Pierwsza rozprawa w procesie przeciwko Krzysztofowi G., wójtowi gminy Stanin, oraz 4 innym oskarżonym nie odbyła się. Na drzwiach sali rozpraw, gdzie we wtorek (18.09) miał ruszyć proces o przekroczenie uprawnień przy kierowaniu realizacją zadań inwestycyjnych w gminie, wywieszono wokandę z dopiskiem, że proces będzie się toczył w innym gmachu. We wskazanym miejscu na kolejnej wokandzie znalazł się odręczny dopisek, że “rozprawa spadła z wokandy”.
Przed salą rozpraw o wyznaczonej godzinie nie było stron procesu. W sekretariacie Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Łukowie nie znano jeszcze na jaki termin została przełożona rozprawa. Krzysztofa G., jak również 4 inne osoby (Józefa F., Romana P., Jana W. i Wojciecha N.) prokurator oskarża m.in. o to, że w gminie najpierw realizowali inwestycje, a później do nich dostosowywali przetargi. Miała tam też miejsce sytuacja, gdy firma transportowa wystawiła samorządowi fakturę za usługi transportu żwiru, która w ogóle nie została wykonana. Pieniądze za tę usługę wypłacono, a przedsiębiorca przekazał ją proboszczowi z przeznaczeniem na wyłożenie przykościelnego placu kolorową kostką.
Wójt gminy Stanin otwarcie przyznaje się do popełnienia nieprawidłowości. Twierdzi jednak, że m.in. do złamania przepisów ustawy o zamówieniach publicznych zmusiły go okoliczności, a przede wszystkim to, że gdyby ogłaszał przetargi przed wykonaniem zadań, to nie wystarczyłoby już czasu na inwestycje, które musiały być dokończone w ściśle określonym terminie.
– Nie mam sobie nic do zarzucenia, bo ani jednej złotówki z publicznych środków sobie nie przywłaszczyłem. Liczę na to, że sąd weźmie pod uwagę fakt, że działałem dla dobra gminy – powiedział nam Krzysztof G. (pgl)