Czy gminne pieniadze sa wydawane wlasciwie? Czy nie sa marnowane, choc wydawaloby sie, ze przy obecnej finansowej mizerii w gminnych kasach kazda wydawana zlotówka powinna byc ogladana ze wszystkich stron, i to po kilka razy? Przyklad Igan pokazuje, ze o marnotrawienie funduszy… bardzo latwo. Kto za to odpowiada?
– Prosimy o kontrole oraz wstrzymanie robót budowlanych na ulicy Pradzynskiego – napisali do nadzoru budowlanego mieszkancy Igan. – Sa one wykonywane w sprzecznosci ze zdrowym rozsadkiem, logika oraz w niezgodzie z obowiazujacymi normami.
Ten dramatyczny apel powstal po wielokrotnych rozmowach i interwencjach w Urzedzie Gminy Siedlce.
– Jestesmy juz bezradni – skarzyli sie mieszkancy ulicy Pradzynskiego. – Nikt nie rozmawia z nami powaznie, jestesmy zbywani stwierdzeniem, ze wszystko jest w porzadku, bo zgodnie z projektem.
Papier wszystko zniesie
Tymczasem dobrze bylo tylko na papierze. W rzeczywistosci budowana ulica stala sie jakims kuriozum. Dlaczego? Obnizono ja o ponad pól metra, a w niektórych miejscach prawie o metr w stosunku do dotychczasowej powierzchni! (Pisalismy o tym w ,,TS”). Doszlo do idiotycznej sytuacji – mieszkancy poszczególnych posesji wychodzac z bram podwórka tracili grunt pod nogami,
i to doslownie! Nastepny krok musieliby zrobic juz o pól metra nizej. Skakac? Zjezdzac? Fruwac?
– Bulwersujace jest to, ze mimo naszych uwag, prósb i monitów roboty budowlane posuwaly sie nadal – skarza sie mieszkancy Igan. – Robotnicy brneli w coraz wiekszy absurd, bo urzednicy im kazali! Juz wtedy trzeba bylo podjac jakas decyzje.
Tymczasem na plac budowy przyjezdzali gminni inspektorzy, wyciagali dokumenty i pukali w nie palcem.
– O! Tu jest projekt! Widzicie, wszystko jest zgodne z projektem!
Niestety, nie bylo. Wstepne pomiary wykazaly, ze obnizenie nawierzchni ulicy jest dwukrotnie wieksze niz zakladal projektant. Do samego projektu tez byly zastrzezenia.
– To produkt zza biurka! Czy projektant tu w ogóle byl?
Istotnie, wydaje sie, ze dokumentacja ta pozostawia wiele do zyczenia. Arcydzielo to z pewnoscia nie jest.
Moze zamarzac
Gdy Urzad Gminy zlekcewazyl skargi mieszkanców Igan, ci zwrócili sie do Przedsiebiorstwa Wodociagów i Kanalizacji. Obawiali sie bowiem, ze obnizenie terenu moglo naruszyc bezpieczna strefe przemarzania dla sieci wodociagowej. Perspektywa zimy bez wody, zwlaszcza dla wlascicieli pieczarkarni, kurników, malych przedsiebiorstw – to wizja ogromnych strat! Okazalo sie, ze obawy te sa sluszne. PWiK powiadomilo o wynikach swojej kontroli.
Wysokosc nakladu gruntu nad przewodem w ulicy w stosunku do powierzchni jezdni w miejscu wykorytowanym wynosi 120 cm, wysokosc nakladu gruntu nad przylaczem wodociagowym do posesji w tym samym miejscu wynosi 110 cm. Obowiazujace przepisy branzowe dla glebokosci posadowienia przewodów wodociagowych w naszej strefie przemarzania gruntu wynosza 170 cm.
Projekt budowlany nawierzchni ulicy Pradzynskiego nie byl uzgodniony z nasza Spólka. O fakcie obnizenia rzednej istniejacej ulicy o okolo 80 cm dowiedzielismy sie dopiero w trakcie realizacji!
W zwiazku z powyzszym nie jestesmy w stanie wykluczyc mozliwosci ewentualnego zamarzniecia (szczególnie przylaczy) w okresie zimowym.
Zasypia
Wszystko stalo sie jasne. Dlaczego jednak urzednicy upierali sie, ze na Pradzynskiego nie ma problemu? Dlaczego lekcewazyli uwagi ludzi i brneli w idiotycznej budowie dalej? Przelom nastapil dopiero wówczas, gdy zlozono oficjalna skarge do nadzoru budowlanego z prosba o wstrzymanie robót.
– Po raz pierwszy wtedy przyjechal wójt. Nareszcie mógl zobaczyc ulice na wlasne oczy – relacjonuja mieszkancy Igan. – Zobaczyl wtedy to, o czym rozmawial i czego bronil.
Tuz po inspekcji zorganizowano narade, na której zapadly konkretne decyzje.
– Powierzchnia ulicy zostanie podniesiona. Nawieziemy tam piachu, zasypujac krytyczne punkty – mówi Miroslaw Bieniek, wójt gminy Siedlce.
Wszystko wskazuje na to, ze na Pradzynskiego wróci lad i… rozsadek. Otwarta pozostaje jednak inna kwestia. Ile kosztowala budzet gminy ta fuszerka? Ile kosztowal projekt, wykonane juz prace budowlane i te, które trzeba wykonac teraz? Placi za to budzet gminy. Pieniadze wydane na naprawe tego, co zepsuto, mozna bylo wydac z wiekszym sensem. Czy gmine Siedlce stac na taka rozrzutnosc?
Przypadek Igan pokazuje tez, jak bardzo samorzadowe wladze (wybrane przez mieszkanców) oddalaja sie od spraw zwyklych ludzi. Bo wystarczylo przeciez tylko posluchac, co mówili mieszkancy Pradzynskiego. To wtedy byl czas na reakcje. Tylko ze w niektórych urzedach juz sie nie slucha ludzi. A za bledy wladzy i tak placa wszyscy.