REKLAMA
11.1 C
Siedlce
Reklama

Krajobraz po blokadzie

Kilka tygodni temu mieszkańcy Wólki
Kamiennej urządzili
demonstrację
i zablokowali krajową „dwójkę”. Mieli dosyć biernego patrzenia na to, jak prowadzony jest remont i modernizacja tej trasy.

Zarzutów były dziesiątki: brak odpowiednich zjazdów na posesje, niebezpiecznie głębokie rowy, niezrozumiałe przewężenia drogi. Wszystko to nie tylko utrudniało normalne funkcjonowanie gospodarstw rolnych, ale także stwarzało zagrożenie dla zdrowia i życia.
Na blokadę drogi, którą mieskzńcy Wólki Kamienej zorganizowali 10 października, zjechały liczne media, łącznie z telewizją. Były lokalne władze i przedstawiciele warszawskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Obiecywali przed kamerami, że konflikt z pewnością uda się zażegnać, a postulaty mieszkańców będą w miarę możliwości zrealizowane. Okazuje się, że owe możliwości nie były zbyt duże…
   
– Od blokady minęło sporo czasu, a praktycznie nic się nie zmieniło – mówi mieszkanka Wólki Kamiennej. – 6 listopada położyli kolejną warstwę asfaltu, i to wszystko. Wykopy zostały po staremu. Niczego nie poprawili. Słyszałam, że tak ma zostać do wiosny, a potem coś zmienią w planach przebudowy drogi. Tylko czy do wiosny o tym nie zapomną?
Mieszkańcy wsi przerwali blokadę, ale zapowiedzieli, że jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione, to znowu wyjdą na drogę. Na razie jednak się na to raczej nie zanosi.
– Nie o to chodzi, żeby robić bałagan, ale żeby załatwić swoje sprawy – mówią w Wólce Kamiennej. – Ale jak przyjdzie pora, to o sobie przypomnimy…

Część postulatów została przez GDDKiA spełniona. Poszerzono choćby chodniki (do 2 metrów), wykonano lewoskręt do wsi Kwasy, wykonano przepust o szerokości 5 metrów na gminnej drodze. Lista żądań pozostała jednak jeszcze bardzo długa. Skierowano ją oficjalnie do wielu osób i instytucji, m.in. do kierownika projektu oraz posłów z naszego regionu.
Wśród najważniejszych postulatów mieszkańcy wymieniają: wykonanie kładek dla pieszych, krytych rowów, przedłużenie chodnika, wyznaczenie dodatkowych przejść dla pieszych oraz wykonanie barier ochronnych. Mieszkańcy podkreślają, że spełnienie tych żądań jest niezbędne ze względu na bezpieczeństwo.
Na razie jednak GDDKiA nie tylko nie przystąpiła do realizacji wniosków, ale nie przysłała żadnej odpowiedzi. Przed wyborami, a więc w dogodnym do pertraktacji czasie, w Warszawie odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyło kierownictwo GDDKiA oraz władze gminy Zbuczyn.
– Nic konkretnego z tego spotkania nie wynikło – mówią w Urzędzie Gminy w Zbuczynie. – Pytano nas, co robiliśmy, jak uzgadniano plany inwestycji. Tyle tylko, że podczas tych uzgodnień było tyle rozbieżności, tyle nieuwzględnionych naszych wniosków, że nikt ze strony Urzędu Gminy nie podpisał się pod protokółem.
A teraz Generalna Dyrekcja opowiada mieszkańcom niestworzone rzeczy. Mówią, żeby mieszkańcy mieli pretensje do  wójta, bo to on wszystko uzgadniał. Zasłaniają się konsultacjami, z których nic nie wynikło.
W samorządzie narzekają, że GDDKiA nie do końca traktuje ich po partnersku. Zupełnie nie przejmuje się uwagami, jakie są zgłaszane. W gminie nie wiedzą szczegółowo, jak będzie prowadzona cała inwestycja. Nie mają żadnej, w miarę aktualnej wersji projektu.

– Nie mamy już zdrowia i nerwów, żeby dzwonić do GDDKiA – mówią w UG. – Bo nikt nas nie słucha. Tam są przecież fachowcy, a my się na niczym nie znamy…
– Z postulatów mieszkańców wynikło tyle, że koparki dalej kopią głębokie, według nas niebezpieczne, rowy – mówi zastępca wójta gminy Zbuczyn, Stanisław Biardzki. – I tak będzie pewnie aż do miejscowości Zakręt pod Warszawą. Nie poprawiono też zbyt wąskich zjazdów na posesje. Są one dobre dla samochodów osobowych, ale nie dla dużych maszyn rolniczych. Wprawdzie nie widzimy jeszcze tego, jak będzie wyglądała droga po zakończeniu inwestycji, ale pewne rozwiązania są już wprowadzone i budzą obawy, dotyczące przede wszystkim bezpieczeństwa. Są chodniki, ale nie zbudowano ścieżki rowerowej, choć to postulowaliśmy.
Słychać też powszechne narzekania na przewężenia jezdni w Zbuczynie i Wólce Kamiennej. Są one otoczone głębokimi rowami, które stanowią groźne pułapki dla zmotoryzowanych. Z założenia przewężenia mają sprawić, żeby kierowcy zwolnili jazdę, ale to powszechnie krytykowane rozwiązanie.

– Projektanci przebudowy trasy robili to chyba zza biurka – uważają w UG w Zbuczynie. – Zaplanowali do wycięcia wielokrotnie mniej drzew, niż trzeba było usunąć w rzeczywistości. Gdyby projektant był w terenie, to by się na pewno aż tak nie pomylił.
– Nam chodzi o to, aby ludzie mogli przy tej trasie bezpiecznie i wygodnie żyć – dodaje Stanisław Biardzki. – Wszyscy, także urzędnicy w Warszawie, muszą to zrozumieć. Bo mieszkańcy gminy będą dochodzić swoich racji. Dzisiaj rozmawiałem z sołtysem Wólki Kamiennej. Powiedział, że ludzie na razie patrzą i czekają, co będzie…
Jak powinna być prowadzona przebudowa drogi, mieszkańcy widzą tuż za miedzą, już w województwie lubelskim. Tam prace przy „dwójce” wykonuje warszawski „Mostostal”
i robi to perfekcyjnie.
– Tam każdy element przebudowy jest idealnie dopieszczony – mówią mieszkańcy wsi Grochówka. – We wsiach rowy są kryte i wyłożone specjalnym materiałem, zjazdy zrobiono idealne, wszędzie chodniki. Wykonano studzienki kanalizacyjne i piękne zatoki autobusowe. Na rysunku by tak nie zrobił…
Skąd więc taka niemiła metamorfoza, po wkroczeniu na teren naszego województwa i gminy Zbuczyn? Okazuje się, że odpowiedź na to pytanie zna sołtys wsi Grochówka i radny RG Zbuczyn, Sylwester Żelechowicz. Wielokrotnie jeździł od do GDDKiA, dopytywał o szczegóły inwestycji.
– Odcinek „dwójki” od Siedlec do granicy gminy Zbuczyn z województwem lubelskim został niejako dorzucony do remontu drogi na odcinku od Krzewicy do Terespola – mówi Sylwester Żelechowicz. – Nie ma on pozwolenia na budowę. Projekt robiony był zza biurka. Najlepiej świadczy o tym fakt, że do wycinki zaplanowano w projekcie 120 drzew, a już wycięto około 1300! I na tym nie koniec. Na każdym kroku są jakieś nonsensy. Np. chodniki były robione jakimiś urywanymi, 50-, 100-metrowymi odcinkami. To kompletnie nielogiczne. Rowy wykopano na głębokość nawet 3 metrów. Dopiero po mojej interwencji częściowo je zasypano. Takie interwencje są na każdym kroku, bo inwestycja jest zaplanowana w wielkim pośpiechu, nieprzemyślana. A teraz my, mieszkańcy, ponosimy tego konsekwencje.

1 KOMENTARZ
  1. TRAGEDIA
    mam dosyć tego remontowanego odcinka, ile go można remontować. Od ponad tygodnia nic sie nie dzieje i najgorsze jest to, że może tak zostać do wiosny. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale jak nic się nie będzie działo, to myśę że będzie duzo wypadków tej zimy, bo brakuje linii, ostatniej warstwy asfaltu na pewnych odcinkach, słupki na środku jezdni i na dodatek pozostawione maszyny wykonawcy na jezdni (na tą okoliczność wykonawca postawił światła i ruch odbywa się wahadłowo). Wg mnie TRAGEDIA.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Wsparcie dla bliskich Darii. 34-latka zginęła w wypadku

W wypadku drogowym w miejscowości Sionna zginęła siedlczanka Daria...

Kolizja na DK19: 19-latka wyprzedzała ciężarówkę

W Mszannej (gm. Olszanka) 19-latka po tym jak wyprzedziła ciężarówkę, wpadła do rowu. Jej samochód koziołkował.

Żelków: Samochód uderzył w butlę gazową na prywatnej posesji

Na ul. Głównej w Żelkowie samochód osobowy wjechał w butlę gazową znajdującą się na prywatnej posesji.

Wypadek w Chromnej! Droga jest już przejezdna

Po godz. 10 w miejscowości Chromna doszło do zderzenia...

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje