Co sadzicie o „Nowej Kulturze Siedlce 2004”?. Zapraszamy do udzialu w dyskusji.
„Kafka z kawka” byla drugim publicznym przedsiewzieciem Deformacji Artystycznej „Nowa Kultura Siedlce 2004”, zalozonej przez Tomasza Markiewicza
i Marka Stanczuka.
Wedlug zapowiedzi mial to byc wieczór poetycko-muzyczny z okazji 120 urodzin Franza Kafki. Okazja byla nieco naciagana, bo 120 rocznica urodzin autora „Procesu” w rzeczywistosci minela w ubieglym roku. Dla wielbicieli Kafki takie malo istotne bledy rachunkowe nie powinny byc jednak zasadnicza przeszkoda.
Deformacja Artystyczna „Nowa Kultura Siedlce 2004”, choc istnieje od niedawna, ma juz wiernych widzów. W czwartek, 22 kwietnia, sala Miejskiego Osrodka Kultury w Siedlcach byla niemal pelna. Zgodnie z zapowiedziami, na gosci czekala swieza, goraca kawa. Przynajmniej polowa obietnic organizatorów zostala wiec spelniona.
Czaderski gosciu
Mozna powiedziec, ze to byl prawdziwie Kafkowski – bo paradoksalny – wieczór. Bylo glosno, ale czasami malo bylo slychac. Wystepowali artysci, ale przez mniej wiecej polowe wieczoru widownia ogladala jedynie pusta scene, na której staly stojaki z mikrofonami. Czasami trudno bylo zgadnac, o co chodzi. A wtedy kazdy mógl poczuc sie jak Józef K.
Ten, kto wczesniej nie zetknal sie z twórczoscia autora „Procesu”, mógl dojsc do wniosku, ze Franz Kafka to byl czaderski gosciu walacy decybelami po uszach i blyskajacy w oczy multimedialnymi animacjami, prorok cywilizacyjnego chaosu, który swoimi utworami przekrzykiwal sie z halasem swiata.
Mówione przez mikrofon teksty, tlumione dzwiekami gitar i akordeonu, byly slabo slyszalne. Wiersze Dawida Pólrolniczaka ginely w halasie. (Jeszcze jeden dowód na to, ze poezja lubi cisze). Akordeon Marka Stanczuka wibrowal i magnetyzowal, Tomasz Markiewicz spiewal wlasny pastisz choralu gregorianskiego w wymyslonym jezyku (podobno Kafka uwielbial choraly gregorianskie). Klimat byl. Tak zwane ogólne przeslanie wieczoru gdzies sie ulatnialo.
Wypelnienie przestrzeni pomiedzy prezentowanymi na scenie utworami a twórczoscia Franza Kafki autorzy wieczoru pozostawili wyobrazni i inteligencji widzów. A byla to duza przestrzen, mozna powiedziec – przepasc.
Narkotyczna moc
Troche szkoda. Warto bowiem zastanowic sie, co sprawia, ze pomimo uplywu dziesiatek lat twórczosc Franza Kafki wciaz posiada narkotyczna moc. Wiekszosc pisarzy tworzacych w pierwszych dziesiecioleciach XX wieku powoli odchodzi w zapom-nienie. Ani Tomasz Mann, ani rówiesnik Kafki, Jaroslav Hasek, nie maja dzisiaj tak wiernych czytelników, jak autor „Zamku”. Ze takich wielbicieli ma, dowodzi chocby chwalebne przedsiewziecie siedleckiej Deformacji Artystycznej. Kto wie, moze gdyby Franz Kafka urodzil sie sto lat pózniej, bylby wlasnie taki, jak mlodzi twórcy Deformacji?
Bohaterom powiesci Franza Kafki swiat wydaje sie obcy i niezrozumialy. Sa oni wyalienowani i dzialaja po omacku, szukajac akceptacji otoczenia i sposobów odnalezienia sie w nowej sytuacji. Czy nie brzmi to znajomo dla nas, zyjacych na przelomie tysiacleci?
Nastepnego dnia po wieczorze „Kafka z kawka” poszedlem zlozyc doroczna danine, czyli PIT, do Urzedu Skarbowego. Stojac w kolejce przypomnialem sobie – zaslyszane poprzedniego wieczoru – dudniace z zaswiatów pytanie: „Czy istnieje urzad kontrolny?”, na które padla bardzo Kafkowska odpowiedz: „Nie ma innych urzedów jak kontrolne”.
Kafka wiecznie zywy!
Deformacja
To byl dobry koncert. Ten Markiewicz to jest zdolny czlowiek