Laptocegły

Maciek sprzedał
na Allegro dwa laptopy. Wysłał je do Łodzi firmą kurierską OPEK. Kilka dni później dowiedział się, że adres odbiorcy był fałszywy. Paczki
jednak nie wróciły
do niego.

Od firmy kurierskiej Maciek dowiedział się, że… podobno wysyłał cegły, a teraz chce wyłudzić odszkodowanie, bo przesyłki ubezpieczył. Chłopak zgłosił sprawę na policję.
   
Tylko OPEK
Jak wielu młodych ludzi, Maciek korzysta z serwisu Allegro. Można tam kupić rzeczy od prywatnych użytkowników za całkiem przyzwoite pieniądze. Można też na aukcji sprzedać to, co człowiekowi jest już zbędne. Na takiej zasadzie Maciek wystawił do licytacji dwa laptopy.
– Nabywca zamówił wpierw jeden, potem szybko zadzwonił i zamówił też drugi laptop. Cena każdego z nich, to dwa i pół tysiąca złotych. Umówiliśmy się, że wyślę je przesyłką za pobraniem. Nabywca nalegał, abym paczki nadał przez firmę kurierską OPEK. Twierdził, że tylko do niej ma zaufanie. Nie wiedziałem nawet, czy taka firma jest w Siedlcach, ale on mnie zapewnił: jest!
I była. Maciek poszedł z kolegami wysłać laptopy. Zapakował je, okleił taśmą. Ubezpieczył przesyłki, podając wartość wysyłanego sprzętu.
– Obok stał jakiś pan i zrobił paczkom zdjęcie telefonem komórkowym. Zdziwiłem się, ale jak chce, niech robi.Maciek po wysłaniu paczek, zadzwonił na telefon nabywcy. Ten nie zgłaszał się. Jak się okazało, komórka ta więcej już się nie odezwała.
Cegły

Nie mogąc skontaktować się
z adresatem, Maciek poszedł do firmy OPEK, żeby zapytać, czy przesyłki zostały doręczone.
– Tam dowiedziałem się, że podany przeze mnie adres był fałszywy, a moje paczki otwarto i były w nich cegły zamiast laptopów. Zdenerwowałem się.
Maciek chciał dowiedzieć się, gdzie są te paczki, chciał je zobaczyć, czy to na pewno jego.
– Pracownicy firmy powiedzieli mi, że nie mogą mi paczek pokazać, bo zostały przekazane policji. Chciałem wiedzieć, gdzie, na który komisariat, ale nikt nie chciał tego zdradzić.
Maciek i jego ojciec wtedy sami wezwali policję. Przy nich funkcjonariusz pytał pracowników OPEK, która komenda zajmuje się feralnymi przesyłkami.
– Wtedy okazało się, że to kłamstwo, że moich paczek policji nie przekazywano. Pracownicy podali mi do ręki telefon, przez który rozmawiałem z firmowym koordynatorem. To była nieprzyjemna rozmowa. Mężczyzna był arogancki, krzyczał: „Podpisz dokumenty gówniarzu, to nie będziemy robić sprawy”. Gdy zapytałem, jakie dokumenty, zaczął jeszcze gorzej krzyczeć: „Popisuj, k…, gówniarzu”.

Otwarte, czy zgubione?
– Nie mogłem dowiedzieć się nic więcej. W siedleckiej siedzibie pracownicy śpiewali piosenki razem
z radiem, zamiast ze mną rozmawiać. Pojechałem do głównej firmy w Łomiankach, złożyłem tam skargę i reklamację.
To tam Maciek dowiedział się, że jedna z paczek była uszkodzona, więc ją otwarto. Zamiast laptopa, miały być  w niej cegły.
– Takie otwieranie paczki jest wbrew regulaminowi. Pozostaje jeszcze kwestia drugiej paczki. Podobno tamta… zaginęła.
Tymczasem Maciek otrzymał oficjalną odpowiedź na reklamację,
w której napisano: „Z powodu zagubienia przesyłek nadanych przez Pana (…) przepraszamy za zaistniałe kłopoty i utrudnienia”.
– No to w końcu, jak to jest? Przesyłki zaginęły, czy zostały otwarte? – pyta Maciek.
Podobne pytania zadaliśmy firmie kurierskiej OPEK. Po tygodniu milczenia skontaktowaliśmy się znowu z firmą. Mimo obietnic, że w ciągu 24 godzin otrzymamy odpowiedzi, do tej pory OPEK nie wyjaśniła tych nieścisłości.
– Zgłosiłem sprawę na policję. Firma nie chce mi wypłacić odszkodowania za ubezpieczone przesyłki. Podobno oskarża mnie o próbę wyłudzenia odszkodowania. Dowodem ma być nadana przeze mnie przesyłka z cegłami. Bardzo bym chciał ją zobaczyć.
W całej tej skomplikowanej sprawie najbardziej dziwne jest to, dlaczego przesyłki nie wróciły do Maćka, gdy okazało się, że adres jest fałszywy? Normalnie, właśnie tak by się działo. Nie ma adresata, oddajemy paczkę nadawcy i niech on się martwi, czemu był błąd w adresie. Zastanawia także, dlaczego wokół tych paczek pojawiło się kilka przeczących sobie wersji: raz miały być na policji, raz zostały uszkodzone, raz zaginęły. Na te pytania firma OPEK nam nie odpowiedziała.