W minioną sobotę, 2 czerwca, łukowscy kibice mieli okazję zobaczyć z bliska gwiazdy polskiej piłki nożnej.
W pożegnalnym meczu Cezarego Kucharskiego na boisko wybiegła bowiem, wraz z miejscową drużyną IV ligi, Wielka Legia Warszawa w składzie niewiele odbiegającym od tego, w jakim przed laty tak udanie grała w Lidze Mistrzów. Do Łukowa przyjechali: Leszek Pisz, Maciej Szczęsny, Marek Jóźwiak, Krzysztof Ratajczyk, Jacek Bednarz, Jacek Magiera, Grzegorz Lewandowski, Jerzy Podbrożny, Andrzej Kubica, Dariusz Czykier, trenujący w szkółce piłkarskiej Arsenalu Londyn syn Macieja Szczęsnego – Wojciech, trenerzy Paweł Janas i Mirosław Jabłoński. W drużynie Legii zagrał też, oprócz głównego bohatera dnia, Cezarego Kucharskiego, inny świetny przed laty łukowski piłkarz – Tadeusz Grula. Grze starszych kolegów przyglądali się zawodnicy z aktualnego składu warszawskiego zespołu – Aleksander Vukovic i Tomasz Kiełbowicz.
Główny punkt programu poprzedziła oficjalna ceremonia, podczas której Czarek Kucharski otrzymał wiele podziękowań i okolicznościowych trofeów. Wśród nich były: Srebrna Odznaka PZPN, „Sokół” Spółki Akcyjnej SOKOŁÓW, patera Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej w Siedlcach oraz specjalna statuetka „Tygodnika Siedleckiego”.
Wdzięczności do wielu osób nie ukrywał także Czarek. Szczególnie gorąco dziękował rodzinie, kolegom z boiska, wychowawcom i trenerom, w tym nauczycielowi wychowania fizycznego ze szkoły podstawowej Stefanowi Dybciakowi i trenerowi z łukowskich Orlęt – Przemysławowi Tryboniowi.
Mecz był pokazem dużych umiejętności technicznych i taktycznych legionistów. Gospodarze przeciwstawili im ambicję i niezłe wybieganie. Mogli nawet szybko objąć prowadzenie, ale Dariusz Solnica (też były legionista) nie zdołał pokonać Macieja Szczęsnego. Wynik nie był tego dnia najważniejszy. Gwoli kronikarskiego obowiązku należy jednak poinformować, że Legia wygrała 3 : 0. Pierwszego gola zdobył w 24 min, po centrze Leszka Pisza, Czarek Kucharski. Na 2 : 0 podwyższył w 63 min Jerzy Podbrożny, a wynik meczu ustalił w 71 min Andrzej Kubica, dopełniając formalności po indywidualnej akcji Marka Jóźwiaka.
Po zakończeniu meczu kibice długo nie opuszczali stadionu. Zaczęło się polowanie na autografy i pamiątkowe zdjęcia.
