Plantatorzy z okolic Sokolowa moga siac buraki. W tym roku cukrownia w Sokolowie bedzie jeszcze prowadzila kampanie cukrownicza.
Plan restrukturyzacji cukrowni ma byc wstrzymany.Wydarzenia, jakie mialy miejsce 19 i 20 kwietnia spowodowaly, ze dla cukrowni w Zninie, Klemensowie i Sokolowie, w których miala byc w tym roku wygaszona produkcja, zaswiecilo sie zielone swiatlo.
19 kwietnia do siedziby Krajowej Spólki Cukrowej zostali zaproszeni przedstawiciele sokolowskiej cukrowni. Razem z dyrektorem oddzialu, Halina Zebrowska, pojechali szefowie zwiazków zawodowych i reprezentanci Komitetu Obrony Pracowników. Celem spotkania bylo poinformowanie pracowników z sokolowskiej firmy o ich sytuacji po zaprzestaniu produkcji. Zwiazkowcy zdecydowanie upominali sie, by kierownictwo Krajowej Spólki Cukrowej najpierw zadbalo
o uruchomienie w Sokolowie jakiejs produkcji alternatywnej, by pracownicy nie pozostali na przyslowiowym
lodzie. Na tym spotkaniu pojawili
sie niespodziewanie: Józef Wozniakowski, wiceminister resortu Skarbu Panstwa i posel Stanislawa Przadka.
– Uznalam, ze racje sa po stronie zalogi i ponad 2 tys. plantatorów – wyjasnia posel S. Przadka. – Trzeba bylo tych ludzi wesprzec. Restrukturyzacja jest niezbedna, ale nie moze byc tak, ze jedyna jej metoda, która lansuje Krajowa Spólka Cukrowa (KSC) jest zamkniecie zakladów i wyrzucenie pracowników. Program restrukturyzacji skupil sie na tym, by w tym roku zamknac 4 cukrownie. Potem kolejne. Jaki tu sens? Dlatego wspólnie z premierem Oleksym przekonywalismy i poprosilismy ministra, by popatrzyl szerzej na restrukturyzacje proponowana przez wladze KSC. Wskazywalismy, ze cukrownia, to nie tylko zaklad, to takze swietnie przygotowana kadra cukrowników, to plantatorzy, którzy musza splacac zaciagniete kredyty. Jest takze szansa, ze cukrownia Sokolów zacznie wychodzic z klopotów finansowych. Wskazuje na to wypracowany w ostatnim roku niewielki zysk. Minister Wozniakowski wykazal duzo dobrej woli. Uznal argumenty i powiedzial, ze w takim razie nalezy raz jeszcze przeanalizowac dane, policzyc koszty, zbadac, jaki majatek jest zbedny i mozna go sprzedac.
Sila argumentów
20 kwietnia odbylo sie posiedzenie senackiej komisja rolnictwa. Tu ponownie spotkali sie przedstawiciele plantatorów i cukrowni, w których produkcja ma byc wygaszona. Przybyli równiez: minister Józef Wozniakowski, prezes Krajowej Spólki Cukrowej, Krzysztof Kowa, zastepca prezesa odpowiedzialny za restrukturyzacje, Stanislaw Kalinowski. W gronie senatorów, czlonków komisji rolnictwa, zasiada az trzech polityków z regionu siedleckiego: Slawomir Izdebski (Samoobrona), Krzysztof Borkowski (PSL) i Andrzej Anulewicz (SLD). Tego dnia, to oni przyjeli na siebie lobbowanie na rzecz uchronienia cukrowni wskazanych do likwidacji. Slawomir Izdebski powiedzial wprost: – Chodzi o to, by przedstawiciele cukrowni wyszli z Senatu dobrze poinformowani, a nie zbywani obiecankami. By swoich praw nie musieli dochodzic na ulicach i na blokadach.
– Powodem restrukturyzacji, a co za tym idzie wygaszania pracy cukrowni jest 40 proc. nadwyzka produkcji cukru w Krajowej Spólce Cukrowej – stwierdzil minister Wozniakowski. – Musimy jednak raz jeszcze poddac analizie wyniki poszczególnych cukrowni, które sa na tegorocznej liscie do likwidacji. O tym, ze restrukturyzowac trzeba, nikt nie ma watpliwosci.
Jest zle czy dobrze?
Krajowa Spólka Cukrowa przejela 200-milionowe zobowiazania cukrowni, które weszly w jej sklad, i na splate tego zadluzenia musi zapracowac. Z danych przedstawionych przez prezesa Krzysztofa Kowe wynika, ze 6 cukrowni wnioslo do spólki dlugi od 15 do 47 milionów. Tylko dwie cukrownie nie wniosly do spólki swoich zobowiazan. Problemem bylo przeprowadzenie i sfinansowanie kampanii w 2003-2004 roku. Mimo poreczenia udzielonego KSC przez skarb panstwa na kwote 560 mln zlotych, banki udzielily kredytów tylko w wysokosci 300 mln zlotych. Dlatego pieniedzy nie wystarczylo, by zaplacic plantatorom za buraki, a potrzebne byly pieniadze na pokrycie innych kosztów zwiazanych z kampania cukrownicza.
– W grudniu 2003 roku – mówil prezes K. Kowa – juz slyszelismy, ze KSC jest bankrutem i nie dotrwamy do 1 maja, do wejscia do UE. Dodatkowo w styczniu tego roku cena cukru spadla do 1,3 zlotego, a koszt produkcji wynosil 2 zlote. Wierzyciele nas naciskali, a my mówilismy, ze mamy plan restrukturyzacji, ze bedziemy silni, gdyz kondycja nam na to pozwala. Szybki proces restrukturyzacji, w który wchodzimy, wynika z naszych dlugów. Wygaszanie pracy cukrowni jest tylko jednym z elementów tej restrukturyzacji. Przyszla kampania moze byc dla nas jeszcze trudniejsza, gdyz po wejsciu do UE nie bedziemy mieli gwarancji skarbu panstwa. Za restrukturyzacja przemawia tez fakt, ze nie wiemy, co bedzie na rynku cukrowniczym po 2006 roku. Jakie wówczas beda limity cukru, jakie ceny za buraki?
Prezes Kowa nie zgodzil sie z zarzutami, ze kierownictwo KSC nie konsultowalo z zalogami warunków restrukturyzacji, a jedynie skupilo sie na zamykaniu cukrowni. Za nieprawdziwe uznal równiez te glosy, które wskazywaly, ze niejasne sa kryteria, jakimi kierowano sie wybierajac cukrownie do zamkniecia.
Natomiast wiceprezes, Stanislaw Kalinowski podkreslil, ze w zakladach KSC przerabia sie 3,5 tys. ton buraków na dobe, gdy tymczasem w UE 10 tys. ton. Sredni czas trwania kampanii w polskich cukrowniach, to 58 dni, a powinien on wynosic 80-85 dni. W Sokolowie kampania trwa okolo 40 dni, co jest nieekonomiczne. Ale gdyby limit produkcji Sokolowa przeniesc do nowoczesniejszego zakladu w Lapach, to kampania trwalaby okolo 80 dni. Likwidujac jedna cukrownie KSC osiaga efekt ekonomiczny w wysokosci 10 mln zlotych. Uzasadniajac natomiast decyzje, dlaczego na liscie do wygaszenia produkcji znalazl sie „Sokolów”, prezes Kalinowski wspomnial o trudnej sytuacji ekonomicznej tej spólki. O tym, ze cukrownia ma ujemny kapital wlasny, co oznacza, ze dlugi przewyzszaja wartosc jej majatku. Gdyby sokolowska cukrownia nie byla w KSC, to grozilaby jej upadlosc. Wyposazenie techniczne cukrowni, jak wyjasnil prezes, jest gorsze niz w pozostalych. Jest to jedna z mniej doinwestowanych spólek, a urzadzenia glównego ciagu technologicznego pamietaja lata 70.
Sila nacisku
Cukrownicy ze Znina prowadzili protest glodowy i wybronili swoja firme przed zamknieciem. W tym roku moga jeszcze prowadzic kampanie. – Jezeli trzeba, to „Sokolów” pójdzie w slady Znina – stwierdzil Seweryn Mroczek ze Zwiazku Zawodowego Pracowników Cukrowni „Sokolów”.
Marian Laskowiecki, szef „Solidarnosci” w sokolowskiej cukrowni przypomnial, ze w planach restrukturyzacyjnych przygotowanych przez firmy konsultingowe, „Sokolów” byl przeznaczony do likwidacji dopiero w 2005 roku. Natomiast w 2004 roku kampania miala byc jeszcze prowadzona.
– Skad wiec wzielo sie takie przyspieszenie? Na liscie byly inne cukrownie, które mialy byc zamkniete przed Sokolowem, a teraz ich tam nie ma? – pytal.
Argumenty przemawiajace za koniecznoscia takiej a nie innej restrukturyzacji przedstawione przez prezesa S. Kalinowskiego nie spodobaly sie wywodzacemu sie z Sokolowa senatorowi, Andrzejowi Anulewiczowi. – Powody wygaszania pracy w 4 cukrowniach mozna znalezc w poradniku menedzera. Nie ma natomiast konkretów. Cukrownia pracuje przez 2-3 miesiace w roku, a co ma robic przez pozostale 8-9 miesiecy, o tym nikt nie mówi – stwierdzil senator. Zarzucil wladzom KSC, ze nie konsultowano z pracownikami zasad restrukturyzacji, ze nie sluchaja glosów ludzi i parlamentarzystów. Ze nie przeanalizowano argumentów przemawiajacych za nielikwidowaniem tej cukrowni. – Co zostanie w Sokolowie po wygaszeniu? Moze najpierw uruchomic tam jakas produkcje, a potem wygaszac zaklad? Moze najpierw zadbac o prace dla ludzi? Jest prosba do ministra Wozniakowskiego, by wstrzymano restrukturyzacje.
Natomiast senator Krzysztof Borkowski zarzucil zarzadowi KSC ignoranctwo i tajne kapturowe sady decydujace o tym, które cukrownie maja pozostac.
Zarzutów pod adresem wladz KSC padlo wiele. Dlatego tez senator Slawomir Izdebski podkreslajac, iz plantatorzy buraków sa oszukiwani, ze widac bezradnosc kierownictwa Krajowej Spólki Cukrowej, przedstawil senatorom z komisji rolnictwa kilka wniosków do przeglosowania. Wsród nich jeden dotyczyl odwolania prezesa KSC, Krzysztofa Kowy, a drugi wstrzymania likwidacji cukrowni, do czasu gdy nadzór wlascicielski, czyli Minister Skarbu okresli nowa polityke restrukturyzacji.
Nad wnioskami senatorowie glosowali juz bez swiadków. Jak sie potem okazalo, najtrudniej bylo przeforsowac opinie komisji, by Rada Nadzorcza odwolala prezesa K. Kowe. Publicznie senatorowie bez oporów krytykowali dzialalnosc zarzadu KSC. Kiedy jednak zostali uprzedzeni, ze zostanie ujawnione, jak glosowali, uznali to za szantaz. Ostatecznie wniosek o odwolanie prezesa Kowy w komisji senackiej upadl. Senator Andrzej Anulewicz takze glosowal, by nie odwolywac prezesa Krajowej Spólki Cukrowej.
Polski cukier ala Janowski.
Tak pieknie mialo byc z poskim holdingiem nazwanym POLSKI CUKIER a co wyszlo z tego,moze nie ci ludzie dobrali sie do stolków i komus przeszkadzaja jak to bywa ostatnimi czasy w polskiej polityce.Kto zaplanowal likwidacje cukrowni w regionie gdzie piszczy