Najpierw starali się, aby pokonać rywali i dostać się na obóz, a teraz pod okiem księży i fachowców z wielu dziedzin zdobywają nowe umiejętności. Wszystko po to, żeby zdobyć tytuł „Orłów Podlasia” i razem napisać dla swoich rówieśników fachowy poradnik. Mowa o dziewięćdziesięciu młodych ludziach z całego rejonu: Siedlec, Siemiatycz, Hajnówki, Węgrowa i Sokołowa Podlaskiego,
którzy dwa ostatnie tygodnie wakacji spędzają
na innowacyjnym obozie szkoleniowym.
Nawiązują do tradycji Na obozie turystyczno-krajoznawczym można nauczyć się między innymi: organizacji imprez, wycieczek, obozów wędrownych, opracowywania nowych tras turystycznych. Ciekawostką obozu zarządzania jest na pewno zdobycie wiedzy z zakresu prawoznawstwa, wiedzy o społeczeństwie, biznesu i public relations. Uczestnicy obozu muzycznego, zanim staną się animatorami muzycznymi, uczą się pracy z tekstem i nutami, zasad prowadzenia scholi i zespołu muzycznego, krytycznego słuchania muzyki. Organizatorzy zapewniają zakwaterowanie w Domu Miłosierdzia im. Jana Pawła II w Sokołowie Podlaskim oraz wyżywienie. Dbają o atrakcje turystyczne. Na zakończenie szkolenia wszyscy uczestnicy wspólnie napiszą poradnik skierowany do młodzieży: „My, Orły z Podlasia, chcemy Wam powiedzieć, że warto”. Będzie składał się z czterech mniejszych poradników: młodego dziennikarza, turystycznego, młodego lidera i animatora muzycznego.
Inicjatorem i organizatorem projektu jest Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. Od kilku już lat podejmuje różne inicjatywy społeczne i edukacyjne na rzecz młodzieży z Podlasia. – W ubiegłym roku organizowaliśmy obóz muzyczny. Zaczęliśmy zastanawiać się nad większym działaniem, bardziej usystematyzowanym i mającym pewne konkretne założenia. Nasza młodzież już nauczyła się redagowania programów skierowanych na pozyskanie środków z funduszy unijnych. Skorzystaliśmy więc z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Napisaliśmy projekt „Obozy Orłów z Podlasia”. Słowo „orzeł” nawiązuje do szkoły liderów KSM, która funkcjonowała przed II wojną światową i nazywała się „Szkołą Orląt”. Ta nazwa już wiele mówi o projekcie. Obóz nie został przygotowany dla przeciętniaków, ale dla młodych ludzi, którzy chcą w życiu coś osiągnąć – tłumaczy ksiądz Andrzej Lubowicki. Nikt nie znalazł się tu przypadkowo. Jedną z uczestniczek obozu jest Katarzyna Krasa ze Stoczka Węgrowskiego. Od września zaczyna naukę w pierwszej klasie LO. Zawsze interesowało ją dziennikarstwo kulturalne. Starania o przyjęcie na obóz podjęła prawie w ostatniej chwili. – Dostałam propozycję współpracy z portalem internetowym. Mam pisać różne recenzje. Takie warsztaty bardzo mi się przydadzą – mówi Katarzyna. Jej koleżanka Magda Sieńczuk z Siemiatycz jest jeszcze gimnazjalistką, ale w „Głosie Siemiatycz” zdążyła już opublikować swój pierwszy artykuł. Marzy o pisaniu w „Kurierze Siemiatyckim”. Liczy, że uczestnictwo w obozie pomoże jej osiągnąć ten cel.
Duża konkurencja
Poradzić sobie z konkurencją najpierw musieli autorzy projektu (wpłynęło 4,5 tysiąca wniosków, zaakceptowano 270), a potem sami kandydaci. Na organizację obozów KSM dostało 60 tysięcy złotych, o połowę mniej niż planowano. Dlatego liczbę uczestników trzeba było zmniejszyć prawie o 60 procent. Dostać się na obóz też nie było łatwo. Każdy kandydat musiał się postarać o dobre referencje. Wystawiali je nauczyciele, animatorzy kultury itp. Obozowicze szkolą się w czterech równoległych sekcjach: dziennikarsko-medialnej, krajoznawczo-turystycznej, tworzenia i zarządzania organizacjami pozarządowymi i muzycznej. Codzienne zajęcia trwają sześć godzin. Prowadzi je profesjonalna kadra. Na obozie dziennikarskim młodzież poznaje podstawy warsztatu komunikacji medialnej i społecznej, jak redagować informacje prasowe, współpracować z mediami, organizować konferencje prasowe, selekcjonować informacje. Obozowicze odwiedzili lokalne redakcje radiowe, telewizyjne. Złożyli też wizytę w naszej redakcji. Na miejscu zapoznali się z procesem tworzenia „Tygodnika Siedleckiego” .
