Najwięcej strat sobotnia wichura wyrządziła w powiecie sokołowskim. Strażacy odnotowali prawie dwieście przypadków uszkodzeń budynków, w tym ponad sto dwadzieścia tylko w gminie Sterdyń. W Seroczynie Kolonii jeden dom mieszkalny został zupełnie zniszczony.
– To była trąba powietrzna, taka sama, jak pokazują w telewizji – opowiada Beata Kalupa z Seroczyna. – Było już ciemno, ale ją widziałam, zapamiętałam tylko, że była szara. Siedzieliśmy ze znajomymi przed domem, kiedy zaczęło wiać. Najpierw to był delikatny wiaterek. Zaczęliśmy zbierać rzeczy z podwórka. Minęło kilka sekund. Wiatr się ciągle wzmagał. Pojawiła się trąba. Uciekliśmy do domu i za chwilę murowana stodoła zmieniła się w kupę gruzu. Na naszych oczach dach pofrunął – mówi.
W murowanej stodole państwo Kalupowie trzymali głównie ubrania i sprzęt inwalidzki. Należał do niepełnosprawnego męża pani Beaty – Adama. Stodoła była ubezpieczona, ale znajdujący się w niej drogi sprzęt do rehabilitacji – nie. Wszystkie urządzenia: parapodium, wózek inwalidzki wart prawie pięć tysięcy złotych, zostały zniszczone. Ocalało tylko łóżko inwalidzkie.
Państwo Kalupowie mieszkają w Seroczynie od grudnia ubiegłego roku. Przeprowadzili się na wieś z Warszawy po wypadku Adama Kalupy. Wybrali to miejsce, żeby żyć w ciszy i spokoju. Los okazał się dla nich okrutny.
Trąba powietrzna wyrządziła najwięcej szkód właśnie w gminie Sterdyń. Ucierpiało ponad sto trzydzieści budynków. Najbardziej poszkodowanymi miejscowościami są: Lebiedzie, Białobrzegi, Seroczyn i Sterdyń. Wichura niszczyła dachy, ściany, ogrodzenia i linie energetyczne.
Wójt Sterdyni Czesław Zalewski przez całą noc z soboty na niedzielę odwiedzał poszkodowanych. W niedzielę jego gabinet w Urzędzie Gminy stał się Centrum Zarządzania Kryzysowego. Pomagało mu sześć jednostek OSP i sołtysi.
W niedzielę również jeździł po wsiach. Spotkaliśmy go w Seroczynie.
– Na szczęście nikt nie został ranny i wszyscy mają dach nad głową. Są problemy z prądem i wodociągami. Załatwiamy agregaty zastępcze. Dzięki nim woda płynie do domów i gospodarstw – mówi wójt Cz. Zalewski.
To nie koniec pomocy. – Zadbam o to, żeby poszkodowani zostali zwolnieni z podatków. Urzędnicy pomogą im załatwiać formalności związane z jak najszybszą wypłatą odszkodowań z ubezpieczenia – zapowiada M. Zalewski.
Na terenie powiatu sokołowskiego, poza gminą Sterdyń, ucierpiało jeszcze kilka pojedynczych miejscowości w gminie Kosów Lacki i w gminie wiejskiej Sokołów Podlaski.
Usuwaniem skutków wichury w nocy w soboty na niedzielę zajmowało się 38 zastępów Ochotniczych Straży Pożarnych. Jak informuje starszy brygadier Józef Panasz, połamane drzewa całkowicie blokowały drogi.
– Najgorzej było na trasie do Ceranowa, Kosowa Lackiego i Węgrowa. Drzewa leżały dosłownie jedno przy drugim. Najbardziej dramatyczne zgłoszenie dostaliśmy z Lasu Przeździeckiego, gdzie między konarami utknął samochód z małym dzieckiem – mówi komendant.
Powiatowy Sztab Kryzysowy zebrał się już o godzinie 21 w sobotę i pracował przez cały czas. Pomagali mu wójtowie z Sokołowa Podlaskiego, Sabni i Sterdyni.
Wichura zerwała linie energetyczne. Cały Sokołów był pozbawione prądu do godz. 1 w nocy.
W niedzielę rano strażacy wiedzieli już o pięciu zupełnie zniszczonych budynkach gospodarczych i o czterdziestu zerwanych lub naderwanych dachach. Jednak wciąż napływały kolejne zgłoszenia o uszkodzeniach domów. Już w niedzielę w południe było ich prawie dwieście.
Strażacy i policja jeszcze w niedzielę odbierali telefony od mieszkańców. Zgłoszenia często dotyczyły błahych spraw. Policja apelowała o rozsądek.
– W przypadku, gdy możemy sami usunąć z drogi powaloną gałąź czy konar drzewa, nie wzywajmy do pomocy ratowników z PSP czy OSP, tylko postarajmy się udrożnić drogę przesuwając zalegającą przeszkodę na pobocze – apelował rzecznik KPP w Sokołowie Podlaskim Sławomir Tomaszewski.
Szef Powiatowego Sztabu Antykryzysowego, Antoni Czarnocki powiedział nam, że uzyskał informację, iż gmina Sterdyń, jako jedyna w rejonie, otrzyma dotację rządową na likwidowanie szkód.