4 lekarzom i 3 położnym
z garwolińskiego szpitala w zeszłym tygodniu
Prokuratura Rejonowa w Garwolinie postawiła
zarzut przyjmowania korzyści majątkowych.
Jeden z lekarzy jest ordynatorem oddziału
ginekologiczno-położniczego.
Pozostali również tam pracują.
To pierwszy w Garwolinie przypadek oskarżenia o korupcję na taką skalę. Można tylko dodać, że na oddziale pracuje w sumie pięciu lekarzy. Zarzuty dotyczą 2006 roku. Według prokuratury, wszyscy przyjmowali korzyści majątkowe w wysokości od 100 do 300 złotych. Grozi im za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Po postawieniu zarzutów wobec lekarzy i położnych zastosowano poręczenie majątkowe w wysokości od 1500 do 8 tysięcy złotych.
– Sprawa jest rozwojowa – mówi Krystyna Gołąbek, rzecznik Prokuratury Okręgowej Siedlcach. – Planowane są kolejne przesłuchania osób w charakterze świadków. O całej sytuacji Grzegorz Gomoła, dyrektor SP ZOZ w Garwolinie, dowiedział się od nas. – Nikt mnie oficjalnie o tym nie poinformował – mówi G. Gomoła. – Jednak na podstawie tych zarzutów nie będę podejmował żadnych decyzji. Przecież ich postawienie nie przesądza o winie lekarzy i położnych. Teraz wszystko leży w rękach sądu.
Dyrektor mówi też, że rozmawiał z ordynatorem. Ten podobno zaprzeczył, by kiedykolwiek przyjmował korzyści majątkowe. – Ordynator mówił również, że były przypadki, gdy do szpitala był wzywany lekarz, który nie miał wtedy dyżuru – tłumaczy G. Gomoła. – Wszystko to jednak odbywało się na wyraźne żądanie pacjentek.