Sąd Rejonowy w Siedlcach uznał, że burmistrz
Żelechowa Leonard Gula niesłusznie zwolnił
dyrektora gimnazjum w tym mieście, Krzysztofa Ośkę i nakazał wypłacenie należnych mu pieniędzy. Na dyrektorski stołek przywrócić już go nie może, bo w Żelechowie istnieje Zespół Szkół,
a nie tylko gimnazjum. Wyrok nie jest prawomocny. Burmistrz najprawdopodobniej złoży apelację.
To już druga sprawa, jaką Krzysztof Ośka wygrał z burmistrzem Leonardem Gulą. Pierwsza dotyczyła roku 2005 i niesłusznie wpisanej przez burmistrza nagany, zamienionej później na upomnienie. K. Ośka był wtedy dyrektorem gimnazjum. Burmistrz ukarał go za to, że przez prawie dwa dni nie było go w szkole. Tyle że wtedy dyrektor załatwiał różne sprawy dla tej placówki. W uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził nawet, że burmistrz powinien się cieszyć, iż ma dyrektora tak bardzo dbającego o sprawy szkoły. Zdaniem sądu, dyrektorowi należała się raczej nagroda niż nagana.
Zemsta za wybory? W tym wypadku powinien był to zrobić 12 listopada. Ustawa o samorządzie gminnym mówi bowiem, że „Jeżeli zastępca wójta, kierownik jednostki organizacyjnej gminy, osoba zarządzająca i członek organu zarządzającego gminną osobą prawną oraz osoba wydająca decyzje administracyjne w imieniu wójta nie złożą w terminie oświadczenia majątkowego (…), właściwy organ odwołuje ich albo rozwiązuje z nimi umowę o pracę najpóźniej po upływie 30 dni od dnia, w którym upłynął termin do złożenia oświadczenia lub informacji” (dyrektor jest tu traktowany jako kierownik jednostki organizacyjnej gminy – przyp. red.). Sprawa w Wydziale Pracy zakończyła się po ośmiu miesiącach. W międzyczasie K. Ośka wycofał się z żądania o przywrócenie go na poprzednio zajmowane stanowisko. Powód był prosty. Gimnazjum przestało być samodzielną jednostką, zostało włączone do Zespołu Szkół.
Tuż przed początkiem roku szkolnego 2006/2007 odbył się konkurs na dyrektora gimnazjum w Żelechowie. Wystartował w nim jedynie K. Ośka, który już pełnił tę funkcję. Zmagania wygrał i burmistrz ponownie powierzył mu obowiązki dyrektora szkoły. Tym razem tylko na rok. Odpowiednie pismo, zawiadamiające o wyborze, K. Ośka otrzymał 12 września 2006 roku. Dwa miesiące później odbyły się wybory samorządowe.
I K. Ośka startował w nich jako kontrkandydat L. Guli. Kampania była ostra i zacięta. K. Ośka przegrał minimalną liczbą głosów. Zresztą Żelechów był tylko jedną z dwóch gmin w powiecie garwolińskim, w której doszło do drugiej tury wyborów. I właśnie w wyborach K. Ośka dopatruje się przyczyn, które doprowadziły go na salę sądową. 28 lutego 2007 roku,
w kierowanej przez niego szkole, pojawiły się pracownice Urzędu Gminy ze stosownym pismem. Była to decyzja burmistrza L. Guli o odwołaniu K. Ośki z funkcji dyrektora. Jako powód, burmistrz podał niezłożenie w terminie przez dyrektora oświadczenia majątkowego. Tyle że sprawa wcale nie była taka przejrzysta. K. Ośka upiera się, że oświadczenie majątkowe złożył w odpowiednim terminie (30 dni od wyboru go na funkcję dyrektora), jednak w żaden sposób nie może tego udowodnić. – Zrobiłem to, co zwykle, czyli oświadczenie zaniosłem do osoby w urzędzie gminy, która przyjmowała te dokumenty – tłumaczy były już dyrektor. – Nie mogę jednak tego w żaden sposób udowodnić, bo nigdy nie brałem żadnego pokwitowania.
Okazało się jednak, że oświadczenia nie ma. Z tym, że jeśli nawet dyrektor oświadczenia by nie złożył (co nakazuje mu ustawa o samorządzie gminnym,) to burmistrz powinien go odwołać w ciągu kolejnych 30 dni.
Pojawiło się więc pytanie – dlaczego burmistrz nie odwołał K. Ośki w wymaganym terminie? – Sądzę, iż stało się tak dlatego, że musiałby mnie odwołać tuż przed wyborami samorządowymi – tłumaczy K. Ośka. – A to mogłoby się ludziom nie spodobać.
Uczniowie protestowali, sąd każe wypłacić Po odwołaniu dyrektora w Żelechowie zawrzało. W obronie K. Ośki stanęli uczniowie gimnazjum, którzy urządzili nawet protest. Burmistrz był jednak nieugięty. W marcu 2007 roku K. Ośka złożył się więc pozew w Wydziale Pracy Sądu Rejonowego w Siedlcach o przywrócenie go na poprzednio zajmowane stanowisko i wypłatę utraconego dodatku funkcyjnego. K. Ośka podczas rozpraw powoływał się m.in. na przypadek Hanny Gronkiewicz-Waltz, która również nie złożyła oświadczenia, ale stanowiska prezydenta Warszawy nie straciła. Co ciekawe, w międzyczasie burmistrz L. Gula przegrał sprawę sądową, w której prokuratura oskarżyła go o nieprawidłowości jego oświadczeniu majątkowym. I również podczas jednego z wywiadów powoływał się na przypadek H. Gronkiewicz-Waltz.
– Z tego żądania zrezygnowałem, bo nie chciałem wprowadzać zamieszania w szkole – tłumaczy K. Ośka. – Mam jedynie moralną satysfakcję z tego, że sąd przyznał mi rację.
I tak uważam, że decyzja burmistrza o moim odwołaniu była podyktowana jedynie chęcią zemsty za wybory.
Sąd nakazał wypłatę dodatku funkcyjnego za 6 miesięcy, tj. 3 tysięcy złotych brutto.
Burmistrz nie stawił się na ani jednej rozprawie, chociaż kilkakrotnie był wzywany przez sąd do „osobistego stawiennictwa”.
wojna o stołki
Nie mogę się doczekać kiedy pani napisze o ostatecznym zwolnieniu ze stanowiska pana burmistrza
a pytanie mam do pana Oski – jak sie pan czuje w nowej szkole jako popychany kandydat do nowego stołka?
walka owładzę
Panie Osko podziękój pan Burmistrzowi jeszcze raz za współpracę juz i tak Pan zrobił z siebie DUPKA i z tych co Pana popierali.Tak wygląda podziękowanie Guli.
Brawo Pani Justyno.
Dzięki pani mam jeszcze wiarę, że istnieją dziennikarze,którzy swoją “misję”prowadzą rzetelnie.Łatwiej byłoby pani opisać burmistrza w superlatywach jak robił to pani kolega o inicjałach WP.
Byłaby pani wtedy miłym gościem w gabinecie pana burmistrza,częstowana kawką i ciasteczkami.Dobrzeże się pani nie dała złapać na te łakocie.Gratuluję!