Tak jak co roku, kiedy tylko zrobi sie cieplo, grupy motocykli o poteznej mocy silników przemierzaja ulice Siedlec. To, ze robia przy tym niesamowity raban, nie jest chyba jeszcze najgorsze. Prawdziwy postrach wywoluja motocyklisci urzadzanymi na jezdniach wyscigami. Odbywaja sie one regularnie na ulicach o dobrej nawierzchni i na tyle dlugich, zeby oplacalo sie rozpedzic do odpowiedniej szybkosci. W tym wypadku odpowiedniej, oznacza przynajmniej ze 150 km na godzine.
Wybór ulic, które spelniaja „standardy” niezbedne dla posiadaczy motocykli, którymi mozna orac pole, jest w Siedlcach raczej niewielki. Dlatego sa stale miejsca,
w których mozna regularnie spotkac pedzace maszyny. Naleza do nich m.in.: ul. Jagielly, obwodnica, a takze, choc juz rzadziej, ul. Sokolowska. Ostatnio „w modzie” jest tez wyremontowana niedawno ul. Zytnia.
Wszyscy, w tym takze policja, doskonale wiedza, ze motocyklisci lekcewaza przepisy ruchu drogowego (glównie te dotyczace dopuszczalnej predkosci). Wiedza, ale wydaja sie wobec tego zupelnie bezradni. Tymczasem grupy motocyklistów sieja postrach wsród mieszkanców Siedlec.
Na ul. Armii Krajowej (na wysokosci ul. Pulaskiego) doszlo do wypadku, w którym kierowca „poteznego” motocykla zlamal przepisy
– z duza predkoscia usilowal wyprzedzic pojazd z lewej strony. Nie zdazyl i zderzyl sie czolowo z samochodem. Potem chcial uciec z miejsca wypadku. Policja ruszyla jednak
w poscig i zatrzymala motocykliste, który trafil do szpitala.
Niedawno Komendant Miejski Policji w Siedlcach, ml. insp. Ryszard Zegardlo apelowal do motocyklistów, aby zachowali oni szczególna ostroznosc w czasie jazdy. Tyle tylko, ze podobne apele nie przynosza zadnego skutku. Wielu mieszkanców miasta uwaza, ze policja jest zupelnie bezradna wobec piratów na jednosladach i ze nie robi praktycznie nic, aby ich poskromic.
– W sekcji Ruchu Drogowego KPP w Siedlcach prowadzona jest systematyczna analiza stanu bezpieczenstwa na drogach i na jej podstawie
w poszczególne rejony miasta kierujemy patrole policji – wyjasnia R. Zegardlo. – Tak wiec to nieprawda, ze nie reagujemy na piratów na motorach. Policja zawsze stara sie interweniowac.
Moze sie i stara, tylko co moze policjant, nawet dysponujacy radiowozem, któremu przed nosem smignie motocyklista na Hondzie z predkoscia 150 km na godzine. W pogon za nim na pewno nie ruszy, bo narazilby sie tylko na smiesznosc. Moze mu tylko co najwyzej pogrozic palcem, niczym w znanej kreskówce, w której wilk bezsilnie krzyczy w strone oddalajacego sie zajaca – Nu zajac! Pagadi!
W przypadku motocyklistów bezradne sa takze kamery, które nie sa w stanie „wylapac” numerów rejestracyjnych. A i oczy stróza prawa da sie oszukac. Motocyklisci stosuja tu znany manewr – przejezdzajac kolo patrolu, podnosza przednie kolo motoru do góry, chowajac
w ten sposób rejestracje. Co wiec robic, aby motocyklisci nie grali dluzej policjantom na nosie? Wiadomo tylko, ze na samo „apelowanie” szkoda czasu.
To powinno byc kategorycznie i natychmiast zabronione!
A stalo sie prawdziwa plaga naszych ulic i osiedli.
150 km/h – przesada ! :)…
… ja na Sienkiewicza wyciagam 170 km/h, od ronda do Florianskiej, hehehe
=P
Ojj uwielbiam scigacze:) to fakt sa niebezpieczne,ale trzab jezdzic z ” glowa” latwop jest wylapac lamaczy prawa na motorach tylko policji sie nie chce…(motocyklistow jest kilku) haha
kto mu pozwolil takie glupoty pisac?
po zderzeniu na duzej predkosci z samochodem z motocykla i kierowcy niewiele zostaje,a ten jeszcze uciekal.a na jednym kole to ilu w Siedlcach potrafi jezdzic ze jest to tak znana i stosowana sztuczka.Niech sie lepiej autor zainteresuje tzw.tuningowanymi(
Kolejny panflet na motocyklistów
na szczescie mozecie sie pienic ile chcecie, ale i tak nie zmienicie tego, ze motocyklistów bedzie coraz wiecej i beda coraz wazniejsza grupa spoleczna. Maja coraz wiecej sympatyków, rowniez wsród normalnych ludzi i wasze szczucie nic nie zmieni