Gdzie w Siedlcach można się odlać? Proszę mi wybaczyć, ja tylko cytuję.
Na taki post natrafiłem ostatnio na jednym z młodzieżowych forów.
Traf chciał, że jeszcze tego samego wieczora w TV emitowano
powtórkę komedii „Kogel Mogel”. Tam znana z nienagannych manier
babcia Wolańska sformułowała to samo pytanie w bardziej wyszukanej,
a przede wszystkim godnej damy formie: „Przepraszam, gdzie jest to miejsce,
gdzie król chodzi piechotą?”.
W Siedlcach od dłuższego już czasu król nie ma gdzie chodzić. Dwa publiczne szalety w fatalnym stanie zostały zamknięte. W zamian w całym mieście porozstawiano plastikowe wersje wiejskiego wychodka – czyli kabiny typu „Toi Toi”. Od pewnego czasu to one pełnią rolę szaletów stałych. Ale czy król chciałby tam chodzić piechotą? Wątpliwe, skoro zwykli mieszkańcy nie bardzo mają ochotę z nich korzystać. Szalet pełen zalet!
Lepsze niż wesołe miasteczko
Młodzi internauci wytaczają przeciwko „Toi Toiom” ostre działa. „Mam wrażenie, że siedzisko jest na poziomie mniej więcej kostek”, „papieru nie ma i oświetlenia, jeżeli ktoś ma potrzebę w nocy” – narzekają. Inna sprawa, że w „Toi Toiach” się nie sprząta i niekiedy nieświadomie można wdepnąć w bajorko. O niemiłym zapachu już nie wspominając. Opinie młodzieży niepozbawione są też akcentów satyrycznych. Użytkownicy forum sugerują, że zanim wejdziesz do „Toi Toia”, powinieneś się wcześniej ubezpieczyć od wypadków lotniczych. A oto kolejne głosy internautów: „Toi Toie są jakieś niestabilne”, „to musi być lepsze niż wesołe miasteczko, jak nagle poczujesz, że się przechylasz ze swoją kabiną”. I puenta: „jeśli jesteś twardziel, to wchodź”. Ale o ile aspekt lotniczy wydaje się nieco wyolbrzymiony, o tyle znalezienie w Siedlcach „Toi Toia” stanowi wcale niewyimaginowany problem. Pytałem o szalety biznesmenów, dyrektorów firm, zwykłych pracowników, młodzież szkolną, a nawet żuli na Pułaskiego. Tylko dwie osoby potrafiły wskazać „Toi Toie”: przy Sali „Podlasie” i cmentarzu. A co jeśli komuś nagle się zechce „na mieście”? Internauci piszą tak: „Nigdy nie wiem, gdzie jest Toi Toi, a zawsze mi się chce”. I dają sobie dobre rady: „O, jak nie wiesz, to bierz pampersa i się nie będziesz musiał martwić” czy „eee tam, dobry gospodarz zawsze przynosi do domu”.
Na mieście
Nie każdy jednak ma młody, zdrowy pęcherz. Co doradzić pozostałym? Bez przeszkód z toalet, i to za darmo, można korzystać w godzinach otwarcia urzędów. Jeśli ktoś się dobrze „zakręci po mieście”, zawsze znajdzie jakąś toaletę. Formę szaletu publicznego spełnia np. siedziba magistratu. „Najładniejszy kibel jest w Urzędzie Miasta” – pisze jeden z forumowiczów. – „Czysty, pachnący, z mydłem, srajtasiemcem… Zawsze to jakiś powód, by odwiedzić prezydenta”- kończy. A co, gdy po godz. 16.00 urzędy są już zamknięte? Tu pomysłowość internautów nie zna granic. Zaczyna się długa wyliczanka: w budce telefonicznej, za sądem, pod komisariatem, za sklepikiem z miodem pod „Atlasem”… Dla mniej oryginalnych pozostaje brama, drzewo lub jakiś krzaczek. – Ja bym nie szedł na chatę. Sikałbym na pierwsze lepsze drzewo, skoro w centrum miasta nie ma klopa – mówi 16-letni Adam. – W każdym cywilizowanym mieście powinny być toalety publiczne, i to nie jedna, ale kilka – włącza się Grażyna, jego mama. – Wchodzić do supermarketu czy biec do domu tylko po to, żeby się wysiusiać? To już przesada – dopowiada. Mieszkańcy Siedlec notorycznie narzekają, że młodzi ludzie załatwiają swoje potrzeby w bramach. Ale co się dziwić młodym, skoro dorośli robią to pod ścianami budynku służącego krzewieniu kultury? Jeszcze do niedawna przed siedzibą MOK widziało się panów taksówkarzy, którzy zrobili sobie w tym miejscu plenerowy szalet. W końcu dyrektor placówki postawił między garażem Ośrodka a budynkiem biblioteki „Toi Toia”. Wprawdzie nie zainstalował w nim licznika i nie prowadzi statystyk odwiedzin, ale można przypuszczać, że problem został rozwiązany.
– „Toi Toie” są dobre na jednorazowe imprezy. Szpecą krajobraz miasta, dlatego trzeba z nimi skończyć – uważa Stanisław Mrówczyński, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta. Dlatego stawia sprawę ostro i zapowiada, że jeszcze w tym roku do Siedlec powrócą szalety publiczne, a właściwie jeden. Udało się pozyskać środki na remont toalety przy ul. Piłsudskiego (niedaleko stadionu). Podobno będzie ona wizytówką miasta. – Chcemy też zakupić jeden szalet wolno stojący. Znaleźliśmy firmę z Torunia, która produkuje modele, jakie widzimy często na zachodzie Europy. Taki chromowany w środku, elegancki i nieporównywalny z „Toi Toiami” szalet postawimy w Parku – zdradza naczelnik Mrówczyński. Plany więc są. Aż łezka się w oku kręci za prawdziwym publicznym szaletem, jakiego długo w Siedlcach nie było. Chociaż tak się składa, że w kilku miastach Polski szalety pozamykano z premedytacją. Dlaczego? Narzekały na nie przede wszystkim babcie klozetowe. Zgłaszały, że boją się agresywnych klientów, szczególnie na nocnych zmianach. Nie wiedziały też, jak się zachować, gdy homoseksualiści uprawiają w toalecie seks, albo gdy pojawiają się tam narkomani czy nastoletnie dziewczyny ze starszymi panami. Żaliły się także, iż – zwłaszcza zimą – klienci przesiadują w toaletach godzinami. Rekordzista spędził tam 13 godzin. Ale może do siedleckich szaletów naprawdę będą chodzić królowie?…
Zdjęcie???
Jacek to TY???
aa
hehe, widze TS czyta grono 🙂 zapraszam jeszcze na forum na portalu gazeta.pl tam pisza raczej starsi mieszkancy ( po 20stce )
pozdrawiam
W Siedlcach nie ma gdzie sie odlać
W Siedlcach naprawdę jest problem na mieście z miejscem do wysiusiania. Trzeba brać ze sobą pampersy. Niech Tygodnik Siedlecki zrobi prezent czytelnikom i do każdego egzemplarza dołoży pampersa.
Taksówkarzom sie dziwie, nie było Toi Toia, to mogli wpaść do kibelka w MOK-u albo w Muzeum zamiast lać na budynek…
niech dyrektor zainstaluje liczniki
niech dyrektor MOk zainstaluje w Toi-Toiu liczniki i prowadzi statystykę odwiedzin. Kurcze ja na jego miejscu bym prowadził hehe. Ma być kultura, a nie hałatajstwo..hehehe
gdzie krol chodzi piechota
no coz ….czy nie stac miasto na publiczne toalety?????chyba powinno sie pomyslec o tym juz dawno……poza tym mysle ze kazdy sklep powinien miec toalete
gdzie są Toi Toie?
A gdzie są Toi -Toie? Nie widzę ich na mieście.
w każdym mieście tak jest
W każdym mieście jest problem. W Centrum Warszawy obok Pałacu Kultury jest sześć Toi Toiów i wszystkie pozamykane.
Wszędzie można się odlać
Nie ma może typowych miejskich ubikacji z babcią klozetową, ale jest mnóstwo instytucji wpuszczających ludzi z ulicy. W Millenium na każdym piętrze są toalety, można iść do każdego większego banku, czy nawet do sądu. Co z tego, że przy wejściu stoi cieć w mundurze i szpanują tam bramką wykrywająca metale, skoro każdy może tam wejść i się nawet wys…ać
do banku?
Wchodzić do Sądu czy do banku tylko po to żeby się wysikać? To już wolę donieść do domu. Szczególnie sądów nie lubie, i nie mam ochoty tam wchodzić.
😀
Artykuł jest bomba 😀 Siedziałam i się śmiałam, chociaż sam problem nie jest śmieszny. Napisane z polotem, miło się czyta. Pozdrawiam!
mrozonce przybijam pione
Zgadzam się z Mrożonką, też mi się podoba. Więcej tekstów z jajem…
“Zaszczana polska”
Nie ma toalet zaszczana polska, mezczyzna to jeszcze jakis cichy zakatek i juz ulzył sobie a kobieta gdzie przykucnie, proponuje oblac wszystkie urzedy panstwowe by sie nawachali zapachów ,
Kobiety gdzie przykucną?
To miło że ktoś się martwi o kobiety, oby był to mężczyzna.
Mój tyz mosci Panie prezydencie!
Panie, a gdzie ja baba bede pod drzewem sikala? Juz mam pieluchomajtki sobie zakupic? Kurcze wstyd w 21 wieku! To swiadczy ze włodarze choć wykształceni, to głupii bo rządzić nie umią
Wstyd dla miasta stanowi brak toalet. Dziś byłam na mieście i chciałam iść do wc, a tam w jednej toalecie wyrwana klamka, w drugiej założona kłódka. Po prostu cudownie. Niby mamy miasto przyjazne, ale niezbyt przyjazne. Myślę, że toalety to jednak sprawa priorytetowa. Nie żyjemy w średniowieczu.