To jest ostatni mój wpis na blogu Poletko Pana P. napisał 11 lutego poseł PO, Janusz Palikot. Zacząłem go pisać 1 lipca 2007 roku, mocno wierząc, że taki rodzaj zapisków stanie się najlepszym sposobem komunikacji z wyborcami, z przyjaciółmi i nieprzyjaciółmi. Dziś, po upływie ponad 7 miesięcy nadal jestem tego zdania, ale… zamykam swój dziennik.
Dlaczego? Po pierwsze: z najwyższą powagą traktuję mój obowiązek przewodniczenia Komisji „Przyjazne Państwo”, a to oznacza, że jej poświęcam cały swój czas, także w chwilach wolnych od pracy na forum komisji. Nie chcę dokonywać wpisów na blogu w sposób pozorowany, okazjonalny, bo to byłoby oszustwem wobec zacnych Czytelników i Komentatorów. Myślę, że w tym wypadku milczenie będzie uczciwsze.
Po drugie: formuła blogowania, w której jeden pisze, a setka wynajętych czynowników robi wszystko, żeby mu – w imię politycznej jatki – przywalić, nie w pełni mi odpowiada. (…) A ponieważ nie chcę i nie mogę być cenzorem, oddaję pole moim adwersarzom: do ujeżdżania znajdźcie sobie inną kobyłę…
Po trzecie: nie zawsze wypada mi pisać o wszystkim, co wiem i słyszę, a jeśli już piszę – bywam postrzegany jak Ryszard Czarnecki, dostawca taniej sensacji z rejonów kuchni i magla władzy.
Po czwarte: Franek (najmłodszy synek posła – przyp. Ana) wymaga taty, a ja Franka traktuję bardzo serio, bo to jest całkiem ciekawy gość.
I wreszcie piąte – patrz punkt nr 1… Milczę, bo zarobiony jestem!
Ja się, oczywiście, wcale z Państwem nie żegnam, zmieniam jedynie formę kontaktów: ciągle jest radio nisha.pl, moja strona internetowa z forum dyskusyjnym, będzie też kolejna książka… Z uszanowaniem… nie obiecując poprawy – Janusz Palikot (opr. Ana)
palikot
o co chodzi z tym palikotem?? czemu tygodnik siedlecki ciągle o nim pisze??