Przez zarosla podlukowskiego lasu przedziera sie gromada harcerzy. Wychodza
na droge. Sprawdzaja na mapie, czy dukt doprowadzi ich
do miejsca biwaku.
– Druhu! Druhu!!!
– krzyczy jeden
do druzynowego.
– Znalezlismy jakies kosci… Jest caly szkielet! Moze ludzki?
Obeszlo sie bez sensacji. W dole wykopanym niemalze na srodku lesnej drózki, oprócz sterty smieci, lezal bydlecy szkielet. Kilkunastoletni harcerze zbyt wiele nasluchali sie o BSE, by dotykac kosci rekoma… Lapia kije i gmeraja w piasku. Znajduja czaszke. – Druhu, przyjdziemy z lopata i zakopiemy ten dól. Jeszcze ktos wpadnie – proponuja.
W czerwcu i pazdzierniku ub. roku weszly w zycie dwa rozporzadzenia ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Pierwsze pozwala segregowac odpady zwierzece i okreslac ryzyko ich gromadzenia oraz przetwarzania. Drugie ustala zasady funkcjonowania firm, które zajmuja sie zbieraniem i przetwarzaniem materialów odzwierzecych. Jeszcze obowiazuja, co prawda, stare przepisy tzw. ustawy weterynaryjnej, które dopuszczaja zagrzebywanie w ziemi padlych zwierzat, ale tylko w wypadku, gdy lokalne samorzady zadbaja o tworzenie odpowiednich grzebowisk. Od 1 maja br. kazdy rolnik bedzie musial skrupulatnie rozliczac sie co do sztuki ze zwierzat w hodowanych stadach. Jesli jakies zwierze padnie, by wyrejestrowac je z systemu IACS, konieczne beda dokumenty od lekarza weterynarii i firmy zajmujacej sie utylizacja padliny.
Od 1999 roku w krajach Unii Europejskiej obowiazuje Decyzja Rady UE (nr 1999/534 z 19.07.1999 r.), która reguluje warunki przetwarzania niektórych odpadów zwierzecych. W dokumencie tym jest mowa o grzebaniu, poddanych wczesniej obróbce termicznej, materialów szczególnego ryzyka. Dlaczego wiec w Polsce weszly w zycie przepisy ostrzejsze od unijnych? Dlaczego polscy rolnicy musza oddawac padle zwierzeta do specjalistycznych zakladów, by je tam zutylizowano?
W Polsce brakuje odpowiednio przygotowanych grzebowisk, gdzie mozna by zakopywac padline. Zajmujacy sie zagadnieniem utylizacji odpadów odzwierzecych zgodnie twierdza, ze odpowiedzialnymi za powstawanie takowych miejsc, a raczej niepojawienie sie ich, sa lokalne samorzady.
Poniewaz grzebowisk nie ma, zdecydowanie bezpieczniej jest spalac przetworzone na maczki materialy podwyzszonego ryzyka.
W przypadku materialów trzeciej kategorii, mozliwe jest tez ich kompostowanie.
– Jeszcze niedawno rolnik za padla zwierzyne otrzymywal zaplate od „Bacutilu”. Teraz sam musi placic za wywóz oraz utylizacje – Leszek Mioduski, powiatowy lekarz weterynarii w Lukowie, wyjasnia zmiany. – Kiedys martwa krowe odebrana z gospodarstwa przerabiano na pasze, ale od pazdziernika ub. r. obowiazuje zakaz stosowania domieszek z bialka zwierzecego. Maczke kostno-bialkowa trzeba spalic. Koszty zwiazane z odbiorem i utylizacja sztuki bydla wynosza 100 zl. Poniewaz malo kto ubezpiecza stada, dla wielu choroba zwierzat i ich smierc to nie lada klopot.
Znakowanie zwierzat i ich rejestracja w systemie IACS utrudnia rolnikom nielegalne pozbycie sie padliny. Ale pomyslowi daja sobie rade. Zwierzeta „gina” z obór i lak. Policja, szczególnie latem, poszukuje krów, które znikly z pastwisk. Ile wsród tych przypadków jest prawdziwych kradziezy, a ile prób tanszego pozbycia sie „utylizacyjnego klopotu”?
Zwierzece zwloki dosc czesto trafiaja do lasów. Porzucone stanowia niebezpieczenstwo epidemiologiczne. Z wyjasnien Andrzeja Decki, zastepcy nadlesniczego Nadlesnictwa Luków, a takze Janusza Szerszenia, nadlesniczego Nadlesnictwa Siedlce wynika, iz padline najczesciej mozna znalezc w lasach niepanstwowych. – Sasiad podrzuca sasiadowi – mówi A. Decka, a
J. Szerszen dodaje: – W ciagu minionych 2 lat sluzby lesne znajdowaly padline w lasach na terenie gmin: Wodynie, Mokobody i Zbuczyn. Teraz podobnych przypadków jest mniej.
Mimo to przedstawiciel Polskiego Zwiazku Lowieckiego, lowczy okregowy Adam Wróblewski, nie kryje niepokoju. Jego zdaniem niefrasobliwosc rolników i bezczynnosc lokalnych wladz, zobowiazanych do dbania o stan higieniczno-sanitarny w gminach, moga doprowadzic do rozwlóczenia chorób, skazenia wód, pojawiania sie trudnych do opanowania wirusowych epidemii czy chorób odzwierzecych. – Jest az nadto przykladów, ze sa one dla czlowieka bardzo niebezpieczne. Ludzie jednak nic sobie nie robia z ostrzezen. Niedawno widzialem martwa swinie plynaca Liwcem. Padlina z gospodarstw rolnych w lasach to zjawisko niezbadane, ale rozpowszechnione. To efekt niskiej swiadomosci, braku wiedzy i wyobrazni. A teraz jeszcze dojda koszty. Rolnicy sa biedni, nie widze mozliwosci zmian na lepsze bez przejecia przez panstwo czesci wydatków zwiazanych z obowiazkami sanitarnymi – podsumowal lowczy A. Wróblewski.
Nie nalezy sadzic, aby panstwo przejmowalo obowiazki indywidualnych gospodarzy, ale Agencja
Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oglosila konkurs dla przedsiebiorstw zajmujacych sie przetwarzaniem odpadów odzwierzecych.
W celu pobudzenia koniunktury ARiMR przeznacza dla zakladów tej branzy do 20 mln zl na zapewnienie rolnikom swobodnego
dostepu do oferowanych uslug.
Na wsiach podmioty gospodarcze moga tworzyc tzw. zaklady posrednie, gdzie bedzie gromadzony material podwyzszonego ryzyka celem przekazywania do dalszego przerobu. Siedlecki wicestarosta, Zygmunt Wielogórski, uwaza, ze moze to byc intratne zajecie.
Teraz jednak siec zakladów posrednich i firm utylizacyjnych jest skromna. W powiecie lukowskim padline gromadzi tylko firma w Gulowie (gm. Adamów), która wspólpracuje z zakladem utylizacyjnym w Zastawiu kolo Kurowa (pow. Pulawy). W regionie siedleckim dzialaja dwa zaklady utylizujace odpady kat. 3 (Minsk Mazowiecki i Garwolin), a skladnice padliny zlokalizowane sa w powiatach: siedleckim, losickim, wegrowskim i sokolowskim. Material typu SRM i HRM wywozony jest do Krasnosielca w pow. makowskim.
W Wojewódzkiej Inspekcji Weterynaryjnej w Siedlcach powiedziano nam tez, ze ARiMR zwraca rolnikom do 98 proc. kosztów utylizacji padlego bydla, a powiatowi lekarze weterynarii dysponuja adresami firm, z którymi Agencja wspólpracuje w tym zakresie.
– Mam nadzieje, ze rolnicy dostosuja swe postepowanie do nowych wymogów. Przybedzie im co prawda kolejny, meczacy obowiazek, ale jesli wszyscy chcemy zyc w czystym i zdrowym srodowisku, to nie ma innego wyjscia. Starostwo bedzie inicjowalo rózne akcje, majace na celu podniesienie swiadomosci z podstawowej wiedzy z zakresu epidemiologii
i ochrony srodowiska – mówi
Z. Wielogórski.