Po trwających trzy lata negocjacjach, sokołowskie władze odmówiły deweloperowi wydania pozwolenia na budowę Tesco. Niedoszły wykonawca odwołał się od negatywnej opinii burmistrza i zapowiada walkę. Jednak burmistrz Bogusław Karakula nie widzi szans dla tej inwestycji.
Firma Tryboń Projektowanie i Powiernictwo sp. z o.o., wykonawca m.in. sklepów sieci Tesco i Kaufland w Łukowie, w 2005 roku kupiła półtorahektarową działkę w okolicy „Pól Grunwaldzkich” w Sokołowie Podlaskim. Prezes zarządu, Krzysztof Tryboń, pierwsze rozmowy z władzami miasta na temat budowy wielkopowierzchniowego sklepu sieci Tesco rozpoczął w drugiej połowie 2005 roku. Wtedy nie obowiązywała jeszcze nowa ustawa o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych. Żeby
w mieście mógł powstać hipermarket, pozytywną opinię musiała wyrazić Rada Miasta. Do rozpoczęcia starań o pozwolenie na budowę, inwestorowi potrzebna była także decyzja
o warunkach zabudowy, a taką mógł wydać tylko burmistrz.
Nie będzie sklepu, nie będzie inwestycji
Na prośbę dewelopera, burmistrz zorganizował spotkanie z przedstawicielem firmy w Gródku nad Bugiem. Deweloper zaproponował, że wybuduje rondo na skrzyżowaniu Piłsudskiego, Grunwaldzkiej i Spółdzielczej.
Za własne pieniądze, Tryboń PPI chciała też wyremontować ulicę Grunwaldzką i przebudować jej skrzyżowanie z ul. Wojska Polskiego – w tym miejscu miała powstać sygnalizacja świetlna. Tesco miałoby dać pracę stu osobom. Na części własnej działki deweloper chciał wybudować boisko dla mieszkańców osiedla, przy którym miał stanąć hipermarket.
Wejście w życie nowych przepisów o sklepach wielkopowierzchniowych pozornie upraszcza procedury. Pozwala na wydanie niezbędnych pozwoleń bez zgody Rady Miasta. Firma Tryboń PPI złożyła w Urzędzie Miasta wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. Burmistrz zaopiniował wniosek negatywnie. Miasto go odrzuciło, bo – jak dowiadujemy się w Urzędzie Miasta – zawierał braki formalne.
Prezes K. Tryboń PPI nie przyjmuje takiej argumentacji: – Nie było żadnych braków formalnych. Wszystko było przygotowane jak należy. Z odpowiedzi, jaką dostaliśmy z Urzędu Miasta w Sokołowie, dowiedzieliśmy się, że mimo wielokrotnych próśb urzędników, nie dostarczyliśmy w terminie wymaganych załączników. Nic bardziej mylnego! Nigdy nie było żadnych próśb, a my dostarczyliśmy wszystko, co trzeba. Nie robiliśmy tego po raz pierwszy. Mamy za sobą wiele tego typu inwestycji i wiemy, jakie dokumenty należy złożyć – tłumaczy K. Tryboń.
Nie będę płynął pod prąd
– Ustawa ustawą, a prawo lokalne prawem lokalnym – stwierdza burmistrz Bogusław Karakula. – Protest kupców sokołowskich przeciw supermarketowi nie jest żadną nowością, to sprawa znana od dawna i na ten temat nawet już się nie dyskutuje. Teraz wpłynął do mnie protest mieszkańców osiedla Grunwaldzka, którzy nie chcą, żeby w okolicy powstał hipermarket. Głównie dlatego, że obawiają się hałasu samochodów dostawczych, jakie po powstaniu sklepu z pewnością często jeździłyby obok ich osiedla. Nie chcą też, żeby koło ich bloków zrobiło się tłoczno, właśnie przez klientów takiego supermarketu – mówi B. Karakula.
Miasto chce się zabezpieczyć na przyszłość. Urzędnicy przystąpili do opracowania planu zagospodarowania przestrzennego. O tym, co będzie zawierał, burmistrz jeszcze nie chce mówić. Stwierdza jedynie: – Myślę, że będzie określał ten teren jako mieszkalno- usługowy. Nie będę płynął pod prąd i działał wbrew mieszkańcom.
Po tym, jak miasto odmówiło wydania decyzji o warunkach zabudowy, deweloper odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
– Nie spotkałem się jeszcze nigdy z taką sytuacją, jaka ma miejsce w Sokołowie. Naprawdę nie wiem, o co tam chodzi i dlaczego robią nam takie problemy. Odrzucają tyle pieniędzy, które chcieliśmy zainwestować w to miasto – mówi Krzysztof Tryboń.
Prezes firmy deweloperskiej zdradził nam, że nie rezygnuje z planów. Teraz myśli o przedłożeniu sokołowskim władzom nowej propozycji – miała być nią budowa kompleksu mniejszych sklepów w jednym miejscu. – Może Rossman i Jysk obok siebie? – zastanawia się K. Tryboń.
Burmistrz nie zna prawa
Jestem mieszkańcem Sokołowa i wg mnie Burmistrz nie zna prawa. Jakie prawo lokalne blokuje inwestycje? Wydaje mi się, że pana Burmistrza blokuje konkurencja z Sokołowa. Takie działania nie przystoją na pewnych poziomach. Deweloper zawsze będzie miał pod górę, bo to są lokalne układziki, a wybory niedługo i kto zasponsoruje pana Burmistrza, jak nie sąsiad, właściciel miejscowych supermarketów? Panie Burmistrzu, trzeba pójść po rozum do głowy, jak go nie nabyło się w odpowiednim momencie.
100 miejsc pracy to bzdura a burmistrz kuty na 4 łapy
Co jak co, ale pomyślunku burmistrzowi odmówić nie można (wszak kolejne wygrane w wyborach i to w I turze o czymś świadczą). Można go lubić bądź nie lubić, ale ma w tym wypadku rację. Tesco oczywiście byłby konkurencją dla Topazu, który jest obok. Argument o nowych miejscach pracy to bzdura totalna. Jak powstaną w Tesco, to zostaną zlikwidowane gdzie indziej. Gdzie? Najpewniej u małych sklepikarzy, bo w wojnie o klienta między Topazem, Tesco i Plusem nie wytrzymają. Jak spadną w związku z powstaniem nowego hipermarketu dochody pozostałych to zwolnią część pracowników. Tak więc te nowe 100 miejsc pracy będzie w zasadzie “transferem” 100 miejsc pracy od pozostałych hipermarketów i drobnych sklepikarzy. Osobiście wolę by sprzedawał np. taki topaz, który reprezentuje polski kapitał i rozwijając się napędzał krajową gospodarkę, niż obcy hipermarket, który transferował będzie zyski za granicę. Tyle.
Tryboń to koszmar
Gartuluje Burmistrzowie. Mieszkam w Warszawie, na Grochowie (czyt. na Tryboniowie). Tutaj nikt nie odmawia Tryboniowi inwestycji, w związku z czym powoli nie daje się tu mieszkać. Tryboń wyburza jednorodzinne domki i stawia tam wielkie bloki wychodzące na chodnik. Ludzie zaglądają sobie w okna, nie mają światła i od kilku lat słyszą odgłosy budowy. Koszmar. Tryboń jest wszędzie, opanował całą dzielnicę. Właśnie przez tego super dewelopera podjęliśmy decyzję o przeprowadzce.