują testy. Dają one porównywalne wyniki, ale bardzo zubożają słownictwo żaków.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Życia mężczyzny nie udało się uratować

Na DW 803 poza obszarem zabudowanym doszło do wypadku. 4...

Policjant reanimował mężczyznę

W sytuacji zagrożenia liczy się natychmiastowa reakcja, opanowanie i...

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Kotuń: Urząd pod ścianą

W Urzędzie Gminy Kotuń dobrze czują się myszy, pojawiają...

Wybryki w kwestii parkowania i nie tylko, czyli…Zostańcie sygnalistami!

Niektórzy bardzo łatwo usprawiedliwiają sytuacje, kiedy samochody są parkowane...

Łuków: Chciał udusić byłą partnerkę

Za usiłowanie zabójstwa odpowie 28-latek, który chciał udusić swoją...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje