REKLAMA
10.6 C
Siedlce
Reklama

Odruch

Odstawiali właśnie pijanego mężczyznę do wytrzeźwienia, gdy otrzymali kolejne wezwanie. – Jakiś desperat grozi, że skoczy z wieży telefonicznej. Jedźcie tam.

Tłum gapiów przytupywał bezwiednie, bo mróz dawał się we znaki. Zimno zachodziło w nogi, ręce grabiały. Pod wieżą, na ziemi leżała kurtka.
– Wyrzucił ją razem z telefonem – skomentowali gapie, pokazując palcem w niebo. Wierzchołka wieży nie było już widać w mroku. Samobójca nie chciał już z nikim rozmawiać. Panowały ciemność i cisza.
– Musi mu być strasznie zimno – pomyślał Karol Jastrzębski, młody siedlecki policjant.
Poprosił o pozwolenie wejścia na wieżę i próbę sprowadzenia chłopaka.
– Tylko uważaj – usłyszał od przełożonych.
Starszy posterunkowy Jastrzębski zaczął wchodzić po oblodzonych metalowych szczeblach. W ciemności trudno było ocenić odległość, jaka dzieliła go od platformy na górze i od pozostawionych na dole ludzi. Wolał jednak to, niż bezczynnie stać i czekać na rozwój wypadków. Zanim jego patrol przyjechał, z chłopakiem prowadzono negocjacje. Bez skutku. Ratunek nie był łatwy, bo strażacka drabina nawet w połowie nie sięgała platformy, na której siedział chłopak. Ekipa ratowników chciała czekać na specjalistyczny sprzęt z Warszawy.
A czas uciekał.
Nawoływania rodziców i dziewczyny chłopaka, by zszedł do nich, niewiele dały. Karol Jastrzębski dotarł na górę. Na pomoście leżała skulona postać.
– Strasznie mi zimno – usłyszał policjant.
Leżący chłopak był cały w szronie. Na głowie miał ślady krwi i obrażeń. Jego ciało było wręcz zesztywniałe od mrozu.
– Zacząłem rozcierać mu ręce, plecy. Dałem mu swoje rękawiczki. Pytałem, co się stało. Mówił, że ma problemy z dziewczyną. Chciałem wiedzieć: zejdziesz ze mną? Odpowiedział, że tak, bo mu strasznie zimno. Policjant pomógł chłopakowi podejść do zejścia. Trzymał go za ubranie. Po pokonaniu pierwszych szczebli chłopak stwierdził, że nie da rady dalej iść, że nie może się ruszać. Był zbyt skostniały.
– Poprosiłem, aby siadł mi na barku. Zaczęliśmy schodzić. Byłem bez rękawiczek, więc ręce mi grabiały. Niemal ich nie czułem. Pytałem kolegów, czy daleko jeszcze, bo w ciemności nic nie było widać. Czas dłużył się okropnie. Powiedzieli, że pokonałem dopiero jedną trzecią drogi. Gdy byli w połowie zejścia, do chłopaka znowu dotarły głosy ludzi nawołujących go do zejścia. Najwyraźniej nie chciał negocjować. Dał temu wcześniej wyraz wyrzucając telefon komórkowy razem z kurtką. Teraz, w przypływie furii, znowu chciał wracać na wieżę. Chwycił za metalowe pręty i począł się wspinać.
– Nie miałem wyjścia. Przytrzymałem go i przykułem kajdankami jego rękę do mojej. Nie myślałem, że może mnie pociągnąć w dół, że życząc sobie śmierci, zabierze ze sobą jeszcze kogoś. To był odruch. Mozolne schodzenie w dół zaczęło się od nowa. Jednak im bliżej było do ludzi i do ziemi, tym bardziej się chłopak rozklejał.
– Powiedział, że gdyby nie ja, to jednak by skoczył. Na dole rozpłakał się. Był bardzo nieszczęśliwy.
Policjanci pojechali z nim do szpitala. Chłopak w ciepłym pomieszczeniu przytulił się do kaloryfera i prawie natychmiast przy nim zasnął. Był  jedynie w podkoszulce i bluzie od dresu.
– Popatrzył na mnie i podziękował mi.
Niedoszłego samobójcę odwieziono na oddział psychiatryczny. Chłopak ma 23 lata. Policjant, który go uratował, ma 24 lata.
* * *
Karol Jastrzębski mieszka w małej podsiedleckiej miejscowości. Pytany, czy lubi swoją pracę, odpowiada ze szczerym uśmiechem:
– Bardzo!
Mundur nosi od trzech lat. W tym roku rozpoczął dodatkowo studia na Akademii Podlaskiej na kierunku pedagogiki z przysposobieniem obronnym. Nie lubi, gdy mówi się o nim „bohater”, bo go to krępuje. Ma charakterystyczne szczere spojrzenie człowieka, który jest ciekawy świata i lubi ludzi. Podobno nawet gdy wręcza mandat, ludzie przyjmują go od niego z zaskakującym spokojem. Pewnie przez to spojrzenie. Razem ze starszym posterunkowym  Karolem Jastrzębskim był w patrolu posterunkowy Grzegorz Kobyliński, który cały czas wspierał kolegę, oraz oficer kontrolny, młodszy aspirant Artur Szumowski.

7 KOMENTARZE
  1. Winę ponosi TPSA
    Nie potrafią zabezpieczyć wejścia na wieżę. Gdybym np przyszedł z nożem i pocioł kable ? Straty liczone były by w setkach tysięcy. Dlaczego ten człowiek miał możliwość wejścia ?

  2. :>
    Artykuł trochę przekręcony . . .
    byłem tam patrzyłem i co ?
    przez 20 min wszyscy się patrzyli I nic nie robili
    jakby miał skoczyć to od razu by walnął a nie robi widowisko . Ciekawe jaką karę za to poniesie

  3. Mało jest takich ludzi jak Karol !
    Taka postawa jak zachowanie Karola powinna być doceniona. Uważam, że w dzisiejszych czasach mało jest takich ludzi, aby bezinteresownie narażając swoje życie nieśli pomoc drugiemu człowiekowi. Ciekawa jestem czy jego przełożeni to docenili. Przecież to jest wzór człowieka a przede wszystkim policjanta!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Kolizja na DK19: 19-latka wyprzedzała ciężarówkę

W Mszannej (gm. Olszanka) 19-latka po tym jak wyprzedziła ciężarówkę, wpadła do rowu. Jej samochód koziołkował.

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Wypadek w Stojadłach! Droga nieprzejezdna!

Na drodze krajowej nr 50 w miejscowości Stojadła doszło...

Żelków: Samochód uderzył w butlę gazową na prywatnej posesji

Na ul. Głównej w Żelkowie samochód osobowy wjechał w butlę gazową znajdującą się na prywatnej posesji.

Siedlce: Upadek z wysokości

Podczas prac budowlanych przy ul. Konarskiego w Siedlcach doszło...

Nie żyje 3-letnia dziewczynka, matkę aresztowano

W nocy z 1 na 2 sierpnia do jednego...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje