21 i 22 sierpnia 2008 kilka osób z grupy, która brała udział w sprzątaniach (31 maja, 7 czerwca) siedleckiego cmentarza żydowskiego, ponownie wybrało się na kirkut. Okazało się, że przez tych kilka ostatnich tygodni dużo się na nim działo…
Ścięte młode drzewa i usunięte krzewy odsłoniły wiele macew i… dotychczas trudno dostępnych, zalegających latami śmieci. Zachęciły też do… dołożenia nowych. Niebieski worek, napełniony śmieciami, niczym footbolówka śmignął ponad ogrodzeniem cmentarza tuż przed naszymi nosami. Ciężki sprzęt, którym była koszona trawa, wykonał dużo potrzebnej, niestety dość chaotycznej pracy. Zaskoczyły nas i dwa placki popiołu – ewidentne ślady niedawno przeprowadzonych wypalań, i przepiłowany mocno zardzewiały łańcuch, na którym w czerwcu założyliśmy swoją, sąsiadującą ze starszą – wiszącą tu najwyraźniej tylko dla ozdoby – kłódkę. Zastąpił ją czarny kabel.
My z kolei zaskoczyliśmy pana, który właśnie zawracał taczką ze słynnego w czerwcu, teraz zarośniętego już trochę dołka. Pani, która przywitała nas zaa ogrodzenia, sąsiadującego w drugim końcu cmentarza ze świeżo usypaną poremontową górką, z nieukrywaną wrogością w głosie zapytała, co tu robimy… Porządki cmentarne i tym razem zbiegły się z remontami u sąsiadów. (Ana)
ps Miły pan w Biurze Restytucji i Zarządzania Nieruchomościami Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie potwierdził, że jakaś firma prowadzi tu z polecenia gminy prace porządkowe. Obiecał zadzwonić do rabina z informacją o ich skali. Miejmy nadzieję, że w planach porządkowych uwzględniono też wyremontowanie cmentarnego muru, którego w wielu miejscach po prostu brak… Pozostaje też mieć nadzieję, że zwieńczeniem nowych porządków będzie tabliczka informacyjna na bramie cmentarza, a stary, wysłużony, kilkakrotnie przepiłowywany łańcuch pójdzie wreszcie na zasłużoną emeryturę.
4 września skontaktował się ze mną Marek Lipiński – historyk, właściciel firmy remontowo-budowlanej, prowadzącej od 3 tygodni na zlecenie Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego prace porządkowe na siedleckim cmentarzu. Zakres prac, które prawdopodobnie zakończą się za miesiąc, obejmuje: wycinkę drzew, krzaków, krzewów, wyrwanie chwastów, wykarczowanie terenu. Zostanie też poprawiona i pomalowana na jednolity kolor brama cmentarna. Zwieńczeniem prac ma być tablica informacyjna w językach: polskim, hebrajskim i angielskim.
O sprzątaniu na siedleckim kirkucie pisaliśmy też w informacjach: "Wstyd", "Od wstydu do bezczelności" i "W oczach studentki AP".
Nic nowego…
Nic nowego kochana redakcjo, nic nowego. W roku, bodajże, 2005 miał powstać ogólnopolski program opieki nad kirkutami w Polsce (nie wiem, co dalej z nim sie stało), miałem w tym zamierzeniu uczestniczyć, ale życiowe zawirowania pchnęły mnie gdzie indziej… Ale zanim pchnęły, to zacząłem wg wytycznych tego programu m.in. wykonanie zdjęć kirkutów w regionie siedleckim i nie tylko (mam z: Siedlec, Siemiatycz, Radzynia Podlaskiego i Mordów etc.), choć judaizm zabrania robienie fotek macewom… Z tych wszystkich miejscowości ww. zrobienie fotek tylko, powtarzam tylko, w Siedlcach miałem jakby to nazwać “trudności”. Jak wiecie, wejście przez bramę kirkutu siedleckiego było niemożliwe: kłódka na bramie, a więc, by się dostać na teren cmentarza, musiałem “zaliczyć” przylegającą do kirkutu prywatną posesję, dość nieciekawą z wyglądu i mieszkających tam osób. Jeden z mieszkających tam typów, pijaczek robił mi wielki problem ze zrobieniem fotek, pokazał mi już gotowe zdjęcia, notabene bardzo dobre jakościowo, które można było u niego kupić za 2 zł za sztukę. Ja na to: “Jakim prawem pan mi zakazuje robienie mi zdjęć? Nie pana własność itp. Wpadł w złość, ale jakoś go udubruchałem -0,5 litra wódki za zrobienie zdjęć. Jak wszedłem na teren cmentarza, to się wręcz załamałem: wszelkiej maści śmieci pod murem i na terenie, porozrzucane butelki po wyskokowych napojach świadczących o dość częstych odbywających się tu libacjach… Po zrobieniu ok 40 fotek towarzyszący mi pijaczyna rozsunął rozporek i zaczął się odlewać na macewy: wpadłem w wielką złość, mówię do niego: “Panie, ku..a, co pan robi?!! Tu są ludzie pochowani!! Do jasnej cho…!! Jakby się pan czuł, jakby tak na cmentarzu katolickim ktoś się odlewał na mogiłę, powiedzmy, pańskiej matki?!!” W odpowiedzi usłyszałem: “Przecież to tylko Żydzi, z czego robić problem” A ja mu na to: “To też ludzie i mają święte prawo do świętości!!!” Wku…łem się i wyszedłem z terenu kirkutu, w duchu było mi bardzo przykro… Już tam nigdy nie wróciłem… Dlaczego nie oddzielą tej posesji od kirkutu jakimś płotem, obojętnie jakim, aby był? Mieszkające osoby zapewne swego czasu, a może też i dziś, wyrzucają tam śmieci i nie tylko zapewne one… Dlaczego cmentarz Armii Czerwonej jest dbany, otoczony opieką Urzędu Miata Siedlce, a kirkut, mimo że należy do Gminy Żydowskiej w Warszawie, już nie. Ps. Pochwała dla władz miasta Siedlce za płotek oraz zasadzone kwiaty wokół Pomnika Bohaterów Getta, pozdrawiam