REKLAMA
1.7 C
Siedlce
Reklama

Cieply palacyk

Najlepiej byloby, aby domy dziecka w ogóle nie byly potrzebne. Coraz wiecej ich podopiecznych trafia do rodzin zastepczych. Jednak nie wszyscy maja taka szanse. Tradycyjne domy dziecka wciaz istnieja. A skoro tak, trzeba starac sie o to, by ich wychowankowie mieli jak najlepsze warunki zycia.
Dom Dziecka „Julin” w Kaliskach czekaja w tym roku duze inwestycje: wymiana dachu i okien oraz zalozenie nowej instalacji centralnego ogrzewania. Od kilku lat palacyk ma wlasna kotlownie olejowa. Koszty ogrzewania sa jednak wciaz spore. Budynek jest duzy, a cieplo ucieka przez stare, nieszczelne okna. Tegoroczna modernizacja bedzie kosztowala powiat wegrowski kilkaset tysiecy zlotych. Dom Dziecka „Julin” jest placówka powiatowa podlegla Starostwu.
Palacyk w Julinie jest obiektem zabytkowym. Wszelkie modernizacje musza byc uzgadniane z konserwatorem. O wstawieniu plastikowych okien nie ma mowy. Musza byc drewniane, i to dokladnie takie, jak oryginalne.
– Poczynilam starania o uzyskanie pozwolenia na budowe. Niedawno byl u nas pan Stanislaw Fiedorczuk, konserwator zabytków. Pomaga nam Zarzad Powiatu – mówi dyr. Agata Kuczynska.
Z dobrego domu
Przed wojna w liczacym obecnie sto lat palacyku Helena Paderewska, zona kompozytora i premiera Ignacego J. Paderewskiego, prowadzila szkole dla dziewczat z dobrych rodzin, w której uczyly sie, jak prowadzic dom. Z czasem nazwa majatku – „Julin” stala sie nazwa wlasna okolicy.
W 1948 r. w palacyku utworzono dom dziecka, poczatkowo tylko dla chlopców. W latach 70. dom stal sie placówka koedukacyjna. W Domu Dziecka „Julin” przebywa obecnie 40 wychowanków. To maksymalna liczba, jaka placówka moze przyjac. Wiekszosc z podopiecznych pochodzi z powiatu wegrowskiego, pozostali – z powiatów okolicznych. Ojcowie i matki tych dzieci maja ograniczone prawa rodzicielskie. Najmlodszy mieszkaniec domu dziecka ma 6 lat, najstarsi juz przestali byc nastolatkami.
– Dobrze jest, gdy dom dziecka nie jest zbyt daleko od rodzinnego domu wychowanka. Dzieki temu nasi podopieczni moga utrzymywac kontakt ze swoimi rodzinami – mówi dyrektor Agata Kuczynska.
Od piwnic po strych
W podpiwniczeniu jest kuchnia i pomieszczenia gospodarcze – pralnia i kotlownia. Parter zajmuje stolówka, salon z telewizorem, pokój do nauki, gabinet dyrektora. Pokoje wychowanków sa na pierwszym pietrze. W kazdym z kilkunastu pokoi mieszkaja 3-4 osoby. Na poddaszu jest pracownia komputerowa. W korytarzu stoi stól do ping ponga i atlas do uprawiania cwiczen silowych.
Podopieczni Domu Dziecka ucza sie w pobliskiej podstawówce albo dojezdzaja do Gimnazjum w Gwizdalach. Uczniowie szkól ponadgimnazjalnych mieszkaja w przyszkolnych internatach. Do Julina wracaja w piatek po poludniu. W niedziele wieczorem – wyjezdzaja.
Powszednie dni tocza sie zwyklym rytmem: pobudka okolo godz. 7, o 8 sniadanie i wyjazd do szkoly, powrót ok. godz. 15. Pól godziny pózniej obiad, nauka wlasna, kolacja, porzadki.
Popoludniami wychowawcy prowadza zajecia kompensacyjne, majace pomóc nadrobic zaleglosci w nauce. Wychowankowie moga uczestniczyc w zajeciach plastycznych albo spróbowac swoich sil w kuchni – pod okiem wychowawców przygotowuja salatki i surówki, przed Bozym Narodzeniem przygotowali rybe na stól wigilijny, pieka ciasta.
– Trzeba przyznac, ze bardzo dobrze im te ciasta wychodza – opowiada dyr. Agata Kuczynska.
Niewatpliwym atutem Domu Dziecka „Julin” jest jego atrakcyjne polozenie – na uboczu, wsród drzew, niedaleko Liwca, w którym latem mozna poplywac. Otoczenie palacyku zachwycilo harcerzy z Wegrowa i Wyszkowa, którzy czesto do Julina zagladaja.
Ku samodzielnosci
Zgodnie z przepisami, wychowanek domu dziecka moze w nim mieszkac do momentu ukonczenia szkoly, w której stal sie pelnoletni. W zaleznosci od czasu przebywania w domu dziecka, podopieczny otrzymuje na usamodzielnienie sie od 4 do 6 tys. zlotych oraz pomoc rzeczowa, tzw. wyprawke.
Proces usamodzielniania wychowanków rozpoczyna sie juz w domu dziecka. Dzieki pomocy sponsorów w ubieglym roku w Julinie powstaly tzw. aneksy kuchenne, gdzie w kazdej chwili dzieci moga same zrobic sobie herbate, przygotowac kanapki.
Dyrektor Agata Kuczynska chcialaby, aby po wyremontowaniu i zaadaptowaniu pokoi na poddaszu zamieszkali w nich starsi podopieczni. Sami przygotowywaliby sobie posilki, takze obiady, robili pranie, stopniowo przygotowujac sie do samodzielnego zycia poza domem dziecka.
Sa tez inne plany. W budynku poprzednio uzytkowanym przez Pogotowie Ratunkowe w Lochowie maja powstac tzw. mieszkania chronione. Zamieszkaliby w nich wychowankowie Domu Dziecka „Julin”. Trzyletni okres zamieszkania bylby czasem przejsciowym przed pelnym usamodzielnieniem.
– Chcialabym, aby jeszcze w tym roku do mieszkan mogli wprowadzic sie pierwsi nasi podopieczni. Wiele jednak zalezy od finansów. Pomieszczenia trzeba odnowic, przystosowac do zamieszkania, wyposazyc. Wychowankowie czesciowo pokrywaliby koszty utrzymania mieszkan. Uczyliby sie samodzielnosci i odpowiedzialnosci. W pewnym stopniu pozostawaliby pod kontrola wychowawcy. Taki system tu i ówdzie juz w Polsce funkcjonuje – mówi dyr. Agata Kuczynska.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Znaleźli zwęglone ciało w samochodzie. To prawdopodobnie poszukiwany Bogdan Cz. (aktualizacja)

W okolicy Osin, znaleziono spalony samochód, a w środku...

16-latka odnalazła się

Policja dziękuje za wszelkie informacje i pomoc w poszukiwaniach. Dziewczyna...

Znana bezpośrednia przyczyna śmierci Bogdana Cz. Wcale nie zginął od płomieni

Wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną śmierci Bogdana Cz. Mężczyzna...

Wsparcie dla bliskich Darii. 34-latka zginęła w wypadku

W wypadku drogowym w miejscowości Sionna zginęła siedlczanka Daria...

9 lat od zaginięcia Joanny z Siedlec

Dzisiaj minęło 9 lat od zaginięcia siedlczanki Joanny Kałabun....

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje