Przed Sądem Rejonowym w Łukowie miała się dziś (6.02) odbyć rozprawa w związku z zażaleniem, jakie na decyzję Prokuratury Okręgowej w Lublinie złożyła grupa emerytów i rencistów Zakładów Mięsnych „Łmeat – Łuków” SA. Pracownicy złożyli do Prokuratury doniesienie o oszustwie dokonanym wobec nich przy prywatyzacji. Prokuratura jednak nie podzieliła tych opinii.
Chodzi o akcje „Łmeatu”, które w różnej liczbie, w zależności od lat pracy, otrzymali: załoga, dawni pracownicy i rolnicy. Każda akcja ma nominalną wartość 10 zł. Z wyjaśnień, jakie uzyskaliśmy od członków zawiązanego jakiś czas temu w „Łmeacie” Komitetu Protestacyjnego, wynika, że posiadaczom tych akcji nie wolno było zbyć ich na wolnym rynku przed upływem okresu karencji. Teraz zaś nikt nie chce akcji kupić – poza właścicielem większościowego pakietu, czyli Henrykiem Stokłosą.
– Pan Stokłosa oferował nam zapłatę po złotówce za akcję! To jest kpina, tym bardziej, że teraz wcale nie jest już zainteresowany ich odkupieniem – mówią emeryci z Komitetu Protestacyjnego. – Oszukano nas. Ale nie uczynił tego ani pan Stokłosa, ani jego prezes, pan Ryszard Smolarek. Pracowników oszukał Skarb Państwa, który sprzedając zakład prywatnemu inwestorowi, zadbał, by posiadane akcje mógł zbyć po ponad 7 zł za sztukę, a w ogóle nie zainteresował się 25 proc. akcji posiadanych przez pracowników i rolników.
Skarga w tej sprawie trafiła do Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Tam jednak prokurator nie dopatrzył się żadnych uchybień prawnych. Pracownicy i emeryci z „Łmeatu”, nie zgodzają się, by akcja, której wartość w chwili prywatyzacji wynosiła 10 zł, dziś nie przedstawiała sobą żadnej wartości, a tyle – zdaniem protestujących – jest warta, skoro nikt nie chce jej kupić nawet za 1 zł.
Do rozpatrzenia zażalenia na decyzję prokuratury jednak nie doszło. Sprawa ponownie trafi na wokandę łukowskiego sądu 26 lutego br.