W nowym, wprowadzanym na swiezo systemie zapisac sie do liceum jest pozornie bardzo latwo. Wystarczy zalogowac sie na stronie edu.com.pl, pózniej kilka razy kliknac w odpowiedni link, przejrzec oferte szkól.
Potem trzeba tylko wybrac szkole pierwszego, drugiego i trzeciego wyboru. Tegoroczni absolwenci gimnazjów testuja nowy system rekrutacji do szkól przez internet.
Jako pierwsi o miejsce w liceum poprzez strony www staraja sie uczniowie, którzy chca uczyc sie w szkolach ponadgimnazjalnych w kilkunastu najwiekszych polskich miastach. W tej grupie znalazly sie miedzy innymi Siedlce, Warszawa i Lublin.
Widza plusy i minusy
Skladanie podan przez internet moze byc frajda. Tak bylo w przypadku Malgosi Gajownik, która wlasnie konczy nauke w gimnazjum w Radoryzu Koscielnym (gmina Krzywda) i stara sie o miejsce w trzech lubelskich liceach. – Strona internetowa wydawala mi sie jasna i przejrzysta. Znalazlam adresy szkól w Lublinie, wybralam trzy z nich i nawet nie musialam wyjezdzac do Lublina – mówi Malgosia Gajownik.
Wiekszosc gimnazjalistów nie jest zadowolona. – Czujemy sie jak króliki doswiadczalne, bo testuje sie nas i na naszym przykladzie bedzie sie dopiero wyciagac wnioski i poprawiac ewentualne bledy – mówi Jacek K., gimnazjalista z Siedlec, który stara sie o miejsce w warszawskim liceum. Jego kolezanka z klasy Ewelina W. ze zlozeniem podania czekala do ostatniej chwili. – Na biezaco sprawdzalam liste chetnych, zeby ostatecznie zlozyc podanie tam, gdzie jest ich najmniej na jedno miejsce, a ja bede miec najwieksze szanse – opowiada Ewelina.
Pulapka, która od razu dostrzegli gimnazjalisci, jest mniejsze znaczenie liczby uzyskanych punktów przy przyjeciu do szkoly. Bartek z Siedlec, który stara sie o miejsce w liceum w swoim miescie boi sie, ze traci skladajac podanie do liceum przez siec:
– Jesli ktos, kto dostanie mniej punktów ode mnie wpisze szkole, która ja okreslam jako szkole drugiego wyboru, jako szkole pierwszego wyboru dla siebie, to wlasnie ten ktos, mimo, ze jest slabszy, dostanie moje miejsce, a ja nawet moge zostac na lodzie – stwierdza Bartek.
Dyrektor Liceum Ogólnoksztalcacego im. Boleslawa Prusa Adam Owczarczyk potwierdza slusznosc tych obaw: – W pierwszej kolejnosci o przyjeciu bedzie decydowac nie liczba punktów, ale to, czy nasza szkole wpisano w formularzu jako szkole pierwszego kontaktu. Takie nam przekazano wskazówki – mówi dyrektor „Prusa”.
Wielki Brat patrzy
Tam, gdzie urzednicy wprowadzaja system, uczniowie nie maja przed nim ucieczki. – Nawet jesli ktos przynosi nam podanie, odsylamy go do czytelni, gdzie wpisuje sie do sieci. Tam juz czeka internet i przeszkolony pracownik. Nawet jesli ktos przesyla nam podanie poczta, to w szkole sami je wpisujemy do internetu – dodaje Adam Owczarczyk.
Wsród absolwentów testujacych system znalezli sie juz pierwsi nieuczciwi. Dyrektorzy szkól skarza sie na osoby, które równoczesnie skladaja podanie droga listowna i internetowa podajac inna kombinacje szkól preferowanych. Dla przykladu – w LO im. Prusa na 600 podan trafilo sie 60 z takimi rozbieznosciami.
– Takie podania sa pózniej ujednolicane w szkolach. Systemu nie da sie oszukac – przekonuja dyrektorzy.
– Mysle, ze z czasem wszystko sie dogra i udoskonalony system ruszy pelna para. Jedyna wada jest to, ze za pózno dostalismy szczególowe informacje na ten temat i za pózno zaczelismy go wdrazac. Teraz czekamy na odpowiedz: czy system nie zawiedzie, czy wszyscy dyrektorzy beda chcieli uznawac nowe zasady? – pyta A. Owczarczyk.
A u nas po staremu
Oswiatowcy w miastach powiatowych sredniej wielkosci, jakim na przyklad jest Luków, o nowym systemie dopiero slyszeli. – Wiemy, ze jest wprowadzany i sprawdzany. My na razie obserwujemy z boku i czekamy, jak to bedzie i przyjmujemy podania metoda tradycyjna – mówi zastepca dyrektora Liceum Ogólnoksztalcacego im. Tadeusza Kosciuszki w Lukowie, Grzegorz Rzymowski.
Urzednicy nadzorujacy rekrutacje do szkól srednich w lukowskim starostwie jeszcze pracuja starym papierkowym systemem. – Uczniowie wskazuja szkoly pierwszego, drugiego i trzeciego wyboru w podaniach, wyniki testów pózniej koryguja ich plany, sami czesto je zmieniaja. Ogarniecie tego zamieszania zostaje na naszych glowach, wprowadzamy korekty. Odpowiadajac na zapotrzebowanie ze strony uczniów czesto otwieramy dodatkowe oddzialy – mówi czlonek zarzadu powiatu zajmujacy sie oswiata w starostwie, Wladyslaw Mika. – Nowy system naboru specjalnie nas nie uszczesliwia, jestesmy juz przyzwyczajeni do starego, ale jak sie sprawdzi, bedziemy go wprowadzac – dodaje
W. Mika.
