REKLAMA
7 C
Siedlce
Reklama

Godnie umrzeć

Gdy odchodzi bliska osoba, tak na zawsze, nieodwołalnie i w bólu – cały nasz świat zamiera, wali się w gruzy.

I na nic gorące pragnienie, by wziąć na siebie tę część bólu i to umieranie… Gdy smutna prawda
i rzeczywistość wygrywają, chcesz już tylko, by człowiek, którego kochasz, odszedł godnie.
– Tato miał 74 lata. Diagnoza lekarza była druzgocąca: rak. I to takie stadium, że nie proponowano nawet leczenia. Lekarz wspomniał za to o hospicjum domowym – mówi ubrana na czarno siedlczanka.
   
Bez nadziei
Rodzina ukrywała przed ojcem smutną prawdę. Zresztą czuł się on całkiem nieźle.  Lekarz wytłumaczył jednak, że domowe hospicjum zapewni niezbędną w nowotworze opiekę paliatywną. Pacjent przebywa w domu, w otoczeniu rodziny, ale jest pod stałą kontrolą personelu medycznego, podającego leki przeciwbólowe, reagującego na wszelkie pogorszenia zdrowia.
– To ważne, aby odszedł z tego świata bez męczarni – smutno powiedział doktor.
Rodzina przyznała mu rację. Wszyscy kochali ojca i dziadka. Był wspaniałym człowiekiem. Pierwszą wizytę pani doktor zapamiętano jednak z niesmakiem.
– Tato był cały czas kontaktowy, normalny, uczestniczył w codziennym życiu. Tymczasem pani doktor zrobiła mu zastrzyk i powiedziała przy nim, jakby go nie było: „Jest źle, a będzie jeszcze gorzej, przygotujcie się na to. To jest taka choroba i tak musi być”. Zrobiło nam się przykro. Czy można tak mówić przy pacjencie? Czy można mu odbierać nadzieję? My robiliśmy wszystko, aby tato wierzył, że jeszcze z nami pobędzie.

Pewnej nocy chory nie mógł samodzielnie oddać moczu. Typowe dla raka prostaty. Rodzina skontaktowała się z lekarzami hospicjum. Zaproponowali, aby przyjąć pacjenta na oddział. Trzeba już zakładać cewnik, poświęcić choremu więcej uwagi.
W hospicjum
– Zgodziliśmy się. Jednak, gdy przyjechałam potem do taty, przeraziłam się. Opowiadał, że na samym początku kąpali go w zimnej wodzie. Potem było tylko gorzej. Tato wypadł z łóżka i leżał tak pół nocy, bo nikt do niego nie przyszedł. Zrobił sobie rany na plecach od otarć. Oburzyliśmy się. Zresztą przy nas doszło do przykrego wypadku. Pacjent z sąsiedniego łóżka wołał pielęgniarki. Gdy nikt nie przyszedł, sam chciał wstać, ale nie miał siły. Padł z łóżka na buzię. Na podłodze zaraz zrobiła się kałuża krwi. Pobiegłam po pielęgniarki, a one wytłumaczyły, że mają trzy zgony i muszą się tym zająć. Sami przekręcaliśmy ojca na łóżku, bo pielęgniarki twierdziły, że są tylko dwie na zmianie i bolą je kręgosłupy.  Trzeciego dnia pobytu w hospicjum stacjonarnym przyjeżdżam, a mój ojciec leży przywiązany do łóżka. Jak mogli tak zrobić, bez powiadomienia nas?! Podobno wyciągał sobie cewnik i chciał chodzić. Przecież wystarczył telefon, by któreś z nas przyjechało. Zaczęliśmy przy ojcu dyżurować. Niepokoiło nas, że stale leży bez świadomości. Gdy tylko zaczynał się ruszać, wybudzać, przychodziła pielęgniarka i dawała mu zastrzyk, po którym znowu leżał bez życia. Czy to o to chodziło? Żeby nie mieć kłopotu z pacjentem? Przywieźliśmy tu kontaktowego, pogodnego człowieka, który nagle, w ciągu kilku dni, stał się warzywem.

To był moment, gdy rodzina zaczęła żałować, że przywiozła ojca do hospicjum. Chory bardzo szybko tracił kontakt z rzeczywistością. Rodzina podejrzewała nawet udar mózgu, błaganiami załatwiła ojcu krótki pobyt na neurologii.
– To straszne, ale modliłam się, aby na tej neurologii umarł, bo tam był otoczony wspaniałą opieką, w doskonałych warunkach… Badania wykazały, że udaru nie było. Zabraliśmy ojca do domu. Personel hospicjum przyjeżdżał podawać zastrzyki. Tato umarł w domu. I cieszę się, że  nie umierał w hospicjum. Strasznie szybko tam ludzie odchodzą. Zastanawiałam się nawet, jaką mają statystykę? Jak długo chory znajduje się w hospicjum od dnia przyjęcia do śmierci… Niestety, to, co widziałam na siedleckim oddziale, nie jest godnym umieraniem. Żałuję, że oddałam tam tatę, że był tam tych kilka dni.

Hospicjum odpowiada
Poprosiliśmy dyrektora SPZOZ w Siedlcach, Mariana Czajkowskiego o ustosunkowanie się do zarzutów rodziny pacjenta hospicjum. Pytania musieliśmy wysłać faksem, odpowiedź otrzymaliśmy na piśmie:
Nie ma podstaw do stwierdzenia, że chory w nocy wypadł z łóżka i leżał kilka godzin. Nieprawdą jest, że na oddziale pracują tylko dwie pielęgniarki (grafik i raport do wglądu). Chorzy otrzymują leki tylko na zlecenie lekarza, nie praktykuje się samowolnego podawania leków. Stosowane leki przeciwbólowe (opioidy) w chorobie nowotworowej mają również działanie uspokajające i nasenne. Niestosowanie ich byłoby sprzeczne z zasadami leczenia paliatywnego. Unieruchomienie pacjenta pobudzonego, agresywnego, który w sposób nieświadomy zagraża swojemu zdrowiu, odbywa się na zlecenie lekarza bądź zgody rodziny. Konieczność taka może nastąpić nagle, w nocy, kiedy kontakt
z rodziną jest ograniczony. Fakt wystąpienia zagrożenia życia, zdrowia jest priorytetowy w stosunku do okresowego unieruchomienia. Próba zejścia z łóżka pacjenta nielogicznego, nieświadomego, jest takim uzasadnieniem. Pragnę poinformować, że hospicjum posiada bieżącą ciepłą wodę, stwierdzenie więc, że pacjent myty był w zimnej wodzie, jest bezpodstawne i nie na miejscu.
W odpowiedzi na pytanie dotyczące czasu pobytu chorego w oddziale informuję, że nie prowadzimy statystyki, dotyczącej długości życia pacjentów hospicjum.
Odpowiedź podpisali: po. Kierownik Hospicjum Stacjonarnego i Hospicjum  Domowego oraz zatrudniony tam lekarz specjalista chorób wewnętrznych.

22 KOMENTARZE
  1. łącze sie w bólu…
    Sama przeżyłam podobna historie 3 lata temu gdy patrzyłam jak z dnia na dzień uchodzi zycie z człowieka najdrozszego mi na swiecie jakim był mój tata. Też miał raka chociaz zaczeło sie całkiem niewinnie…..Zoperowany guz na jelicie grubym okazał sie złośliwym nowotworem który szybko zrobił przeżuty. Podczas walki o kazdy dzien jego życia miałysmy z mama doczynienia z róznymi osobami które czasami całkiem obojetnie podchodziły do całej tej sytuacji która dla nas osobiscie była bardzo bolesna. Przez długi czas ukrywałysmy przed tata ze to rak az w koncu ” wspaniałomyslny ” pan doktor ot tak poprostu bezposrednio poinformował pacjenta o chorobie. To okropne jak mozna tak postepowac z ludzmi . To bardzo go przybiło ze zamknął sie w sobie. Takie sytuacje niepowinny miec miejsca jeżeli rodzina chorego wyrażnie rozmawiajac z lekarzem prosi o dyskrecje wiedząc jakie będą tego skutki gdy on sam sie doeir ze niewiele życia mu pozostało….

  2. siedleckie hospicjum – odbieranie godności
    Stan zdrowia naszej Mamy nie pozwalał na jej pobyt w domu. Lekarz w szpitalu powiedział, iż nie może jej dłużej trzymać na oddziale i została przewieziona do hospicjum.To co dzieje się w siedleckim hospicjum przechodzi “ludzkie pojęcie”.Ogólnie panujący odór, obojętny personel i ogrom ludzkiego cierpienia.Lekarz zatrudniony w hospicjum ma około 80 lat i jedyne co przepisuje to właśnie leki uspokajające.Pacjent nie zależnie od stanu już od pierwszego dnia pobytu jest faszerowany środkami uspokajającymi, które wyłączają mu świadomość i chory przestaje być “uciążliwy” dla personelu. Po interwencji odstawiono leki psychotropowe i Mama odzyskała świadomość i do końca był z nią pełny kontakt.Personel to w większości pracownicy ostatniego sortu./Wyjątkiem jest kilka Pielęgniarek, których serce nie jest jeszcze kamieniem i im dziękujemy./Pampersy zmieniane są jeden raz dziennie.Mocz z cewników zlewany jest do wiadra, nawet w czasie posiłków.Mycie chorych rozpoczyna się jak już personel się wygada około 23:00 – większość chorych wybudzana jest ze snu.Podczas czynności higienicznych chorym rzuca się jak workiem – wyjątkiem jest obecność rodziny przy której stwarza się pozory.Do filtru agregatu tlenowego, który działa wykorzystując wyłącznie wodę destylowaną leje się wodę z kranu, która go zakamienia i aparat właściwie nie działa. Przyłapano personel gdy do prywatnego agregatu nalał wody z kranu – na pytanie o wodę destylowaną powiedziano nam, że jest ale się przeterminowała. Jak może przeterminować się woda do urządzeń z których korzysta co trzeci pacjent???? Widać jak często jest stosowana, wskazuje na to także stan techniczny agregatów będących na stanie hospicjum.SPRAWA PALENIA PAPIEROSÓW PRZEZ PERSONEL NA ODDZIALE JEST TAK KARYGODNA, ŻE BRAKUJE MI SŁÓW – przecież tym chorym już nic nie zaszkodzi.Gdy nie ma kogoś z rodziny chory nie je – nie ma go kto nakarmić tą zimną codziennie tą samą “papą”.Są dzwonki przy łóżkach ale aby chorzy nie zawracali głowy wyłącza się korki elektryczne i jest spokój na oddziale.Na jęki i wołania o pomoc już nikt nie reaguje. Mama wołała o pomoc 40 minut i było słychać ją już od drzwi wejściowych a personel w sąsiadującym pokoju służbowym „nie słyszał”. Chodziło tylko o opuszczenie łóżka, bo w pozycji siedzącej „woda” zalewała Mamie chore płuca i nie dawała oddychać. Personel podniósł łóżko do jedzenia /Mama musiała sama się obsłużyć/ i zapomniał opuścić. Zastaliśmy Personel jak przy papierosku miło sobie gawędził.Po zmianie pozycji oddech wrócił do normy i Mama poczuła się jak na swój stan całkiem dobrze.Nie wyobrażacie sobie Państwo co można wtedy poczuć – Taka obojętność i znieczulenie nie mieści się w głowie.Mąż powiedział co o tym myśli i poinformował, iż napisze skargę do wszelkich instytucji nadrzędnych. Tego dnia został z Mamą dłużej niż zawsze.W nocy Mama zmarła… Czy to Pan Bóg skrócił jej cierpienie (…)* Była wspaniałą kobietą. Nie użalała się nad sobą, nie pokazywała swojego cierpienia, dla wszystkich była życzliwa i pełna miłości do samego końca.Wiedziała i my wiedzieliśmy, że odejdzie.Najgorsze jest to, że w ostatnich chwilach próbowano odebrać jej godność człowieka i ona to czuła.

  3. do Autorki artykułu
    Gratuluję Pani podjęcia kolejnego,trudnego tematu. Ja często nie zgadzam się z Pani tezami, niemniej chylę czoła za Pani odwagę cywilną w bądź co bądź małym środowisku siedleckim. Ja bym tak chyba nie potrafił.
    W tym artykule, zabrakło mi wskazówek, gdzie, do kogo, potencjalnie skrzywdzeni ludzie, często bezradni, mogą się zwrócić.
    Może komentarz np. prokuratora, uzmysłowił by nam czytelnikom, w jaki sposób możemy dochodzić swoich praw obywatelskich.
    Pozdrawiam.

  4. do rodzin które przeżyły śmierć bliskiej osoby
    Pięć lat temu mój ojciec też umierał na nowotwór. Cała rodzina była zdania że należy go okłamywać i “karmić” fałszywą nadzieją. Po rozmowie z lekarzem odważyliśmy się powiedzieć tacie prawdę. Dziękował nam że jesteśmy szczerzy wobec niego, do końca starał się wykorzystać czas damy mu jeszcze, a my umieliśmy spojrzeć mu w szczerze oczy. Wiem co czuje rodzina w tak przykrym momencie, tego nie zrozumie kto tego nie przeżył. Zastanówmy się, co wolimy – KłAMSTWO CZY PRAWDę? Najbliższa nam osoba powinna być w środowisku domowym do końca swoich dni – o ile rodzina jest w stanie zapewnić właściwa opiekę swoim najbliższym. Jeżeli nie możemy zapewnić naszym najbliższym należytej opieki to mamy wyjście – hospicjum. Ale to hospicjum nie wyręczy nas – szczególnie domowe z opieki nad naszym bliskim. Mnie personel hospicjum nauczył jak mam ulżyć ojcu i jak nim opiekować się. Jestem im za wdzięczna. Uważam że persone naszej polskiej służby zdrowia jest
    zróżnicowany – tak jak i my jesteśmy różni. Najłatwiej jest nam narzekać, skarżyć na innych, szukać wad u innych a czy my jesteśmy tacy idealni?
    Dziwię się tylko tym rodzinom (z całym szacunkiem) że jeżeli było tak źle najbliższym to dlaczego nie zabrali swoich ukochanych pod swoja opiekę czy też do innej placówki? Uważam też, jeżeli miały mielsce takie rzeczy o czym pisze pani redaktor to dlaczego rodzina nie interweweniowała u przełożonych personelu na bieżąco tylko dopiero po jakimś czasie? Myślę że w naturze Polaka jest narzekać a nie umiemy zrozumieć innych a nie mówiąc już żeby kogoś pochawalić. Jeżeli uraziłam – to przepraszam.

  5. hospicjum
    Siedleckie Hospicjum to oddział na którym leżała moja bliska osoba.Nie zgadzam się z kometarzami osób oczerniających to miejsce.Trzeba zadać sobie pytanie czy Hospicjum to miejsce w którym pomaga się ludziom zdrowym czy chorym. Tam leżą ludzie bardzo chorzy i chociaż nam sie wydaje że oni nie wiedzą o swojej chorobie ,to jest wręcz przeciwnie.A po zatym uważm że jak się kogoś kocha to się go nie okłamuje tylko mówi prawdę.osobę bliską trzeba przygotować do odejścia i pomóc pogodzić się z chorobą.
    Pielęgniarki i lekarz opiekowali się bardzo dobrze ,robili co mogli aby uśmierzyć ból i cierpienie, a ja nie stałam z założonymi rękoma tylko pomagałam jak mogłam. A co do ” odoru’ na tym odziale to nie zdaje pani sobie sprawy co pani pisze ,przecierz tam wszyscy pacjenci korzystaja z pampersów a te”nieczułe pielęgniarki ” muszą zmienić i umyć tyłek każdemu z nich. Tam nikt nikogo na siłę nie trzyma jak się komuś nie podoba powinien zabrać do domu (ale po co w domu ten odór).Dziękuję personelowi i lekarzowi za opiekę.

  6. do Pani Redaktor aytorki arykułu
    Droga Pani Redaktor!
    Od dawna sledzę Pani artykuły. Bardzo lubi Pani pisać różne artykuły a szczególnie związane ze służbą zdrowia, a szczególnie z naszą siedlecką i okoliczną. Korzystam z usług różnych placówek zdrowia na naszym terenie – zmusza mnie do tego mój stan zdrowia. jest różnie tego nie da się ukryć. ciekawa jestem czy była Pani choć raz w hospicjum siedleckim? Czy kiedykolwiek zastanowiła się Pani jak tam jest naprawdę? Ja bywałam tam w odwiedzinach u swoich znajomych, wiem jak tam jest. Może zostanie Pani wolontariuszem w hospicjum i pozna ta pracę od środka? Myślę że hospicjum chętnie przyjęło by Pani pomoc. Pisze Pani artykuły o innych placówkach podobnych do hospicjum – np o placówce w Ptaszkach. O ile wiem jest tam też różnie. jestem starszą i schorowaną osobą ale moim życzeniem jest żeby wiedzieć prawdę o swoim zdrowiu, chciałabym tez żeby moja rodzina zajmowała się mną do końca mojego życia – o ile sobie poradzi. Dlaczego ta rodzina której tak źle było w siedleckim hospicjum dopiero teraz interweniuje? Może ktoś lubi po prostu afery? Czy ktoś kiedyś przeprosi te osoby które tam pracują? Te pielęgniarki które wyręczają rodziny z ich podstawowych obowiązku, myją tyłki ich rodzicom, karmią, myją, kapią.
    Mam nadzieje że życie tak się ułoży że nie będziemy musieli korzystać z usług żadnego hospicjum. Tego Wszystkim życzę.

  7. Hospicjum
    W tym roku w hospijum zmarła Droga mi osoba.Przez krótki okres
    obserwowałem pracę personelu,i byłem bardzo wzruszony i zbudowany ich postawą Nie wiem ,czy osoby opisane w artykule obiektywnie oceniają pracę pielęgniarek i lekarzy.Czy osoba w beznadziejnym stanie jest w stanie opisać co się wokół niej dzieje?
    Szczerze w to wątpię. A dla rodziny rada-trochę pokory przed rzucaniem bezpodstawnych oskarżeń i szacunku dla wspaniale pracujacych i marnie opłacanych pracowników hospicjum. A gdy ochłonie niech poczyta znajdujące się w hospicjum podziękowania od
    wdzięcznych rodzin pacjentów. Do pani redaktor lepiej niech zajmuje się pieskami i kotkami.

  8. siedleckie hospicjum – odbieranie godności
    Piszę ponownie w odpowiedzi na powyższe komentarze.

    Jedna z osób pyta: „ …jeżeli było tak źle najbliższym to dlaczego nie zabrali swoich ukochanych pod swoja opiekę czy też do innej placówki?…”
    Druga pisze w podobnym tonie „…Tam nikt nikogo na siłę nie trzyma jak się komuś nie podoba powinien zabrać do domu (ale po co w domu ten odór)”

    Odpowiadam: Okres choroby naszej Mamy to ciągłe pobyty na zmianę w siedleckim szpitalu /gdzie opieka jest naprawdę dobra/ i w domu.
    W tym czasie Mama była pod naszą opieką, opieką licznych przyjaciół oraz hospicjum domowego. Panie z hospicjum domowego nie mogły nadziwić się jaką Mama ma wspaniałą opiekę.
    W pewnym momencie stan zdrowia uległ tak nagłemu pogorszeniu, iż lekarz z karetki pogotowia w ostatniej chwili przywrócił Mamę do życia.
    Lekarze na oddziale onkologicznym po kilku dniach poinformowali Mamę, iż dalej nie mogą jej zatrzymać a najlepszym wyjściem ze względu na pogarszający się stan jest hospicjum, bo tam jest całodobowa i fachowa opieka, czego nie jesteśmy w stanie zapewnić w domu.
    W całym tym nieszczęściu nie widzieliśmy innego rozwiązania i zaufaliśmy służbie medycznej.
    Mama bezpośrednio z Oddziału onkologicznego w Siedlcach została przewieziona karetką do hospicjum – ta krótka podróż znacznie pogorszyła stan zdrowia. Gdy okazało się jaka to fachowa opieka jest w hospicjum nie było już możliwości ponownego transportowania chorej do domu /na czwarte piętro w pozycji siedzącej/ a tym bardziej do innej placówki /szpital odmówił przyjęcia/.
    Nikomu nie życzę bycia w takiej sytuacji, ale także nikt nie jest upoważniony do oceniania innych.
    Czuję się urażona tak postawionym pytaniem.

    Inna osoba pisze: „…jeżeli miały miejsce takie rzeczy o czym pisze pani redaktor to dlaczego rodzina nie interweniowała u przełożonych personelu na bieżąco tylko dopiero po jakimś czasie…”
    Czy ta osoba myśli, że nie było bieżących interwencji u przełożonych i że staliśmy i patrzyliśmy z założonymi rękami na to co tam się dzieje ???????
    Śmieszne pytanie.

    Kolejny komentarz : „… Czy ktoś kiedyś przeprosi te osoby które tam pracują? Te pielęgniarki które wyręczają rodziny z ich podstawowych obowiązków, myją tyłki ich rodzicom, karmią, myją, kapią…”
    Odpowiadam: Nie widzę powodu dla którego miałabym przepraszać personel hospicjum.
    Te pielęgniarki tam pracują i ich obowiązkiem jest należyte opiekowanie się osobami umierającymi. Jeżeli nie nadają się do tej pracy to niech idą do innej. Ta placówka przecież po to istnieje, aby myć, karmić, kąpać i opiekować się umierającym.
    To, że jest to praca ciężka i zapewne niskopłatna nie zwalnia nikogo z bycia człowiekiem.

    Odpowiedź na pytanie ”JAMESA”: „…Czy osoba w beznadziejnym stanie jest w stanie opisać co się wokół niej dzieje?
    Szczerze w to wątpię…”
    Proszę nie wątpić, proszę uwierzyć.
    Czy zastanowiłeś się dlaczego Twoja bliska osoba nie jest w stanie opisać co się wokół niej dzieje – a może cały czas spała i była prawie nieprzytomna ??? – poczytaj sobie mój wcześniejszy komentarz- to psychotropy.
    Mama nie skarżyła się. To my sami widzieliśmy te „cuda” na własne oczy.
    Widocznie Jamek nie był częstym gościem w hospicjum.

    Ogólnie mam wrażenie, że osoby komentujące albo są pracownikami służby zdrowia albo za mało czasu spędziły przy bliskich w hospicjum.

    CIEKAWE JAKIE USPRAWIEDLIWIENIE, WIDZĄ KOMENTATORZY TEGO ARTYKUŁU, DLA PERSONELU DOMU OPIEKI SPOŁECZNEJ, KTÓRY OSTATNIO POKAZANO W TELEWIZJI.
    CZY TO, ŻE WYRĘCZAJĄ RODZINY Z OBOWIĄZKU OPIEKI, UPOWAŻNIA ICH DO TAKIEGO TRAKTOWANIA OSÓB STARYCH I SCHOROWANYCH ?????

  9. siedleckie hospicjum
    W Hospicjum w Siedlcach przez pewien czas przebywała moja babcia. Codziennie ją odwiedzałam i miałam możliwość obserwowania jak pracują zatrudnione tam pielęgniarki. Nie mogę powiedzieć złego słowa. To ciężka praca, bardzo stresująca ze względu na jej specyficzny charakter. Okres umierania bliskiej osoby to trudny czas dla rodziny, która w żalu reaguje możę zbyt impulsywnie, obarczając ,,może podświadomie” personel i reagując gniewem. Trzeba pamiętać ( Ja o tym pamiętałam), że nikt nie zastąpi rodziny, nawet najlepsza placówka i personel w niej pracujący, nie jest fizycznie możliwe aby pielęgniarka siedziała przez cały czas przy chorym i trzymała go za rękę, od tego jest rodzina. Cieszę się że jest taki oddział w Siedlcach i że są osoby, które chcą pracować wśród umierających.
    UWAŻAM ZA KARYGODNE PORÓWNYWANIE SIEDLECKIEGO HOSPICJUM DO DOMU OPIEKI POKAZYWANEGO W TV. Radzę pani się opamiętać, bo robi pani krzywdę wielu ludziom, którzy na to nie zasłóżyli.

  10. hospicjum – HORROR
    Wszystko, co pisaliście wcześniej Państwo negatywnego na temat hospicjum, trudno mi było w to uwierzyć, ale przekonałam się na własne oczy: brak zainteresowania się pielęgniarek niedolą ludzi cierpiących brak szacunku do umierającego chorego, babcia była wiązana bandażami, usta spieczone, bo przez całą noc nie otrzymała łyka wody, wzięto ją na odział z hospicjum domowego, gdzie zapewniano mnie, że będzie miała profesjonalną opiekę i leczenie, kilka razy zostałam na noc przy babci, to wtedy personel robi, co chce, łącznie z pijaństwem, wywożeniem tzw. kłopotliwych pacjentów do łazienki na noc, podczas kąpieli szoruje się ciało tych ludzi szczotką ryżową; nie wspomnę o odzywaniu się do chorych ty taka nie taka, babcia była osobą pogodną i niekonfliktową, każde cierpienie znosiła pokornie, nie mogąc dłużej patrzeć, co tam się dzieje, zabrałam babcię po 5 dniach. Do tej pory nie mogę sobie wybaczyć, że zgodziłam się na zabranie jej z domu. Ludzie tam pracujący nie mają serca, wyzuci z uczuć, nie powinni zajmować się zwierzętami, bo są to stworzenia, nie mówiąc już o ludziach i to jakich bardzo cierpiących, zależnych od pielęgniarek. Ale ja nie mam zamiaru tak tej sprawy zostawić, poinformuję Fundusz Zdrowia,Tygodnik Siedlecki, Prokuraturę, bo jest to znęcanie się nad człowiekiem. Ale to nie wszystko, mojej koleżanki ciocia leży w zakładzie opiekuńczym i nasze uwagi co do pracy pielęgniarek i lekarzy są identyczne na obu piętrach. Apeluję do rodzin, aby nie pozwolili na takie traktowanie swoich NAJBLIŻSZYCH – to jest HORROR.

  11. Hospicjum czy dom rodzinny?
    Uważam, że czasem ludzie mają rację, krytykując szpitale (bo nie tylko hospicjum jest na co dzień krytykowane)… ale…
    Ale ludzie pomyślcie o tych, którzy tam pracują, za marne grosze. Kto z nas chciałby wykonywac taką pracę – myć chorych, zmieniać pampersy, stać nad umierającym? Wiem coś o tym, bo miałam dziadka, który leżał chory u mnie w domu, po udarze. Zapach moczu, kału, odleżyn… czy ktoś wie, co to znaczy???
    Niektórzy nawet nie chcieli wejsc do domu ze względu na przykry zapach, którego nie dało się uniknąc, a co mówic na oddziale, gdzie leży tylu chorych, rozkładających się za życia ludzi??? Pielęgniarki, które tam pracują, to anioły! Dziś ten zawód nie jest powołaniem (bo nawet księża juz nie są z powołania) to ciężka praca, która jest źle wynagradzana… A w każdej instytucji pracują ludzie i wszędzie narzekamy, że jest źle – taka natura Polaków.

  12. do Kai
    Kaju, pytasz, kto z nas chciałby myć chorych, zmieniać pampersy, stać nad umierającym? Są jeszcze ludzie, którzy z powołania są pracownikami hospicjów. Inna sprawa – ilu takich jest. Idealnie by było, gdyby osoby, które wykonują tę pracę bez powołania, poszukały sobie innej – dla dobra swojego (po co się męczyć) i pacjentów (po co dokładać męczarni i tak cierpiącym mocno ludziom). Czy ktoś chciałby myć swoich bliskich, zmieniać im pampersy czy stać nad nimi, gdy umierają? Nie mamy takich marzeń. Nawet gdy słyszymy, że gdzieś ktoś opiekuje się ciężko chorą osobą, współczujemy, ale nie myślimy – też to może mnie spotkać.
    Moja babcia leżała w swoim domu po udarze 6 lat. Nie było ani zapachu moczu, ani kału. Odleżyny nie pachną, zatem tego zapachu również nie. Przypuszczam, że jesteś b. młodą osobą, a ci niektórzy, którzy “nawet nie chcieli wejść do domu ze względu na przykry zapach, którego nie dało się uniknąć”, to Twoi rówieśnicy. Wracając do zapachu – porządnie założone pampersy wchłaniają i mocz, i kał, i ich zapach. Dla mnie przykre jest to – co napisałaś. NIe chciałabym być ani Twoją babcią, ani dziadkiem.

  13. Pomyłka
    Po przeczytanie tego, co pani napisała, aż rozbolała mnie głowa. Pisze pani takie bzdury, chyba pani ani razu nie była na oddziale i nie ma pojęcia, jaka tam jest praca. I jaki jest odór z odleżyn. Uświadomię panią, że odleżyna to martwica tkanki i niestety to gnije i śmierdzi. Wszyscy, widzę, na tym forum oceniają pracę personelu, ale nikt nie zwróci uwagi, że na 45 pacjentów jest 2 pielęgniarki, które muszą zadbać o zabiegi pielęgnacyjne, leki, opatrunki, kąpiele, wizyty lekarskie, konsultacje, karmienie, przekręcanie itd. Żadna z osób piszących nie zdaje sobie sprawy z pracy, jaką wykonują tam pielęgniarki. Najlepiej jest narzekać i stać obok łóżka bliskiej osoby i gderać co ma zrobić personel, a nie lepiej samemu zająć się bliską osobą. Najlepiej wymagać od kogoś, a samemu nic nie zrobić. Byłam świadkiem, jak rodzina stała, przyglądała się, jak pielęgniarka karmi i jeszcze głupie komentarze w jej stronę. Inny człowiek dawno by coś odpysknął, ale dziewczyna była tak upokarzana, że dziwię się, że tej zupy na głowę nie wylała. Wyszła sponiewierana i dalej wykonywała swoją ciężką pracę. Spotkałam się w hospicjum z bardzo chamskim zachowaniem odwiedzających, a nie personelu. Niech sobie te osoby, wypisujące takie bzdury, wezmą do serca to, co napisałam, a pretensje co do podawania leków niech mają do lekarza, a nie do personelu, który musi wykonać zlecenie. Tak na marginesie, to powinniście ludzie pójść tam jako wolontariusze i popracować, a nie pisać głupoty i jest prawdą to, że są na dyżurze 2 pielęgniarki i sanitariusz. Więc weźcie się do roboty, a nie do pisania samych kłamstw. Nadmienię jeszcze, że w hospicjum nie kąpie się pacjentów szczotą ryżową, ponieważ każdy pacjent ma gąbkę i jest przystosowana wanna do kąpania.

  14. Odleżyny i ich zapach
    Widzę, że spór idzie o odleżyny. Czy wiąże się z nimi przykry zapach czy nie. Sprawa jest prosta, trzeba tylko znać przyczynę powstawania odleżyn i wiedzieć co to za dolegliwość. Rację ma Ana, która twierdzi, że w przypadku jej chorującej babci niczego podobnego nie doświadczyła. Rację mają też osoby (Kaja i autorka komentarza “Pomyłka”), które mówią o smrodzie.
    Otóż jest tak, że odleżyny to nic innego jak miejscowe niedokrwienie tkanek spowodowane silnym uciskiem naczyń włosowatych. Krew nie dopływa do tych tkanek, nie odżywia ich i… Najpierw powstają białawożółtawe placki. Jeśli w żaden sposób nie będzie się pobudzało krążenia w tym miejscu, jeśli nie będzie się dbało wystarczająco o higienę ciała, jeśli nie będzie sie osuszało tych miejsc i nie będzie sie przekładało chorego w różne pozycje, tak, by ciężarem swego ciała nie uciskał jednych i tych samych miejsc, to niedokrwienie zamienia się w martwicę. Zaczynają się robić ranki. Dalszy brak coraz bardziej zaawansowanej opieki medycznej powoduje pojawienie się procesów gnilnych, a w przypadku zakażenia paciorkowcem czy gronkowcem, ropnie. Wówczas to już naprawdę śmierdzi…
    Więc po części mamy odpowiedź: gdy mamy do czynienia z cuchnącymi ranami będącymi wynikiem odleżyn – na pewno pacjent nie był we właściwy sposób pielęgnowany.

  15. Hospicjum
    Kochani, zanim zaczniecie wylewać żal za śmierć bliskich na pracowników w hospicjach, popracujcie tam (szczególnie w wakacje, jak ja, gdy są upały), a zobaczycie, na czym ta opieka polega. Ja nie wiem, jak osoby tam pracujące funkcjonują po pracy, bo ja tracę chęci do życia. To najcięższa z prac i chyba przeklęta, choć niezbędna. W Indiach takimi osobami zajmuje się najniższa kasta.

  16. to wszystko prawda o hospicjum siedleckim
    wszystkie te negatywne rzeczy powiem kryminalne dzieją się w siedleckim hospicjum i chyba powinna się tą sprawą zająć prokuratura-pracuję od niedawna i mam wyrzuty sumienia że do tej pory nigdzie jeszcze tego nie zgłosiłam a poszłam tam do pracy żeby przekonać się czy to rzeczywiście jest prawdą co pani Zaczyńska i oczywiście rodziny opisują -to prawda To jest koszmar, horror, ale dłużej nie można pozwolić na taką bezduszność, obojętność, ze zwierzętami ludzie obchodzą się czulej i troskliwiej-to są bardzo cierpiący ludzie i proszę nie zarzucać tym rodzinom, że jeśli im nie odpowiada to niech zabierają do domu a stwierdzenie to po części obrazuję pracę tych pielęgniarek i podejście do cierpiącego człowieka część personelu łącznie z lekarzami kierownikiem i oddziałową-li jeszcze jedno dlaczego tu nie pracują siostry zakonne -prosta odpowiedż -bo za dużo by zobaczyły

  17. hospicjum to nie umieralnia
    ludzie czytam to wszystko co piszecie i aż serce się rozrywa.Jestem osobą która ma kontakt bardzo często z osobami leżącymi w hospicjum,leży tam moja bardzo bliska osoba.W hospicjum trzeba zmienić przede wszystkim kierownika który poniewiera pracownikami nie ma za grosz szacunku do nich sam ma pewnie z 80 lat i myśli że świat kręci się wokół jego osoby.Poszłam porozmawiać na temat stanu zdrowia pacjenta to warknął jak do śmiecia zero kultury na oczach ludzi odwiedzających zmieszał mnie z błotem to jest lekarz reprezentujący hospoicjum i cały SPZOZ Siedlecki jeżeli taka osoba tam pełni taką funkcję i traktuje tak ludzi to można pogratulować tylko panu dyrektorowi który go zatrudnił i powierzył w ręce pacjentów.Gburowatość i (…) to pierwsze imię pana doktora nawet nie zna pacjentów nie wie co który ma zlecone i jaką jednostkę chorobową.Dziwię się ze taka osoba tam pracuje personel ma za nic gębe wydziera przy ludziach wyzywa od głupich,(…) pielęgniarek że nic nie robią .A sam jest odpowiedzialny za to że na dyżurach są po 2 pielęgniarki twierdząc że i tak za dużo ,niech sam sie weżmie do roboty a nie łazi po korytarzu i sieje zamęt to jest skandal niech wreszcie ktoś coś z tym zrobi bo tam są żywi ludzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Wypowiem się rownierz na temat personelu tam pracuje jedna malutka ,drobna pielęgniarka która jest z powołania zawsze miła,sympatyczna ,pomocna nigdy nie odmówi rodzinie przy pomocy(jeżeli nawet jest zajęta to powie że za 10 minut przyjdzie i oczywiście przychodzi)jest aniołem który zasługuje na wyróżnienie niestety nazwiska nie pamiętam ale bardzo dziękuję tej cudownej osobie za opiekę i za wsparcie.

  18. kłamstwo
    ludzie każdy myślący człowiek nie pisał by takich bzdór że pacjent spadł z łóżka i leżał pare godzin w krwi.po pierwsze jeżeli miałoby miejsce takie zdarzenie to wg tego opisu ten pacjent wykrwawiłby się a nie po paru godzinach by wstał ludzie każdy laik wie że tracąć tyle krwi przez tyle godzin umiera się ,pomyślcie co wy piszecie co do opieki lekarskiej to ten lekarz nadaje się tylko na emeryture jest zagrozeniem dla pacjent ów

  19. Dramat
    Drodzy państwo, apeluję do państwa, aby nigdy nie dawali państwo swoich najbliższych do tej umieralni. Osoby, które tam pracują, są niewykwalifikowane i wykonują swój zawód z laską, nie mają podejścia do chorego. To prawda, że chory jest wiązany na noc bandażami, bity po rekach. Tylko przy rodzinie stwarza się pozory. Chorzy są przebierani tylko raz dziennie, lekarstwa są podawane jak się pielęgniarkom podoba. Palenie w dyżurce to norma, co do pijaństwa też się zgodzę. Kiedy pielęgniarka przyszła zmienić kroplówkę, zapytałam ją, co to za kroplówka. Zniewalającym oddechem woni alkoholu odpowiedziała: To nie pani sprawa. Kroplówka jest na zlecenie lekarza. Myślałam, że mnie z nóg powali. Libacje alkoholowe to normalka, chorymi się rzuca jak workami z ziemniakami, co do oddziałowej też można dużo powiedzieć. Nie szanuje pracowników i potrafi robić sceny na korytarzu. Traktuje wszystkich jak śmieci.
    DRODZY PAŃSTWO, APELUJĘ, NIE ODDAWAJCIE SWOICH BLISKICH TAM. Nic od tej pory się tam nie zmieniło.

  20. Szczere podziękowania
    Witam,
    mój Tata zmarł 26-10-2011 r. w siedleckim Hospicjum po przeszło miesięcznym pobycie. Absolutnie nigdy nie słyszałam, aby lekarz przy pacjencie mówił o jego beznadziejnym stanie. Jestem z siostrą niezmiernie wdzięczna za opiekę nad moim tatą, który w warunkach domowych umarłby prawdopodobnie w męczarniach. Doktor Wilk to prawdziwy przyjaciel, który ma wspaniałe podejście do każdego pacjenta z osobna . Dziękuję również wszystkim pracownikom Hospicjum, Ludziom o wielkich sercach za opiekę nad moim tatą jestem głęboko wdzięczna.

    Dziękuję!!!

  21. Jeżeli miało miejsce takie zdarzenie ,że pielęgniarka była pod wpływem alkoholu to dziwi mnie pani brak reakcji.Nie obawiała się pani zostawić bliskiej osoby pod opieką “pijanej” pielęgniarki.Należało zawiadomić odpowiednie władze o zaistniałej sytuacji a nie teraz pisać na forum takie rzeczy.Jeżeli pani nie zareagowała to pytanie do pani jaka z pani opiekunka zostawiać pacjenta pod taką opieką.Co do pracy pielęgniarek to nalezałoby zwrócić uwagę na ich ilość i dopiero narzekać,one nie mają siły “rzucać pacjentami jak workami z kartoflami” ponieważ pacjenci ważą znacznie więcej i jest ich około 40,więc Droga Pani zanim coś się napisze prosze dwa razy pomyśleć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Kolizja na DK19: 19-latka wyprzedzała ciężarówkę

W Mszannej (gm. Olszanka) 19-latka po tym jak wyprzedziła ciężarówkę, wpadła do rowu. Jej samochód koziołkował.

Żelków: Samochód uderzył w butlę gazową na prywatnej posesji

Na ul. Głównej w Żelkowie samochód osobowy wjechał w butlę gazową znajdującą się na prywatnej posesji.

Na ul. Kolejowej w Siedlcach mają powstać nowe parkingi

W przyszłym roku ruszą prace projektowe nad przebudową ul....

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

80 lat Pogoni Siedlce – jubileuszowa gala pełna podziękowań i wzruszeń (zdjęcia)

W CKiS odbyła się gala z okazji jubileuszu 80-lecia...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje