Dobiegła końca kadencja prezesa łukowskiego PKS-u, Tomasza Madonia. Rada Nadzorcza PKS Łuków SA skwitowała jego rządy pozytywnie. W miastach wokół Łukowa podobne przedsiębiorstwa przeżywają dramatycznie trudne chwile, a nawet upadają, a łukowski PKS ma się nieźle. Prezes nie tylko utrzymał dotychczasową pozycje firmy, ale dzięki jego decyzjom udało się przedsiębiorstwu zarobić więcej niż w latach poprzednich.
Przed ponad dwoma laty T. Madoń trafił do łukowskiego PKS-u z Huty Szkła Gospodarczego w Hucie Dąbrowie, którą wcześniej kierował. Było wiele obaw, czy poradzi sobie ze specyficzną firmą, jaką jest przedsiębiorstwo świadczące usługi transportu publicznego. Ale udało się. Mająca najwięcej obaw załoga dziś nie narzeka na swego prezesa.
W czasie, kiedy PKS-em kierował T. Madoń firma wyszła z kłopotliwej sytuacji – wcześniej ze swej podstawowej działalności miała straty. Obecnie wypracowuje zysk. W przedsiębiorstwie nie było zwolnień, do dyspozycji pracowników jest fundusz socjalny. Pojawiły się wyższe płace.
Firma nie wyprzedaje majątku, a wręcz przeciwnie – inwestuje w pojazdy, warsztaty, pomieszczenia i in. PKS, poza transportem, prowadzi działalność gospodarczą w branży samochodowo-transportowo-mechanicznej.
Łukowski PKS jest jedynym przedsiębiorstwem tego typu w subregionie siedleckim i na Lubelszczyźnie, gdzie nie ma kryzysu. Szczegółowo o recepcie prezesa Tomasza Madonia na taki sukces napiszemy w najbliższym numerze „TS”. Jednak juz teraz możemy podac informacje, że członkowie Rady Nadzorczej PKS w Łukowie SA, w skład której wchodzą przedstawiciele mianowani przez Starostę Łukowskiego oraz wybrani przez pracowników, postanowili jednogłośnie, by przez kolejną 3-letnią kadencje firma kierował T. Madoń.