REKLAMA
21.9 C
Siedlce
Reklama

Straszny dom

Dwadzieścia trzy lata powstawał dom, który do domu nie jest nawet podobny. Ni to bunkier, ni to schron. Przez
dwadzieścia lat wszelkie instytucje i urzędy były bezradne. Budowla, niczym sen szalonego architekta, powolutku rosła.

– I nie ma na to sposobu? – denerwują się sąsiedzi. – Przecież gdyby ktokolwiek z nas postawił samowolnie komórkę, to zaraz byłby tu nadzór budowlany, kary i paragrafy! A tu, przez tyle lat znosimy tortury nie tylko estetyczne. Tu jest po prostu niebezpiecznie.
Mowa o domu, a właściwie dziwnej budowli na rogu ulic Kasztanowej i Klonowej w Siedlcach. W tej pięknej dzielnicy domków jednorodzinnych wygląda ona niczym pozostałość totalnego nuklearnego konfliktu. Każda z sąsiednich posesji jest wypielęgnowana, wychuchana, zadbana w przemyślany i wyrafinowany sposób. I tylko ten „schron”…
– Ten człowiek budował to sam. Lepił, kleił i powstało nie wiadomo co – opowiadają mieszkańcy dzielnicy. – Przecież widać, że nie stosuje się tu żadnych reguł i zasad budowlanych, właściciel nie trzyma się zapewne projektu, bo nikt by mu czegoś takiego nie zatwierdził.
Historia nieruchomości jest długa
i skomplikowana. W 1984 roku działkę tę oddano w użytkowanie wieczyste mężczyźnie, który miał tu wybudować dom.
– Budowa domu powinna się rozpocząć w ciągu dwóch lat od uzyskania pozwolenia, a zakończyć w ciągu czterech – tłumaczy Tomasz Marciniuk, rzecznik Urzędu Miasta. – Niestety, nie została ona rozpoczęta, więc w kolejnych latach urząd naliczał dodatkowe opłaty roczne za niedotrzymanie terminu zabudowy działki.
Te działania, mające wymusić realizację zobowiązań, nie przyniosły efektu. Właściciel nieruchomości żył swoim własnym rytmem i miał swoje indywidualne plany. Po z górą dwudziestu latach władze miasta przystąpiły do bardziej radykalnych działań.
– W 1989 roku Zarząd Miasta złożył pozew o rozwiązanie umowy użytkowania wieczystego. Rok później Sąd rejonowy wydał wyrok, na mocy którego rozwiązano umowę – mówi Tomasz Marciniuk. – Kolejne instancje podtrzymywały orzeczenie.
Nieruchomość nadal jednak straszy ludzi. Co gorsza, dziwny bunkier rozpala wyobraźnię bawiących się dzieci.
– Chodzą tam bawić się! Oby tylko nie doszło do nieszczęścia. Wchodzą na kondygnację, zrzucają kamienie, bawią się w zdobywanie ruin.
Sąsiedzi dziwią się, że taki nieporządek jest w mieście tolerowany.
– Przecież bardzo długo na terenie miejskim leżały składowane materiały budowlane. Potem przez lata straszył wielki wykop pod fundamenty. Może urzędnicy nic z tym nie robią, bo boją się porażki? Są bezradni.
Z tą bezradnością to coś jest na rzeczy. Oto, mimo wyroków sądowych, były już właściciel nieruchomości nie chce jej wydać.
– Nie zgodził się na przekazanie działki, więc miasto wystąpiło do sądu o wykonanie egzekucji komorniczej. Sprawa jest w toku – mówi Tomasz Marciniuk.
Mariola
Zaczyńska

1 KOMENTARZ
  1. wieści z sąsiedztwa!!!
    Jeszcze kilka lat temu taki artykół jak ten wniósł by nadzieję w życie mieszkańców osiedla,ale dziś na nikim nie robi już wrażenia. Nie ujmując nic TS trzeba powiedzieć, że artkułów było wiele, skarg, podpisów, nawet prób załatwienia sprawy drogą przywatną na nic się stało. Cóż może tym razem ktoś się tym zajmie. Oby bo o wypadek naprawdę w tym miejscu nie trudno. Ja też mieszkam na tym osiedlu bardzo blisko tej okoazałej budowli na która nie ma siły. Odkąd pamiętam ona zawsze tam stała. Zmiebiała tylko swoje kształty i zagospodarowanie. Jeszcze jako dziecko pod nieobecność rodziców chodziłam tam z innymi bawić sie,czytaj skakac z wysokości, puszczac statki na wyrobisku. Nie jeden raz igraliśmy z losem. Raz ktoś złamał noge , innym razem utknął pomiędzy betonowymi sztalugami, wpadł do dość głębokiej wody jak na 1,5m dziecku przystało, poocierał kolana czy łokcie itp. W ostatnich latach doszedł jeszcze jeden problem. Prz samych chodniku posesji od strony ul.Kasztanowej widnieje kilkumetrowy stos drzewa zabezpieczony jedynie kołkami z drewna. Kilkuletnie drzewo, przemoczone i spruchniałe tylko czeka by któregoś dnia obsunąć się i spaść na chodnik czy ulicę. Wiele osób tak jak ja wiedząć że pojedyńcze deski już spadają idąc chodnikiem przechodzi na przeciwną stronę. Wkońcu nie można kusić losu. Ten reportaż spowodzeniem nadawał by się na pierwsze rzut wielu programów w TVP,ale czy musimy posówać się aż tak daleko by ktoś wreszcie zauważył problem z który borykamy się od wielu lat.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Śmiertelne zderzenie w Mlęcinie (aktualizacja)

18 czerwca ok. godz. 18 w miejscowości Mlęcin na skrzyżowaniu drogi powiatowej 2212W Jakubów-Dobre z drogą gminną doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych.

Staczający się autobus przygniótł mężczyznę

Przed godz. 13 w Mokobodach kierujący autobusem próbował zatrzymać...

Śmiertelny wypadek na Terespolskiej

Na ul. Terespolskiej doszło do zderzenia samochodu osobowego z motocyklistą.

Zginął młody mężczyzna. Wybuchy w stodole – nowe fakty!

W pożarze drewnianej stodoły w Ryczycy (gm. Kotuń) zginął 20-letni...

Ostatnie pożegnanie Artura Kozłowskiego

Znana jest już data uroczystości pogrzebowych Artura Kozłowskiego -...

Zabójstwo w centrum Siedlec „Pozbawiłem go życia i proszę o uniewinnienie”

Ruszył proces przeciwko 24-letniemu Dominikowi, który zabił przypadkowego przechodnia w centrum Siedlec. Swoją 61-letnią ofiarę uderzył w głowę kamieniem. Odszedł z miejsca zbrodni, a potem ukradł kurtkę i czapkę Mikołaja, by dokonać kolejnej kradzieży w markecie. 24-latkowi grozi dożywocie.

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje